Obrazy malowane cieniami do powiek i pastelowym pudrem. Dzieła wykonane w unikatowej technice pojawią się w wałbrzyskiej „Galerii na piętrze”.
Grzegorz Szwaja jest prekursorem nietuzinkowej techniki malowania pudrem z pasteli na bawełnianym płótnie. To prawdopodobnie pierwszy artysta w kraju, który w ten sposób tworzy niesamowite obrazy. Grzegorz Szwaja jest kucharzem. Sztuką zajmuje się od pięciu lat, namówili go do tego znajomi. Artysta szukał swojej ulubionej techniki i tak stworzył unikatowy sposób malowania. Jestem pierwszy, który taką technikę wymyślił. Maluję w tej chwili na płótnie bawełnianym pastelowym pudrem – przyznaje artysta.
Zaczęło się od malowania kredkami pastelowymi, ale te na każdym załamaniu materiału kruszyły się. Tak narodził się pomysł ścierania pasteli i malowania powstałym proszkiem – pudrem. To okazał się strzał w dziesiątkę. Chciałem tworzyć, jak najbardziej wiarygodne obrazy, wręcz w trójwymiarze. Po części się udało. To jest ciężka technika, bo trzeba dopracować każdy szczegół. Materiał nie wybacza błędów – wyjaśnia artysta.
Artysta wykorzystuje także… cienie do powiek. W międzyczasie na rynku pojawiły się pastele w pudrze. Dokładność prac jest niesamowita. Oglądający mają wrażenie, że patrzą na fotografie. Pytań o unikatową technikę jest bardzo wiele.
Na wystawę prac mieszkańca Rzeczki zaprasza Wałbrzyski Ośrodek Kultury. Zobaczymy prace w czerni i bieli, czyli w cieniach. Wystawa nosi tytuł „Malowane cieniem”, bo cieniem, cieniem do powiek, ale cieniem, bo dużo jest cieni. Widz ma sobie tę drugą część tego światła dopowiedzieć. Będą prace przedstawiające aktorów, zwierzęta, akty – zapowiada Grzegorz Szwaja.
W Wałbrzyskim Ośrodku Kultury warto pojawić się już godzinę wcześniej, bo w Multimedialnej Galerii Obrazu zaplanowano wtedy otwarcie wystawy Katarzyny Kubicz „Wielki – mały świat”.
Podglądam, zaglądam, obserwuję… Wciąż odkrywam otaczający nas wszystkich „wielki – mały świat” i próbuję pokazać go w nieoczywisty sposób. Staram się wniknąć do jego wnętrza, które zachwyca i fascynuje, a czasem także przeraża. Bywa, że walczę z własnymi fobiami, przełamując opory, lecz satysfakcja z udanego zdjęcia jest wtedy jeszcze większa. Moim wyjątkowym modelom wciąż się gdzieś spieszy więc zatrzymanie w obiektywie ulotnych chwil z ich życia jest wyzwaniem. To uczy cierpliwości i pokory. Nie ja tutaj rozdaję karty… Lubię fotografować w samotności. Daje mi to swobodę, dzięki której naprawdę odpoczywam. Całym moim wyposażeniem jest smartfon, który mam zawsze przy sobie oraz odziedziczona po rodzicach wrażliwość i zmysł obserwacji – zachęca autorka zdjęć Katarzyna Kubicz.