Cztery lata temu zaczęła produkcję fabryka wybudowana w ząbkowickiej podstrefie Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Działająca do dzisiaj firma oparta o kapitał polski kupiła teren od Gminy Ząbkowice Śląskie w samym środku kryzysu ekonomicznego, który szalał od 2008 r. Uzyskała pozwolenia od „Invest-Parku” i jesienią 2010 r. uruchomiła najnowocześniejszą w Polsce (w tamtym okresie) linię produkcji peletów energetycznych.
Tak zaczyna się opublikowany dzisiaj wieczorem najnowszy wpis na blogu Krzysztofa Kotowicza – burmistrza Ząbkowic Śląskich w latach 2006 – 2010. Publikujemy ten tekst (z 14.11.2014) w całości.
Zakład ten miał być początkiem industrializacji naszego miasta, tym bardziej, że wcześniej nasz samorząd uzbroił działkę ponad 6-hektarową działkę przy ul. Kamienieckiej, co było warunkiem rozpoczętych w 2007 r. rozmów z zarządem Strefy i potencjalnymi inwestorami. Wiedziałem wtedy, że nie mamy czasu do stracenia i nie miałem głowy do angażowania się np. w organizację imprez masowych, na których Ząbkowiczanie świetnie bawią się odkąd urząd burmistrza przejął mój następca. To, że dzisiaj reszta ząbkowickiej podstrefy stoi odłogiem, uważam za porażkę obecnego burmistrza, którego urzędnicze i partyjne zaplecze jest o wiele bardziej sprzyjające, niż w mojej kadencji. Jest to nie tylko porażka Marcina Orzeszka, ale klęska Ząbkowiczan. Bez nowych miejsc pracy, bez stabilnego zatrudnienia, bez poczucia bezpieczeństwa własnej rodziny, obiecana przez Marcina Orzeszka cztery lata temu motywacja dla wracania i inwestowania w Ząbkowicach będzie znikoma lub żadna.
Dla moich współpracowników (np. dla: Irka Woźniakowskiego, Marcina Gwoździa, Marka Ciapki, Józka Horowskiego, Bogdana Rembisza, Władka Witkowskiego, Justyny Kaczorowskiej, Heńka Saryczewa, Dawida Tomczaka, Zbyszka Biernackiego) i dla mnie – w tamtych latach – ważniejsze było budowanie tego, co wzmacniało wartość inwestycyjną Gminy. W tym samym czasie, wraz z mieszkańcami Sadlna, wśród których była ówczesna radna Danusia Wojtaczka i obecna radna Grażyna Sobór, zabiegałem o budowę obwodnicy Ząbkowic i na pół roku przed końcem mojej kadencji podpisana została umowa z wykonawcą tego największego drogowego zadania w najnowszej historii naszej gminy. Oddanie drogi do użytku po kolejnych czterech latach to tylko (lub „aż”, jeśli ktoś woli) efekt tamtych działań. Inwestor w strefie zaufał nam, że dojazd do jego firmy będzie i jest. Można zatem było przez całe minione cztery lata już nie prosić o wiarę, ale mówić, że obwodnica „się buduje”. Teraz jest i można ją wskazywać jako atut terenów ząbkowickiej podstrefy ekonomicznej. Niestety przez całe cztery lata nowego inwestora nie znaleziono (zakładam, że szukano, choć przyjmuję to na wiarę). W moim programie wyborczym w 2006 r. uruchomienie ząbkowickiej podstrefy ekonomicznej było i słowa dotrzymałem. Rozpoczęcie budowy obwodnicy Ząbkowic również było w programie i z tej deklaracji również wywiązałem się.
Nie obiecywałem budowy krytego basenu, choć tego nie wykluczałem. Uznałem jednakże, iż Ząbkowic w latach 2006 – 2010 nie było stać na takie przedsięwzięcie, bo w opinii mieszkańców i mojej były pilniejsze potrzeby. Jedną z nich była rewitalizacja starówki, aby nie tylko ładniej wyglądały kamienice, lecz aby zacząć proces poprawiania warunków życia w nich setek ząbkowickich rodzin. Inną był konieczność ratowania zdemolowanego w wyniku wieloletnich zaniechań największego w mieście i gminie gmachu będącego własnością gminy, czyli siedziby Ząbkowickiego Ośrodka Kultury. Dosłownie dziurawy dach, brak systemu grzewczego i koszmar estetyczny – to był obraz domu kultury w naszym mieście. Termomodernizacja i estetyzacja obiektu otworzyła drogę do jego dalszej modernizacji. Zatrzymano się na odmalowaniu sali widowiskowej i jej wyposażeniu w nowe fotele. Nie ma nowoczesnego systemu kinowego, nie ma profesjonalnych systemów akustycznych i oświetleniowych. Wynajmuje się za to sceny i potrzebną aparaturę na imprezy organizowane pod gołym niebem. A przecież jedno drugiemu nie musi przeszkadzać. Wspomnę jeszcze o innym symbolicznym miejscu, jakim jest Krzywa Wieża. Kilkaset dni stała zamknięta i waliła się (nadzór budowlany zakazał wchodzenia do niej, podobnie jak do ZOK-u). Renowacja najbardziej charakterystycznego zabytku Ząbkowic była swego rodzaju punktem honoru dla nas wszystkich, którzy w latach 2006 – 2010 odpowiadaliśmy za pracę samorządu gminnego. Teraz można zapraszać turystów i organizować dzienne czy nocne imprezy na Krzywej Wieży i wokół niej. Zamknę ten bardzo skrócony wykaz przypomnieniem rozpoczętej w 2007 r. modernizacji stadionu miejskiego i rok później przeprowadzonego kompleksowego remontu sali gimnastycznej w Tysiąclatce. Powstał także sporządzony przez fachowców projekt ząbkowickiego parku sportowo-rekreacyjnego, który miał być „dalszym ciągiem” parku miejskiego (odnowionego wg projektów przygotowanych w 2009 r.). Nie jestem entuzjastą sportu w takim stopniu, jak mój sympatyczny następca, ale wiem, że mecze, rozgrywki i wychowanie fizyczne są warunkiem dobrego samopoczucia i dają mnóstwo dobrych emocji. Bilansując całą kadencję nie mogę nie dodać wspaniałego doświadczenia współpracy z osobami, które w Radzie Miejskiej, w Urzędzie Miejskim, w innych środowiskach i instytucjach, tworzyły krąg ludzi, którym Ząbkowice Śląskie były na tyle bliskie, że angażowały się w pracę dla dobra wspólnego.
Konsekwencja w dotrzymywaniu słowa nawet wbrew nielojalności, nagonka medialna wyolbrzymiająca rzeczywiste potknięcia i domniemane błędy, punktująca każdy błąd bez pytania o jego przyczyny szeptana propaganda, zaniechania wizerunkowe w połączeniu z bezpardonową agresją ze strony ówczesnej opozycji, sprawiły, iż stając do wyborów, mogłem przeczuwać niepowodzenie. Nie dość czasu poświęcałem na zwyczajne i naturalne spotkania z mieszkańcami podczas rozmaitych uroczystości, imprez, rocznic, inauguracji, ślubowań, itp wydarzeń. Jedyną osobą, która motywowała mnie do szczerych i niereżyserowanych spotkań była ówczesna radna Irena Szewczyk jako liderka Stowarzyszenia „Integracja”. Pod tym względem mój następca jest niedościgniony. Nie miałem i nie mam natomiast poczucia straconego czasu i nie miałem na sumieniu niespełnionych obietnic, nawet jeśli część z nich było w trakcie spełniania. Piszę o tym wszystkim, bo jestem pytany o ocenę obecnej kadencji i sugestie dotyczące niedzielnego głosowania. Wszystko, co napisałem powyżej jest odpowiedzią na te pytania. Dotrzymywanie słowa i wiarygodność to jest kryterium moich decyzji przy urnie wyborczej. I o to proszę Państwa…
Zapraszamy do dyskusji o sprawach poruszanych w powyższym tekście (w związku z ciszą wyborczą komentarze, które trafią po północy z piątku na sobotę, do czasu zamnknięcia lokali wyborczych nie będą publikowane) na forum portalu ZĄBKOWICE4YOU.PL