Konia z rzędem należałoby przyznać temu, kto pogodziłby radnych w gminie Kamieniec Ząbkowicki, którzy w jednych kwestiach coraz częściej głosują praktycznie bez dyskusji i bez sprzeciwu, za to w kilku innych różnice między nimi zaostrzają się.
W trakcie ostatniej sesji, jaka odbyła się w ubiegły piątek (2 lutego 2018 r.) przyjęto uchwałę o wygaszeniu kolejnego w tej radzie mandatu. Tym razem większość radnych uznała, że radna Maria Kacik nie powinna jednocześnie zasiadać w radzie gminy Kamieniec Ząbkowicki oraz w radzie nadzorczej Banku Spółdzielczego w Ząbkowicach Śląskich. Informowaliśmy o tym w naszym serwisie #dzieje_się_teraz niezwłocznie, gdy stosunkiem głosów 7:6 przesądzono o tym, że łączenie obu stanowisk jest naruszeniem przepisów. W wypowiedzi dla Express-miejskiego Maria Kacik oświadczyła, że do czasu wyjaśnienia jej statusu prawnego nie będzie pobierać diety z tytułu pracy w kamienieckim samorządzie, ale nie wypowiedziała się czy zamierza nadal pracować i pobierać benefity związane z rolą członka rady nadzorczej ząbkowickiego banku. Zapowiedziała jednocześnie, że zamierza zaskarżyć uchwałę rady gminy do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Radna Maria Kacik wyłączyła się z głosowania, co wynika z ustawowego zakazu udziału radnego w głosowaniach dotyczących jego interesu prawnego.
Na rozstrzygnięcie w tym samym sądzie czeka wniosek radnego Edwarda Szulina, któremu w drodze zarządzenia zastępczego, mandat wygasił wojewoda dolnośląski, o czym pisaliśmy w naszym portalu. W tym przypadku, w ocenie nadzoru prawnego radny przekroczył prawo poprzez gospodarowanie na mieniu stanowiącym własność gminy. Zainteresowany również nie zgadza się z tą oceną i złożył stosowny wniosek do sądu.
Sesja, zwołana na wniosek wójta, poza rozpatrzeniem wspomnianej wyżej uchwały wygaszającej mandat radnej Marii Kacik, poświęcona była także sprawie związanej z konsekwencjami umorzenia postępowania prokuratorskiego w sprawie oświadczeń majątkowych dwóch kamienieckich radnych. Okazało się bowiem już podczas poprzedniej i relacjonowanej przez nasz portal sesji, że w dokumentach złożonych przez Edwarda Szulina i Arkadiusza Smędzika ujawniono niezgodność podanych przez nich danych z faktami. Ze względu na fakt, że obie sprawy były analizowane przez prokuraturę, zachodziło domniemanie naruszenia przepisów antykorupcyjnych przez obu radnych. Okoliczności badania sprawy zbiegły się ze zrzeczeniem się mandatu radnego przez przewodniczącego rady gminy Aleksandra Ciapkę, o czym informowaliśmy w naszym portalu. W trakcie sesji i na wyraźne życzenie obu zainteresowanych, prowadząca sesję wiceprzewodnicząca Elżbieta Cwek odczytała uzasadnienie decyzji prokuratora. Chociaż z jej treści wynikało, iż niezgodności w obu oświadczeniach majątkowych były znaczące, to jednak w ocenie prokuratora były przejawem działania nieumyślnego i nie wywołały istotnych szkód. Z tym stanowiskiem nie zgadza się wójt, który domagał się, aby decyzję prokuratora zaskarżyć do sądu, aby ten niezawisły organ wymiaru sprawiedliwości rozstrzygnął czy faktyczne nieprawidłowości w dokumentach podpisanych przez obu radnych nie wymagają penalizacji.
Gdy doszło do głosowania w sprawie omówionego wyżej projektu uchwały, wynik 7:7 oznaczał brak decyzji. Część radnych, w tym Dominik Krekora, ale też niektórzy obecni w sali obrad, zaprotestowali wobec udziału w tym głosowaniu radnych Edwarda Szulina i Arkadiusza Smędzika. W sposób oczywisty treść uchwały dotyczyła ich indywidualnego interesu prawnego, co oznacza, że nie powinni uczestniczyć w głosowaniu. Gdyby tak się zachowali, zapadłaby wiążąca decyzja. Obaj radni przekonywali, że w związku z tym, że ich nazwiska nie są wymienione w tekście uchwały, mogli oddać głos, chociaż w czasie dyskusji nad projektem uchwały jednoznacznie formułowali subiektywne opinie odnoszące się do nich samych.
Do końca VII kadencji kamienieckiego samorządu zostało dziewięć miesięcy. Wszystko wskazuje na to, że przełom nastąpi dopiero po tym, jak mieszkańcy gminy wybiorą swoich przedstawicieli na nowo.