Kolekcja plakatów filmowych autorstwa Magdaleny Gawrońskiej, tydzień temu prezentowana w ząbkowickiej galerii „Rotunda” była sporym zaskoczeniem. Plakaty filmowe bowiem najczęściej kojarzą się z pewnym schematem godzącym zamiar pokazania jakiejś „pigułki” informacyjnej o filmie z zamieszczeniem tam tzw. „listy płac” towarzyszącej każdemu przedsięwzięciu kinematograficznemu.
Tym bardziej można być pod wrażeniem tego, co 21-letnia studentka budownictwa na Politechnice Wrocławskiej, potrafiła wydobyć z obejrzanych przez siebie filmów. W trakcie krótkiej rozmowy Magdalena Gawrońska przyznała, że prezentuje plakaty według prostego kryterium: „lubię te filmy”. Plakaty powstają głównie spod ręki, ale bywa, że młoda artystka wspomaga się grafiką komputerową. Jest też tak, że zaczyna coś ręcznie szkicować, by dokończyć i doszlifować pracę już na zeskanowanym pierwowzorze. Mówi o sobie, że jest „zakochana w muzyce i filmie” i to chyba oddaje klimat jej grafik, bo jest w nich coś takiego, jakby kreski, kontury i plamy powstawały niejako w rytm utworów charakterystycznych dla poszczególnych filmów. Są nieco rozedrgane, innym razem regularne, położone jakby prowadzoną niewidzialnie ręką. Magdalena Gawrońska przyznaje, że inspiruje się twórczością słynnego amerykańskiego grafika i reżysera filmowego Saula Bassa. Galerie jej prac można znaleźć na portalach społecznościowych, w tym na Facebook’u, Twitterze, Tumblr-u oraz Instagramie. Kilkudziesiąt prac, jakie pokazano w Ząbkowickim Ośrodku Kultury w miniony poniedziałek wywołuje kilka wrażeń. Pierwsze, to jakiś …smutek przebijający z plakatów. Wrażenie drugie to oszczędność zastosowanych w plakatach kolorów, spory udział czerni i szarości, a także wybleknięcie tych barw, jakie pojawiają się w kolejnych pracach. wrażenie trzecie – ostatnie. Powinno się te plakaty obejrzeć raz jeszcze po kilku dniach, tak na spokojnie, bo choć nie tchną one spokojem, to ich absorbowanie przez wzrok nie wystarczy. Wymagają włączenia intelektu, co zdaje się świadczyć, że ich twórczyni nie tylko wie, co narysowała, ale też wie, co chce przez nie powiedzieć.
Była to pierwsza wystawa Magdaleny Gawrońskiej (którą zresztą można nadal oglądać w Ząbkowickim Ośrodku Kultury, choć artystka pochodzi z Dzierżoniowa). Za jej zaproszenie do nas należy się słowo uznania dla inicjatorów i organizatorów wystawy.