W czasach, gdy uwagę przyciągają wielkie wielofunkcyjne galerie i otwierane na nowo centra handlowe, otwarcie małego wiejskiego sklepiku wygląda na ekstrawagancję. Jednak tak nie jest, bo trudno sobie wyobrazić życie małej społeczności oddalonej o kilka kilometrów od większych ośrodków, bez tak potrzebnego miejsca, jakim jest sklep z podstawowymi artykułami codziennego użytku. Od dzisiaj mieszkańcy Doboszowic mają sklep w środku swojej wsi.
Otwarcie nowej placówki handlowej nastąpiło dzisiaj rano. Wnętrze sklepiku błyskawicznie zapełniło się pierwszymi klientkami i klientami. Jak się okazało inicjatywa uruchomienia tzw. „sklepiku szkolnego” w budynku szkolnym trafiła w dziesiątkę. Pomysł zainicjował wójt Marcin Czerniec, a inicjatywę włodarza przekuł w fakty dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 Arkadiusz Albrecht, który zarządza obiektem w Doboszowicach. Po ocenie rzeczywistych potrzeb i mobilizacji jeszcze kilku innych osób, korzystając z przychylności władz samorządu gminnego, udało się zaaranżować na sklep pomieszczenie, które wcześniej było pokojem nauczycielskim, a potem siedzibą miejscowego koła gospodyń wiejskich.
W symbolicznym przecięciu wstęgi uczestniczył wójt Gminy Kamieniec Ząbkowicki Marcin Czerniec wraz z radnym Dominikiem Krekorą. Przede wszystkim jednak najwięcej satysfakcji mieli mieszkańcy Doboszowic, którzy dokonywali już pierwszych zakupów. Fachowcy określiliby sklep jako przykład tzw. „branży FMCG” (z języka angielskiego: fast-moving consumer goods, czyli produkty sprzedawane często i tanio). Praktycznie są to najczęściej nabywane artykuły spożywcze i środki czystości. „Trzeba wspierać swoją biedronkę, a nie tę wielką” – stwierdziła z jedna z klientek. „Jeśli kupię tu świeży chleb, masło, mleko, coś do chleba i coś słodkiego, to wolę to zrobić blisko domu” – powiedziała inna z osób. W sklepie pracują Pani Basia i Pani Sylwia, które dzisiaj dwoiły się i troiły, aby sprawnie obsłużyć klientów. Paragony z kasy fiskalnej wyskakiwały jeden po drugim. Obie sprzedawczynie już myślą o rozszerzeniu oferty o artykuły papiernicze, a być może z czasem o minikafejkę. Zastanawiają się również nad tym, by sprzedawać w Doboszowicach jakiś unikalny produkt lokalny, dzięki któremu sklepik przyciągać mógłby klientów spoza tej wsi.
W doboszowickim „Sklepiku szkolnym”, który czynny jest od poniedziałku do piątku w godz. 7:00 – 18:00, w soboty do 14:00, można się zaopatrzyć w tanie i starannie dobrane produkty. Sprzedawczyniom bardzo zależy na tym, by mieszkańcy nie musieli się fatygować po zakupy do innych miejscowości, ale też wiedzą, że zasobność portfeli klientów jest ograniczona. Nie ma tu produktów akcyzowych, jako że sklepik jest ulokowany w budynku pełniącym funkcje oświatowe i kulturalne. Inicjatorzy szkolnego sklepiku w Doboszowicach zrobili sobie na pamiątkę wspólne zdjęcie. Niewykluczone, że ogłoszony zostanie konkurs na nazwę placówki. Padały już dzisiaj pierwsze propozycje, ale autorzy prosili, by ich nie ujawniać.