Wybory tuż tuż, i znowu dla wielu Polaków powstał problem: iść czy nie iść? Jak dla Hamleta „być albo nie być”. Wbrew pozorom to ten sam dylemat. Co prawda dla mnie żaden, jednak dla zdecydowanej większości Polaków tak. Nie będzie to tekst agitujący za jakąkolwiek partią lub kandydatem, choć na końcu tekstu ujawnię, na kogo ja w niedzielę oddam głos.
Dziś chcę tylko zaapelować, żeby pójść na wybory. Pewnie zaraz ktoś napisze lub pomyśli sobie, a po co mam iść i darmozjadów wybierać, że nie ma na kogo głosować bo politycy to idioci, złodzieje itd., itd… Tych dziecinnych i tanich argumentów można sobie wymyślić jeszcze sporo. Nie będę nikogo uświadamiał i pouczał, że to obowiązek obywatelski, że jak nie pójdziesz to inni za Ciebie wybiorą itd., itd… i pewnie można wymienić jeszcze sporo lepszych czy gorszych argumentów. Jedno w tym wszystkim jest pewne, Polska to kraj demokratyczny, co prawda tylko z 25-letnią tradycją, i jak nawet do wyborów pójdzie tylko 5 procent uprawnionych, to zasad demokratycznych to nie obali. Ale niech te 95 procent Polaków, które wybory odpuści nie myśli, że ucieka od odpowiedzialności za losy Polski.
Jak myślicie, dlaczego w Polsce opłaca się kupczyć głosami? Dlaczego co i rusz wybuchają afery z kupowaniem głosów? Dobitnym tego przykładem jest Wałbrzych. Uważam, że zakazami i karami nie zlikwiduje się tego zjawiska. Jedyną receptą na uzdrowienie tej patologicznej sytuacji jest frekwencja. Można postawić tezę, że siedząc w domu i nie głosując wspierasz różnego rodzaju krętaczy, którzy namawiają żuli do głosowania. Tak, tak, kto wie czy to nie Ty ponosisz większą odpowiedzialność. Tamten kupujący głosy, jak uda go się złapać, poniesie karę wynikającą z litery prawa, a Ty? Ty wzruszysz tylko ramionami i powiesz, że na złodziei nie będziesz głosował. A Polska? Polska widać Cię nie interesuje.
Nie masz na kogo głosować? Nie zaznaczaj nikogo, albo skreśl wszystkich, inaczej mówiąc oddaj głos nieważny. Takim zachowaniem dajesz czerwoną kartkę wszystkim partiom politycznym, ale nie dajesz jej demokracji ani Polsce. To Ty, jako suweren, pokazujesz w taki sposób politykom ich miejsce w szyku. Jest bowiem różnica w ocenie siły poparcia partii, jeśli zdobędzie ona 30 procent głosów przy frekwencji 40 procentowej czy przy 80 procentowej. Ten argument bardziej odnosi się do wyborów samorządowych czy też do krajowego parlamentu. W niedzielę mamy inny rodzaj wyborów. Już, a może dopiero, po raz trzeci będziemy wybierać przedstawicieli Polski do Europarlamentu. Podkreślam: przedstawicieli POLSKI. Pokażmy Europie, że stać nas na wysłanie do Brukseli mądrej i odpowiedzialnej kadry i jak bardzo rozwinęła się u nas demokracja przez ostatnie 25 lat. W tym wypadku wszystko zależy od nas, nie od polityków. Obserwujemy, na jak niskim poziomie odbywa się u nas kampania wyborcza, która bardziej zniechęca niż zachęca do udziału w wyborach. Zresztą bardzo trafnie zauważa to gazeta.pl na podstawie niemieckiego „Die Zeit”, który opisuje Polaków, „jako największych fanów UE. 89 proc. Polaków cieszy się, że jesteśmy w tej strukturze, co jest najlepszym wynikiem w UE. Co jednak kontrastuje z frekwencją wyborczą, która jest katastrofalna: 20 proc. w 2004 r., 24 proc. w 2009 r. i w niedzielę zapewne nie będzie lepiej. Dziennik uważa, że frekwencja jest tak niska z powodu kiepskich polityków. – Politycy traktują nas jak dzieci, czy jak bandę idiotów – mówi dziennikowi prof. Paweł Śpiewak. Następnie dziennik opisuje, że dwie największe partie: PO i PiS zajmują się tylko ośmieszaniem siebie nawzajem. PiS zdaniem dziennika, tylko atakuje rząd. Koalicja PO-PSL wcale nie jest lepsza. Jak pisze dziennik, zajmuje się tylko wychwalaniem ostatnich 7 lat, a sprawy europejskie sprowadzone są do poziomu banału. Zdaniem dziennika, polskie media podążają tym samym tropem, co partie. „Zamiast debaty jest kabaret na niskim poziomie” – konkluduje „Die Zeit”.
Jak sami widzicie, wybory się jeszcze nie odbyły, a politycy już nas ośmieszają w Europie. Dlatego tak ważne jest uczestnictwo w tych wyborach. I mimo, że mamy wstręt do polityki, przesiejmy to całe badziewie, które nam partie przygotowały. Przecież znajdziemy w Polsce 51 mądrych osób ! I to tyle agitacji z mojej strony.
Teraz przedstawię Państwu jak ja zrobiłem przesiew i przy jakim nazwisku postawię X.
Tak dla przypomnienia: do dyspozycji mamy tylko jeden głos. W każdym innym przypadku głos będzie nieważny. W naszym okręgu wyborczym startuje 90 kandydatów z 9 komitetów wyborczych, a wybrać możemy tylko jednego. Oto Komitety Wyborcze według numerów list: KW Solidarna Polska, KW Ruch Narodowy, KW SLD-UP, KW PiS, KW Europa+Twój Ruch, KW Polska Razem Gowina, KW Nowa Prawica Korwina Mikke, KW PO i KW PSL. Nie wstydzę się swych poglądów prawicowych z lekkim konserwatyzmem, więc mogę się przyznać, że w moim wypadku w grę wchodziły 3-4 ugrupowania: Solidarna Polska, Ruch Narodowy, PiS no i Gowin tak na siłę. No i teraz należało wybrać jedno ugrupowanie. A że chcę wziąć udział w głosowaniu, a nie tylko głosować, postawiłem na ugrupowanie, raz, że bliskie mojej ideologii politycznej, i nie mylić tu z miłością do Kaczyńskiego bo jego akurat nie trawię, a dwa z szansami na mandat.
Nietrudno zgadnąć, że wybrałem PiS. No i teraz najtrudniejszy wybór, jedno nazwisko. Tak się składa, że z całej dziesiątki kandydatów znam osobiście dwie osoby: Anię Zalewską i Michała Ujazdowskiego. Z jednej strony mam niby ułatwiony wybór, ale z drugiej nie jest to takie proste, tym bardziej, że zdecydowałem się na publiczny wybór. Wiem, że jedna z tych osób może mieć do mnie żal, że robię to publicznie. No, ale skoro już publikuję swoje poglądy na wiele różnych tematów, to nie widzę powodu, żebym tym razem miał chować głowę w piasek. Nie agituję też za nikim, każdy ma swój rozum. Przede wszystkim zastanawiałem się kto z tej dwójki da więcej Polsce, kto ma większe doświadczenie no i oczywiście kto jest dla mnie wiarygodniejszy w polityce. Sorry Aniu, ale stawiam na Michała. Uważam, że on da Polsce więcej w Europarlamencie niż Ty. Ty jeszcze nam się przydasz tutaj i nabieraj większego doświadczenia. Ja wiem, prawie wałbrzyszanka, czyli „swoja”, ale tam, w Brukseli będą załatwiane sprawy Polski a nie Wałbrzycha. Nie postawiłem też na Ciebie bo zniechęciły mnie jeszcze dwie sprawy. Pierwsza to organizacyjna. Strona internetowa PiS-u wałbrzyskiego, makabra, zero informacji bieżących! Dość długo jedynym wpisem były życzenia Wielkanocne mimo, że kampania wyborcza była w gorącym momencie. Tak nie można funkcjonować. Dziś świat żyje informacjami bieżącymi. A druga, to kłamliwa i zmanipulowana informacja na twoim facebooku o popieraniu Ciebie przez Solidarność. Nie można manipulować informacją, nie naśladuj PO. Mam tylko nadzieję, ze informacja ta była podana bez Twojej wiedzy. To, że szef Solidarności wałbrzyskiej poparł Ciebie, nikogo nie upoważnia do sformułowania tezy, że poparła Ciebie Solidarność, bo równocześnie szef całej dolnośląskiej Solidarności poparł Michała.
Na koniec kilka słów o Kazimierzu Michale Ujazdowskim: dr nauk prawnych, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego 1997-2001 w rządzie Marcinkiewicza i Kaczyńskiego 2005-207, autor wielu publikacji prasowych i książek, poświęconych polityce kulturalnej i historycznej oraz zagadnieniom ustrojowym i konstytucyjnym. Wielokrotnie reprezentował Sejm przed Trybunałem Konstytucyjnym. W 2007 wraz z Pawłem Zalewskim i Ludwikiem Dornem zrezygnował z funkcji wiceprezesa PiS dając wyraz swojego sprzeciwu wobec stylowi kierowania partią przez Jarosława Kaczyńskiego. Poseł na Sejm I, III, IV i V kadencji. Więcej informacji o Kazimierzu Michale Ujazdowskim znajdziecie tutaj.