Czytałem kiedyś ciekawą, wspomnieniową książkę napisaną przez wybitnego dziennikarza, dyplomatę, ambasadora RP w Waszyngtonie i wiceministra spraw zagranicznych w okresie „gomułkowszczyzny” i „wczesnego Gierka”. Tytuł tej książki: „Co pamiętam z długiej drogi życia”. W zasadzie mógłbym powiedzieć za Józefem Winiewiczem – „co pamiętam z długich ośmiu lat”.
Przede wszystkim, codzienną mękę rozwiązywania niezliczonych spraw, przyjmowania petentów i załatwiania ich indywidualnych problemów. Wyliczyłem, że gdyby ograniczyć średnią ilość przyjmowanych petentów do 15 w tygodniu, to przyjąłem ich około 6250. Jest to bardzo ostrożna liczba, gdyż ani ja, ani mój zastępca nie „murowaliśmy” dostępu do naszych gabinetów. Dzień przyjęć petentów ustalony jest od lat na wtorek (pewnie ze względu na targ), ale petenci przychodzili codziennie, bez względu na to, czy wizyta była umówiona, czy nie. Mimo, że bardzo to przeszkadzało w wypełnianiu obowiązków, nigdy nie odmówiłem przyjęcia – chyba, że pilnie wyjeżdżałem na teren Gminy, do powiatu lub województwa.
Prawdziwym obciążeniem świadomości i psychiki było ustawiczne poczucie odpowiedzialności (ustawowej i tej ludzkiej) za wszystko, co się w Gminie działo, stało lub… miało się stać. Nikt i nic nie zwróci stresu, nieprzespanych nocy z powodu, np. zagrożenia zawaleniem się wieży Ratusza, hełmu Bramy Paczkowskiej, rozliczeniem kilkudziesięciomilionowego projektu czy groźby katastrofy finansowej parokrotnie sprowadzanej na Gminę przez bezrozumne (to eufemizm) decyzje radnych, którzy zgodnie z nazwą swego klubu „byli razem”. Byli razem w dziewięciu i czekali na tę miłą chwilę, kiedy burmistrzowi powinie się noga. Prawdę mówiąc nie czekali ale aktywnie dopomagali losowi – a to nie udzielili burmistrzowi absolutorium, a to podali do prokuratora, a to nasłali kontrolę, a to napisali skargę do Wojewody, Regionalnej Izby Obrachunkowej albo i do Pani Poseł, której od wiatraków zakręciło się w głowie. Nikt też nie zrekompensuje gorzkich chwil, kiedy zawiedziony petent miotał wiązankę kloacznych obelg dając ujście swojej frustracji. Do tego należy wspomnieć konieczność tzw. uczestniczenia: w różnych uroczystościach, akademiach „ku czci”, festynach, łańcuszkach dożynek, imprezach sportowych, zawodach strażackich, rozpoczęciach „roków” szkolnych i ich zakończeniach, „Dniach” Ziębic, Jaromierza-Josefova, Ebreichsdorf, Bielefeld i Brighton. Nie wolno zapominać o Kombatantach, Sybirakach, nauczycielach (Dzień Edukacji Narodowej), Wojsku Polskim, rocznicy wybuchu II Wojny Światowej i rocznicy jej zakończenia. Z licznych i tragicznych powstań narodowych wybraliśmy, to najbardziej bolesne i krwawe na świętowanie Jego 70. rocznicy. I na końcu, te najsmutniejsze chwile pogrzebów – odprowadzanie na wieczny spoczynek przyjaciół i ludzi dla Gminy zasłużonych. Tych starych, których śmierć miłosiernie wyzwoliła z udręki i cierpienia i tych młodszych, których okrutnie i niesprawiedliwie zabrała dzieciom i małżonkom.
Zastanawiam się, co zostawi trwały ślad w mojej i innych pamięci, jeśli wyblakną i wyciekną przez cedzak czasu powyższe, żywe dzisiaj wspomnienia? Ile zostanie w trwałej, społecznej pamięci z tego, co z takim trudem wykonaliśmy? A wykonaliśmy, wydaje się, całkiem sporo.
W latach 2006-2010 pozyskano, a w zasadzie zabezpieczono według zawartych umów, środki zewnętrzne w kwocie 33.340.077,23 zł. (Jeśli doliczyć do tego środki pozyskane przez Gminę dla całego obszaru LGD „Qwsi” to sumaryczna kwota wyniesie 39.164.016,00 zł). Złożono 75 wniosków projektowych, z których 57 uzyskało dofinansowanie. W latach 2010-2014 złożono 60 wniosków projektowych, z których 43 uzyskały dofinansowanie. W rezultacie pozyskano 8.365.152,83 zł. W sumie, w trakcie ośmioletniego okresu zagwarantowaliśmy dla Gminy Ziębice sumę 41.705.230,06 zł środków zewnętrznych. Po przetargach wydano „nie ze swojej kieszeni” kwotę 28.025.025,16 zł. (Mimo tych wyników zajmujemy, zdaniem, byłego już radnego Pana Rozenbajgera, 160. miejsce na 169 dolnośląskich gmin w pozyskiwaniu środków!)
Dzięki środkom zewnętrznym m.in. skanalizowano 6 wsi i 30% Ziębic wykonując blisko 27 km sieci kanalizacyjnej oraz zbudowano nowoczesną oczyszczalnię ścieków w Henrykowie, zwodociągowano wieś Wigańcice, zbudowano drogę w Pomianowie Dolnym, zrewaloryzowano zabytkowy ratusz w Ziębicach, zbudowano nową świetlicę w Nowym Dworze, wykonano remonty świetlic w Lipie, Krzelkowie, Czerńczycach, Niedźwiedniku, Starczówku, Bożnowicach, Lubnowie, Rososznicy, Dębowcu, Wigańcicach i Biernacicach. Dzięki środkom z Dolnośląskiego Funduszu Pomocy Rozwojowej zbudowano kilkaset metrów chodników w Ziębicach, przebudowano Plac Wolności (chodniki i jezdnia) oraz wykonano plany zagospodarowania przestrzennego Gminy. Dzięki środkom z Ministerstwa Sportu i Urzędu Marszałkowskiego wybudowano unikalny system boisk „Orlik”. Montaż finansowy z wielu zewnętrznych źródeł pozwolił na zakup samochodu średniego dla OSP w Henrykowie. Utworzenie (przez Gminę Ziębice) Lokalnej Grupy Działania „Qwsi” pozwoliło na zabezpieczenie w Urzędzie Marszałkowskim kwoty 9 447 584,00 zł dla całej LGD „Qwsi”, co wg parytetu ludnościowego przyznawało Gminie Ziębice kwotę ok. 3.5 mln zł. (Zarząd LGD „Qwsi” pozyskał w następnych latach dodatkowo ponad 5 mln zł w Urzędzie Marszałkowskim). Prawie 200 tys. zł pozyskano na utworzenie pracowni przyrodniczej w SP nr 4. W chwili obecnej trwają intensywne prace nad rekultywacją zamkniętego składowiska odpadów komunalnych. Na zadanie warte 6.5 mln zł, gmina Ziębice pozyskała 5.5 mln zł dofinansowania z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Chcę zaznaczyć, że nie tylko pozyskiwano znaczne sumy na dofinansowanie wielkich projektów, ale „schylano” się po mniejsze sumy i nie gardzono żadnym groszem, który był do zdobycia. Wszystkim pracownikom Urzędu Miejskiego w Ziębicach, którzy mieli swój udział w działaniach prowadzących do pozyskania środków finansowych ze źródeł zewnętrznych składam serdeczne podziękowania.
Gmina Ziębice w latach 2006 – 2014 wiele zadań musiała wykonać z własnych środków. Po pierwsze, nie na wszystkie zamierzenia jednostek samorządu terytorialnego przewidziane były dofinansowania ze środków zewnętrznych, a po drugie, nie wszystkie wnioski o dofinansowanie, składane do dysponentów środków odnosiły sukces. Przypomnijmy, że na imponującą ilość złożonych 135 wniosków, jedynie 100 (a może aż 100?) uzyskało dofinansowanie. Skuteczność pozyskiwania przez nas środków wyniosła zatem 74%. Oznacza to tylko tyle, że na każde 10 złożonych projektów sukces odnosiło 7,4 projektów.
Ze środków wyłącznie własnych zrealizowaliśmy ogromną ilość zadań. Przytoczenie wszystkich zrealizowanych zadań byłoby zbyt wyczerpującym wysiłkiem dla burmistrza i przekraczałoby cierpliwość czytelnika. Przytaczamy więc jedynie spektakularne zadania. W obu kadencjach wydano (ze środków własnych kwotę w złotych) na drogi: 6.550.253,71, na chodniki – 687.724,43, mosty i przepusty – 334.075,94, wodociągi – 5.343.035,74, kanalizację – 16.280.751,00, remont ratusza miejskiego – 900.572,90, obiekty sportowe – 635.587,96, Orlik- 613.116,00. Lista jest ogromna.
To tyle „co pamiętam z długiej drogi…”
dr Antoni Herbowski
Burmistrz Ziębic w latach 2006 – 2010 i 2010 – 2014
Jaki Pan biedny Panie Herbowski. Z tego co pamiętam był problem dostania się do władzy w Urzędzie, bo zawsze jeździliście razem z Panem Cymbałom. Zastępca jak sama nazwa wskazuje jest od …
No właśnie, może nie trzeba było tyle jeździć po imprezach tylko zająć się poprawą jakości życia w naszej małej ojczyźnie.
Szkoda mia Pana.