Przez cztery kadencje mogłem nie tylko obserwować, ale również w pewnym sensie wpływać na pracę Rady i Urzędu. Miałem udział przy podejmowaniu niektórych decyzji w sprawach wspólnego dobra. Nie wszystkich oczywiście, ale wciąż mam niedosyt. Mam przekonanie, że jeszcze wiele można w naszej gminie zrobić. Przede wszystkim należy dbać o tych mniej zaradnych, najbardziej potrzebujących. O to, aby żadne dziecko w naszej gminie nie chodziło głodne. Wiem, że wystawia to mnie na sprawiedliwe i niesprawiedliwe oceny, absorbuje czas, rodzi odpowiedzialność, ale do tego po 24 latach „życia publicznego” jestem już przyzwyczajony. Ja i moja rodzina.
Rozmówcą portalu ZĄBKOWICE4YOU.PL
jest Zdzisław Burnat
– radny Rady Miejskiej w Ząbkowicach Śląskich
Zna Pan Ząbkowice Śląskie z wielu stron. Jako przedsiębiorca, jako społecznik, jako radny, jako burmistrz, a przede wszystkim jako mieszkaniec. Postrzega Pan nasze miasto jako miasto jak każde inne czy może są jakieś powody, dla których o Ząbkowicach można mówić jako o miejscu szczególnym?
Jako rodowity ząbkowiczanin wydaje mi się,że pomimo tych lat jeszcze nie znam tego miasta tak do końca. Ono jest jak żywy organizm,ciągle się zmienia i modyfikują się jego potrzeby.W związku z tym ulegają zmianie moje uczucia do niego. Raz za nim bardzo tęsknię – jak gdzieś wyjadę, drugim razem nie chce mi się do niego wracać. Jest miastem mojej młodości i zawsze z nostalgią o nim myślę. Tutaj się urodziłem, tutaj chodziłem do szkoły, tutaj mam przyjaciół i wielu znajomych, tutaj przeżywałem swoje pierwsze miłości… W związku z tym – dla mnie – zawsze będzie inne od wszystkich pozostałych miast na świecie.
Zacząłem od wątku patriotyzmu lokalnego, bo zapewne będziemy zgodni, że to uczucie nie może się kończyć na pięknych słowach. Czego przede wszystkim brakuje obecnie całej naszej gminie? Jedni mówią, że miejsc pracy, inni że krytego basenu, jeszcze inni domagają się nowych ulic i chodników, a są i tacy, którzy zwracają uwagę na kwestię warunków codziennej egzystencji ludzi starszych. Mamy jakieś wspólne cele czy raczej jesteśmy zbiorowiskiem ludzi o różnych potrzebach?
Oczywiście – paleta potrzeb każdego mieszkańca jest inna. Widzę to podobnie jak jeden z kandydatów na burmistrza Ząbkowic Pan Robert Germański, że trzeba nam przede wszystkim pracy i jeszcze raz miejsc pracy. Większa liczba miejsc pracy pozwoli pośrednio rozwiązać oczekiwania mieszkańców w różnych kwestiach, np. budowy basenu, nowych chodników, ulic czy poprawę egzystencji ludzi starszych, o których Pan wspomniał. Proszę pamiętać, że najprostszym sposobem na wzrost dochodów gminy są udziały gmin w podatku PIT i CIT. Gdyby państwo przywróciło jeszcze zwiększenie udziału gmin w tym podatku do 50,5% w przypadku PIT, a 8,04% w podatku CIT,jak było przed 2004 r., stać by nas było nawet na budowę mieszkań socjalnych,których tak nasza gmina potrzebuje. I oczywiście zmniejszyłby się automatycznie udział gminy w opiece socjalnej.
Samorząd gminny przez wiele kadencji był skupiony na problemach związanych z gospodarką komunalną. Mieszkalnictwo, infrastruktura techniczna, utrzymanie czystości i gospodarka śmieciowa – jak się wydaje – nie są teraz pierwszoplanowymi problemami. Częściej słyszy się unijnych dotacjach, o budowie placów zabaw, obiektów sportowych, o organizacji imprez masowych. Czy samorząd zajmuje się rozwojem gminy czy raczej – w Pana ocenie – lokowaniem środków w rozmaite projekty, bo „za przeproszeniem” są pieniądze do wzięcia?
Tak faktycznie dzieje się w tej kadencji. Te aspekty zostały jakby odsunięte na plan dalszy, ale przyznam się Panu, iż martwi mnie nie to, że lokowano pieniądze w obszary infrastruktury społecznej,czyli place zabaw, obiekty sportowe, park, zamek, bo to w naszej gminie też jest potrzebne i powoduje, że gmina pięknieje. Bardziej mnie martwi nieprzygotowanie projektów bardzo potrzebnych Gminie Ząbkowice na przyszłość. Takich chociażby jak: kanalizacja wsi,rozbudowa Szkoły Podstawowej nr 3, kolektory odbierające ścieki z południowej i północnej części Ząbkowic. No cóż, na te zadania, które wykonano była możliwość pozyskania w dużej części funduszy unijnych i z tego skorzystaliśmy. Jednak Rada Miejska i burmistrz muszą mieć na uwadze zrównoważony rozwój gminy i ważyć potrzeby wszystkich mieszkańców. Co do drugiego pytania, to już odpowiedziałem: „lokowano środki w projekty, na które były pieniądze”, ale ma Pan rację – częściowo były „rozdawane” mało rozsądnie na imprezy masowe i obserwujemy teraz w związku z tym wzrost tendencji roszczeniowych ze strony różnych stowarzyszeń.
W ostatnich latach bardzo wyraźnie narasta zjawisko swoistej ucieczki, szczególnie młodych ludzi, z małych miejscowości do większych lub za granicę. Studia, praca, pewniejsze zarobki, lepsze warunki codziennego życia działają jak magnes na energiczne osoby. Z jednej strony trudno się im dziwić, ale z drugiej, tu w Ząbkowicach jest nas przez to coraz mniej i rośnie grupa osób starszych oraz tych, którzy są mniej zaradni. To jest tendencja nieodwracalna?
Poruszył Pan problem niemal każdej rodziny w Ząbkowicach Śląskich. Każdy z nas ma kogoś bliskiego, kto był zmuszony stąd wyjechać. Najczęściej za pracą, ale również z powodów mieszkaniowych czy dalszej nauki. Czy to jest tendencja nieodwracalna? Dobre pytanie! Myślę,że tak, jeśli nic w tej sprawie niezrobimy. Jeżeli nie przybędzie miejsc pracy, jeżeli nie ruszy budownictwo socjalne i komunalne. Jeżeli nie zaczniemy się uczyć patriotyzmu lokalnego. Równolegle do pozyskiwania inwestorów, niekoniecznie dużych, zacznijmy od małych i naszych miejscowych. Im też trzeba pomóc.
Bezrobocie to wciąż nie tylko poważny w sensie statystycznym problem, ale przede wszystkim ze względów społecznych. Uderza w rodziny, obniża samoocenę ludzi, generuje koszty po stronie instytucji pomocowych. Wiemy, że część osób pracuje w szarej strefie, sporo ludzi – jak już wspomniałem – wyjechała „za chlebem. Mamy strefę ekonomiczną, jesteśmy położeni na styku różnych dróg, a póki co budują się markety. Tam też ludzie znajdują pracę, ale równocześnie „padają” lokalni przedsiębiorcy. ”. Co jest – według Pana – przeszkodą do tworzenia miejsc pracy w takim mieście jak Ząbkowice?
Widzę, że prowokuje mnie Pan, abym rozwinął bardziej myśli wypowiedziane wcześniej. To wszystko, o czym Pan przed chwilą powiedział, to prawda. Wszyscy możemy się zastanawiać co zrobić, aby ten stan zmienić. Jak zatrzymać ten niekorzystny proces który gnębi nie tylko Ząbkowice ale cały nasz powiat? Mamy podstrefę w Ząbkowicach. Nie chwaląc się miałem w tym swój udział, choć wielu było takich, którzy głośno krzyczeli, że podstrefa nigdy w Ząbkowicach nie powstanie. Podobnie mówili o odpadach zalegających na terenie byłej cegielni. Mówiono, że „nie uda się ich nigdy wywieź, bo sprawy sądowe z ich właścicielem będą trwały latami”, żebym „nie okłamywał mieszkańców”. Jak widać stało się inaczej…, ale wróćmy do podstrefy. Moim zamiarem było w pierwszym etapie powołanie podstrefy na tych gruntach, którymi wtedy dysponowała gmina po to, by w ogóle tu powstała.Następnym etapem miała być zamiana gminnych gruntów rolnych dzierżawionych w Stolcu z ząbkowickim SKR na ich grunty położone przy drodze wojewódzkiej nr 385, o niższej klasie, niż te w Stolcu,do do Ministerstwo Rolnictwa z pewnością wyraziłoby zgodę na zmianę kwalifikacji.Przypomnijmy to jest IV I V klasa. Odszedłem, a raczej zostałem zwolniony z pracy w Urzędzie i już niestety tak się nie stało.To po pierwsze. Po drugie – proszę mi wierzyć – trzeba mieć dobre „przełożenie” na władzę na szczeblu centralnym, aby propozycja lokalizacji inwestora strategicznego w Ząbkowicach została mu zaprezentowana. Nie chciano wtedy wykorzystać tej szansy. Oczywiście to, co będziemy robić teraz sami, czyli prezentacje, ogłoszenia w prasie krajowej, w różnego rodzaju izbach gospodarczych, fundacjach międzynarodowych, nie jest bez znaczenia. Jednak pozyskanie inwestora taką metodą jest szalenie trudne. Ktoś powie: no to co robić? To może spróbujmy rozwiązań alternatywnych. Jeżeli nie pozyskamy do nas inwestorów, to stwórzmy jak najbardziej dogodny dojazd tam gdzie ci inwestorzy są. Powinniśmy wspólnie z samorządami położonymi wzdłuż krajowej „ósemki” (od Kudowy do Kobierzyc) wystosować apel do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych iAutostrad, o natychmiastowe ujęcie w planach przebudowy tej arterii na drogę szybkiego ruchu od granicy z Czechami do węzła wrocławskiego. Wrocław był, jest i będzie dla nas centrum gospodarczym, kulturalnym, oświatowym i zdrowotnym. To stworzy możliwość dogodnego dojazdu, zwiększy jego bezpieczeństwo. A my starajmy się spełniać rolę dobrej „sypialni” dla tego centrum tak jak to bywa w innych częściach Europy. Dogodny dojazd może logistycznie bardziej będzie pasować również inwestorom. Stwórzmy dogodniejsze warunki naszym rodzimym pracodawcom. Wspominał Pan o „szarej strefie”. Domagajmy się poprzez naszych parlamentarzystów o to, aby zmniejszyć obciążenia dla przedsiębiorców, szczególnie tym drobnym, aby obniżyć ZUS im i członkom ich rodzin. Proszę popatrzeć – niech tylko w połowie zarejestrowanych podmiotów będą możliwości zatrudnienia dodatkowo tylko jednej osoby. Ile to jest tysięcy miejsc pracy w gminie i powiecie? Wpłaty do ZUS nie zmaleją i zmniejszy się „szara strefa”. I wreszcie temat ostatni o którym wcześniej mówiłem tj. lokalnym patriotyzmie. Po wielkiej euforii na różnego rodzaju artykuły zagraniczne zaczęliśmy, podobnie jak inne kraje Europy, doceniać nasze rodzime produkty. I właśnie o to chodzi abyśmy zaczęli wspólnie dbać o nasze wzajemne finanse. Powinniśmy wyzbyć się wzajemnych animozji, nauczyć się wydawać swoje pieniądze u nas. W sklepach, zakładach usługowych, barach, lokalach gastronomicznych, u różnego rodzaju producentów i rzemieślników, u naszych kolegów, koleżanek czy sąsiadów. Często tego nie robimy, bo „nie damy mu się wzbogacić”. Wolimy pojechać do innego miasta, do hipermarketu czy zamówić usługę we Wrocławiu. I tak ten pieniądz stąd wypływa.
O ile o oświacie w naszej gminie można mówić w tonacji w miarę spokojnej, bo czynnikiem ryzyka są „tylko” demografia i rosnące koszty, o tyle nie brakuje krytycznych, wręcz bardzo krytycznych ocen dostępu do służby zdrowia. Podziela Pan tę opinię? Wielu Ząbkowiczan szuka lekarzy specjalistów w innych miastach i za to płaci, choć mamy nowoczesny szpital i kilka przychodni, w tym na wsiach.
Tutaj przychylę się do opinii większości mieszkańców naszej gminy. Jak już przyjdzie się leczyć, to trzeba to zrobić poza Ząbkowicami. Dlaczego? Myślę, że to nie dlatego,że mamy złych lekarzy, czy zły, choć ładny szpital. Sądzę, że to źle zorganizowany system opieki zdrowotnej powoduje takie niedostatki. Trudno się dziwić, że komercyjny szpital nastawiony jest na zyski, że trudno pozyskać skierowanie na specjalistyczne badania, że długo się czeka na te wizyty, że zabiegi wyznaczane są w terminach tak odległych, że często pacjenci zastanawiają się czy do tego czasu dożyją. Gdzieś w tym wszystkim zaginął pacjent i jego dobro.Partia którą reprezentuję mianowicie SLD, w samorządowym programie wyborczym proponuje aby było: mądrze, zdrowo, bezpiecznie, aby była praca i aby było samorządnie. Więc – jak Pan widzi – problem zdrowotny jest dla nas bardzo istotny. Chcemy, aby wróciła opieka medyczna i stomatologiczna do szkół, chcemy skrócić kolejki do specjalistów. Chcemy, aby powstał w Ząbkowicach Śląskich całodobowy lub przynajmniej dzienny ośrodek geriatryczny w ramach samorządowych programów zdrowotnych. Może na bazie dawnych obiektów poszpitalnych, które zostały na ten cel przekazane, a z których beneficjent nie wywiązał się. Należałoby się nad tym przynajmniej zastanowić.
Wiem, że bliska jest Panu sfera kultury. Ktoś, kto w młodości grał w zespole muzycznym, kto występował na scenie, z natury nie przestaje interesować się tego rodzaju sprawami. Będąc w samorządzie wpływa Pan na mecenat gminy nad kulturą. Czy obecnie nie mamy przerostu formy nad treścią w tej dziedzinie. Mam tu na myśli mnogość imprez masowych i pewien niedosyt, jeśli chodzi o wydarzenia kulturalne. Pierwsze opłacają się, drugie wymagają ponoszenia kosztów i to tłumaczy opisane przeze mnie zjawisko?
Jak Pan zapewne pamięta, Ząbkowice pełniły kiedyś rolę centrum kulturalnego dla całego Powiatu Ząbkowickiego. Marzy mi się aby rola mecenasa kultury, jaką pełnił Ząbkowicki Ośrodek Kultury, wróciła. Chciałbym, aby ten 1 mln 100 tys.zł, jakie ZOK otrzymał w tym roku z budżetu gminnego, bardziej się przekładał na – jak Pan to określił – wydarzenia kulturalne, a nie na typową masówkę. ZOK musi pełnić trochę inną rolę niż „świetlica wiejska” – nie umniejszając świetlicom. A do takiej roli – moim zdaniem – zostal zredukowany. Chcąc to zmienić trzeba mieć większość w Radzie Miejskiej. Większą liczbę radnych myślących podobnie.
Pracuje Pan w samorządzie od kilku kadencji. Mógł Pan obserwować pracę w radzie i urzędzie. Co jest dla Pana źródłem motywacji, aby angażować się w podejmowanie decyzji o sprawach wspólnych? W gruncie rzeczy to przecież nie ułatwia życia, rodzi odpowiedzialność, wystawia człowieka na sprawiedliwe i niesprawiedliwe oceny, absorbuje czas, który można byłoby przeznaczyć na osobiste sprawy lub rodzinie.
Słusznie Pan zauważył – to dzięki moim wyborcom przez cztery kadencje mogłem nie tylko obserwować, ale również w pewnym sensie wpływać na pracę Rady i Urzędu. Miałem udział przy podejmowaniu niektórych decyzji w sprawach wspólnego dobra. Nie wszystkich oczywiście, ale wciąż mam niedosyt. Mam przekonanie, że jeszcze wiele można w naszej gminie zrobić. Przede wszystkim należy dbać o tych mniej zaradnych, najbardziej potrzebujących. O to, aby żadne dziecko w naszej gminie nie chodziło głodne. Wiele osób zachęca mnie do dalszego działania. Mając uczciwą kartę w mojej dotychczasowej działalności i mając duży dorobek wielu rozwiązanych problemów i wielu zainicjowanych rozwiązań postanowiłem nie rezygnować z polityki na szczeblu gminy. Wiem, że wystawia to mnie na sprawiedliwe i niesprawiedliwe oceny, absorbuje czas, rodzi odpowiedzialność, ale do tego po 24 latach „życia publicznego” jestem już przyzwyczajony. Ja i moja rodzina. Dziękuję za rozmowę…
Rozmawiał: Krzysztof Kotowicz
4 kadencje to już chyba wystarczy leniuchowania, znajdz sobie uczciwa pracę i zacznij w koncu pracowac