Dobra zmiana przed nami – tak ufam, na to liczę i tego się spodziewam – po najbliższej niedzieli. Druga tura wyborów prezydenckich przesądzi o przełomie w najnowszych dziejach Polski lub utrwali status quo, z jakim mamy do czynienia od kilku lat, na który 2/3 uczestniczących w głosowaniu zareagowała w pierwszej turze dezaprobatą wobec obecnego prezydenta.
Tak jak 10 maja, tak 24 maja oddam z pełnym przekonaniem głos na Andrzeja Dudę. Nie tylko dlatego, że chcę zmiany i to na lepsze. Popieram Andrzeja Dudę odnajdując w nim tożsamość ideową, bliskość wartości, zbieżność diagnoz i analogie w sposobach, jakimi Kandydat na Prezydenta RP, chce zmieniać rzeczywistość wokół nas. Impet, z jakim jest atakowany, dezawuowany i deprecjonowane są jego deklaracje, świadczy najbardziej o trafności jego ocen i sygnalizuje obecną u jego przeciwników świadomość tego, jak bardzo jest zdeterminowany spełniać deklaracje wyborcze. Zachowuje się jak człowiek z klasą, jest naturalny i nie udaje emocji. Gdy słucha, rozmawia czy przemawia, to – obserwując go – widzę skupienie na drugich. Perfekcyjna kampania wyborcza nie zawinęła go w kokon produktu marketingowców politycznych, ale zaakcentowała atuty osobowości Andrzeja Dudy. Jest dla mnie wiarygodny, przekonujący, imponuje energią i ujmuje ciepłem. Zachował się godnie, gdy dwaj medialni „włatcy” zaatakowali jego Córkę, a dostępne w sieci obrazki ze spotkania z jednym z nich, staną się synonimem honorowego zachowania. To, jak kilka chwil później całą sytuację skomentował Andrzej Duda i jego Córka Kinga, może tylko wzruszać, a także być jeszcze jednym elementem rysu charakterologicznego człowieka, który powinien zostać Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej.
Jest jeszcze jeden wątek, bacznie obserwowany przez wiele osób w trakcie każdej kampanii politycznej. To są wyniki rozmaitych badań opinii publicznej. Nie będę ich cytował, bo są tak różne i tak rozbieżne, i jeszcze bywają tak niezgodne z faktami, które poznajemy po ustaleniu wyników wyborów, że tuż przed ciszą wyborczą ich analiza nic już nie wniesie. Poruszam tę kwestię, bo w przypadku wyborów „zero-jedynkowych”, a takimi jest druga tura głosowania prezydenckiego, każdy z nas ma do wyboru dwie postawy: uczestniczyć w wyborach lub nie brać w nich udziału. To drugie zachowanie jest oddaniem biegu spraw innym ludziom, ale rozumiem jak wielu z nas może czuć niechęć, nieufność i niesmak, widząc co i jak robią politycy. W takim kontekście mamy do czynienia z sytuacją „czarno-białą”. Namawiam tym bardziej do udziału w wyborach, bo wspomniana już na wstępie alternatywa polega na tym, że: albo będzie tak jak jest, albo będzie lepiej. Gdy Andrzej Duda był w Ząbkowicach Śląskich tę zmianę obiecał i objaśnił jak chce ją przeprowadzić. Zacznijmy tę zmianę już w najbliższą niedzielę.
Krzysztof Kotowicz