Na początek tygodnia – dostarczamy Państwu fragmenty artykułów związanych z terenem powiatu ząbkowickiego, jakie ukazały się w minionych kilku dniach w gazetach i portalach internetowych. Do lokalnej subiektywnej „prasówki” dodajemy interesujące artykuły o tematyce samorządowej z mediów regionalnych lub ogólnopolskich.
Express Miejski (30.05.2019) obszernie informuje o problemie, jaki ma ząbkowickie starostwo.
W marcu Powiat Ząbkowicki otrzymał promesę o wartości ponad 10 mln zł na przebudowę dróg. Dziś okazuje się, że znaczna jej część nie zostanie wykorzystana. Chodzi o kwotę sięgającą nawet około 6 mln zł, która miała zostać przeznaczona na przebudowę dróg powiatowych w gminie Stoszowice łącznie na odcinku ponad pięciu kilometrów. Planowany remont był podzielony na dwa zadania. Pierwsze obejmowało remont drogi w Grodziszczu i Rudnicy, drugi trasę w Rudnicy już poza terenem zabudowanym, a także na odcinku Rudnica-Jemna i Jemna-Budzów. Powiat Ząbkowicki rozpoczął wykonanie zadania wspólnie z Gminą Stoszowice. – Sami nie bylibyśmy w stanie finansowo udźwignąć realizacji tych dwóch zadań, gdyż w tym samym czasie realizujemy też inne inwestycje drogowe przy współpracy z innymi samorządami. Podpisaliśmy jednak porozumienie z gminą Stoszowice o pokryciu wkładu własnego po 50 proc., a dodatkowo gmina zadeklarowała, że z własnych środków przygotuje dokumentację projektową dla tego zadania – tłumaczy starosta Roman Fester. Dofinansowanie z rezerwy celowej budżetu państwa na realizację zadania miało wynieść 80 proc., a pozostałe 20 proc. samorządy miały po równo pokryć z własnych środków. Dodatkowo po stronie gminy, jak wspomina starosta, był jeszcze koszt związany z przygotowaniem dokumentacji technicznej. Jej wykonanie było przepustką do podpisania umowy na realizację inwestycji i wykorzystanie promesy. Po otrzymaniu projektu technicznego ogłoszono przetarg. Po jego publikacji zaczęły wpływać zapytania potencjalnych wykonawców o wiele aspektów związanych z realizacją zadań. – Wówczas dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych, który w imieniu powiatu koordynuje wszystkie zadania drogowe, stwierdził, że dokumentacja techniczna zawiera dosyć poważne błędy, które dyskwalifikują realizację jednego z dwóch zadań. Komisja przetargowa zarekomendowała unieważnienie pierwszej części przetargu, gdyż jego wykonanie mogłoby być bardzo kłopotliwe, jeśli chodzi o stronę techniczną i rodzić dodatkowe koszty. Taką też decyzję podjęliśmy. Drugie zadanie miało być realizowane zgodnie z planem i byliśmy przygotowani do podpisania umowy z firmą, która złożyła najkorzystniejszą ofertę – tłumaczy starosta. Przed podpisaniem umowy z wykonawcą do Zarządu Dróg Powiatowych wpłynęło jednak pismo od tytułowanego projektanta dokumentacji technicznej. Wynikało z niego, że firma wykonująca dokumentację na zlecenie gminy Stoszowice mogła dopuścić się możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na użyciu pieczątki i podrobieniu podpisu tytułowanego projektanta. Wraz z pismem została dołączona kopia zawiadomienia do Prokuratury Rejonowej we Wrocławiu. – Po otrzymaniu tej informacji finalnie musieliśmy unieważnić postępowanie dla obu zadań, gdyż nie można przejść do realizacji inwestycji, jeżeli dokumentacja projektowa jest obarczona taką wadą. Można powiedzieć, że właściwie tej dokumentacji nie ma. Szczęściem w nieszczęściu jest, że nie zawarliśmy umowy z wykonawcą, choć termin był już wyznaczony, bo to generowałoby dodatkowe kłopoty – zauważa starosta. Szef powiatu, by nie utracić w pełni przyznanych środków zewnętrznych w kwocie około 6 mln zł, liczy, że część z nich uda się jeszcze w tym roku „przerzucić” na inne zadania związane z remontem dróg. Nie ukrywa jednak, że czas na to jest krótki. Zadanie musi być zrealizowane i rozliczone do końca roku. Same procedury natomiast to okres co najmniej kilku tygodni. Potrzebne jest bowiem wskazanie nowego zadania, na które jest już przygotowana dokumentacja, następnie akceptacja zarządu powiatu i przede wszystkim wojewody. Później jest jeszcze czasochłonna procedura wyłonienia wykonawcy i podpisanie umowy, a także realizacja inwestycji. Jeżeli ten scenariusz nie sprawdzi się, kwota około 6 mln zł w całości pozostanie w budżecie państwa i przynajmniej w tym roku nie trafi do powiatu. Starosta z optymizmem patrzy jednak w przyszłość. – W ubiegłym roku podobną sytuację mieliśmy z ul. Chrobrego w Ziębicach. Też otrzymaliśmy promesę na realizację tego zadania, choć nie mieliśmy gotowej dokumentacji, a jej przygotowanie okazało się procesem czasochłonnym i dość skomplikowanym. Wówczas odstąpiliśmy od realizacji inwestycji w 2018 roku i wystąpiliśmy z wnioskiem o przeznaczenie części promesy na realizację mniejszego zadania i przeniesienie przebudowy ul. Chrobrego na kolejny rok. Spotkało się to z pozytywną decyzją wojewody. W tym roku zgodnie z zapewnieniami otrzymaliśmy promesę, wcześniej przygotowaliśmy już także dokumentację i aktualnie to zadanie jest realizowane w należyty sposób – tłumaczy Roman Fester. Starosta ma więc nadzieję, że w przyszłorocznym budżecie państwa kwota około 6 mln zł, która (o ile nie powiedzie się plan, choćby z częściowym wykorzystaniem promesy na inne zadania) teraz w nim pozostanie, będzie czekała na samorząd powiatowy, a remonty dróg powiatowych w gminie Stoszowice, z rocznym opóźnieniem, ale uda się przeprowadzić. Pozostałe pieniądze (około 4 mln zł) otrzymane przez Powiat Ząbkowicki z rezerwy celowej budżetu państwa zostały rozdysponowane na wyżej wspomnianą ul. Chrobrego w Ziębicach, fragment drogi Dębowiec-Ziębice oraz przebudowę części drogi od zjazdu z krajowej ósemki w kierunku Zwróconej (gm. Ząbkowice Śląskie). Wszystkie te zadania są realizowane zgodnie z harmonogramem.
Przegląd Powiatowy (30.08.2019) odnotowuje inwestycje drogowe realizowane w gminie Ziębice.
W tym roku wykonywanych jest kilka inwestycji w Gminie Ziębice na drogach należących do Województwa Dolnośląskiego. A to jeszcze nie koniec. Rada Miejska Ziębic 22 sierpnia podjęła trzy uchwały, dwie dotyczące kontynuacji zadań z Dolnośląską Służbą Dróg i Kolei w 2020 roku, a jedna związana z nowym zadaniem na drodze wojewódzkiej nr 395 od wyremontowanego mostu na ul. Przemysłowej w stronę ul. Paczkowskiej. W czwartek Gminę Ziębice odwiedził wicemarszałek województwa Marcin Gwóźdź, który wspólnie z burmistrzem Ziębic Mariuszem Szpilarewiczem obejrzał postępujące prace na drogach wojewódzkich. Odbiorem zakończyły się już prace przy przebudowie drogi w Służejowie, planowo przebiega przebudowa odcinka w Henrykowie, kończą się prace przy budowie chodnika w Nowym Dworze. Z pieniędzy województwa (Fundusz Pomocy Rozwojowej) wykonywany jest też chodnik przy ul. Słonecznej w Henrykowie. W dniu dzisiejszym Gmina Ziębice złożyła kolejne dwa wnioski do tzw. programu chodnikowego realizowanego z DSDiK.
Doba (28.08.2019) opisuje otwarcie gminnego żłobka w Ciepłowodach.
26 sierpnia nastąpiło uroczyste otwarcie Gminnego Żłobka w Ciepłowodach. Dyrektorem placówki została Anna Wójcik. Żłobek oferuje swoim podopiecznym nowoczesne wyposażenie w tym windę dla osób niepełnosprawnych, zdrową indywidualną kuchnię, ustronne miejsce bez zgiełku i hałasu ulicy, wykwalifikowaną doświadczoną kadrę oraz taras dla najmłodszych, przestrzeń i zieleń.
Gazeta Ząbkowicka (14.08.2019) referuje różnice opinii dotyczącą sposobu zagospodarowania obiektu po byłej szkole we wsi Doboszowice. Na ten temat pisaliśmy w naszym portalu – zobacz TUTAJ.
Budynek po byłej szkole w Doboszowicach stoi pusty. Jest jednak szansa, że wkrótce się to zmieni. To właśnie tu planowane jest utworzenie całodobowego domu opieki. Nie wiadomo jednak, czy inwestycja zostanie zrealizowana, ponieważ jak twierdzi wójt Marcin Czerniec nie wszyscy mieszkańcy chcą budynek oddać. Z kolei sołtys Doboszowic Stanisław Sarzyński twierdzi, że przez odebranie budynku, życie kulturalne w Doboszowicach umrze. – Grupa osób wraz z miejscowym sołtysem i radnym próbują wprowadzać w błąd opinię publiczną o rzekomym braku świetlicy i miejsca, w którym można prowadzić działalność kulturalną, nie informując natomiast o prawdziwych planach zagospodarowania tych obiektów, są użytkowane. Warto również podkreślić, że w tym sołectwie gmina użytkuje dwoma budynkami, są one własnością gminy i również są w pełni wyremontowane. Natomiast w pomieszczeniach po byłej szkole planowane jest utworzenie całodobowego domu opieki nad osobami starszymi poprzez inwestora zewnętrznego. Powstanie takiego obiektu na terenie gminy jest ważne i konieczne, gdyż z roku na rok sama gmina wydatkuje ponad 200 tys. zł rocznie na dopłaty dla swoich mieszkańców w związku z ich pobytami w tego typu placówkach zlokalizowanych w innych częściach Polski. Ponadto inwestor planuje zatrudnienie również od kilku do kilkunastu osób przy wykonywaniu różnych prac związanych z bieżącym funkcjonowaniem placówki. Powierzchnia budynku to ponad 800 mkw, a posiadanie na terenie gminy takiej placówki może przynieść tylko korzyści, zarówno dla gminy jak i mieszkańców, gdyż chociażby kwestia odwiedzin osób bliskich i znajomych osób umieszczonych w tego typu placówkach może być dużo bardziej dostępna. A warto zaznaczyć, że z samych Doboszowic w takich placówkach znajdują się dwie osoby, do których gmina miesięcznie dopłaca ponad 5 tys. zł – mówi Marcin Czerniec, wójt gminy Kamieniec Ząbkowicki. – Warto również zaznaczyć, że tego typu akcja propagandowa w ocenie gminy ma zapewne na celu zniechęcenie potencjalnych inwestorów do realizacji zamierzeń. Niemniej jednak ze strony gminy wyjaśniamy, że zarówno działalność kulturalna poprzez funkcjonowanie nie tylko świetlicy, ale i biblioteki wiejskiej jest w pełni zapewniona, a możliwość organizowania festynów przez społeczność rady sołeckiej jak najbardziej w dalszym ciągu możliwa na tych samych zasadach, co wcześniej. Za budynkiem szkoły znajduje się również boisko, które także będzie w dalszym ciągu w pełni dostępne dla zainteresowanych. Przykre jest to, że wąska grupa osób wszystkimi możliwymi środkami próbuje poprzez wyrażanie sformułowań nieprawdziwych próbuje wpłynąć na odstąpienie zrealizowania tak ważnego dla wszystkich nas zadania – dodaje. Innego zdania jest Stanisław Sarzyński – sołtys Doboszowic. – Wioska nie zgadza się, aby budynek po szkole został nam zabrany, czy aby zmieniono jego funkcjonowanie. W tym budynku funkcjonuje Koło Gospodyń Wiejskich, świetlica, korzystamy z sali. Jeżeli budynek był wynajmowany dla kogoś innego to ponosiliśmy opłaty, służy nam jako miejsce spotkań, miejsce kulturalne, wioska inaczej żyje. Bez tego miejsca umrze. Pan Wójt proponuje nam pomieszczenie po barze, które jest małe i mieści się na skrzyżowaniu dróg. Nie nadaje się do tego typu działalności. To normalny budynek mieszkalny. Góra jest niezamieszkała, a na dole jest zrobiona klubokawiarnia, która już nie funkcjonuje i biblioteka, z której korzysta bardzo mało ludzi. A budynek po szkole jest budynkiem wielofunkcyjnym, można tam prowadzić wszelką działalność, w tym zajęcia sportowe – mówi sołtys Stanisław Sarzyński. – Nasi rodzice budowali i rozbudowywali budynek szkolny i nie mogą pogodzić się z tym, żeby go zabrać.
TV Sudecka (29.08.2019) przekazuje relację z koncertu, jaki odbył się w Bardzie – nasza relacja TUTAJ.
23 sierpnia w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Muzycznego w bardzkiej bazylice wystąpił, Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”. W 2019 roku przypadają setne urodziny założyciela i wieloletniego dyrektora Zespołu, Stanisława Hadyny. To również rok Stanisława Moniuszki, w którym obchodzimy 200 lecie jego urodzin. Był to ostatni koncert w sierpniu w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Muzycznego.
Miasto 2077 (13.08.2019) zamieszcza tekst, który może zainspirować zarządzających wielorodzinnymi blokami mieszkaniowymi. Cały tekst TUTAJ.
Najpierw był Sopot, później Wrocław i Szczecin, a w końcu Kraków i Warszawa. W kolejnych miastach mieszkańcy na dachach swoich bloków instalują panele fotowoltaiczne. To nie kwestia mody, ale dobrze policzona inwestycja, która przynosi ulgę środowisku i rachunkom za prąd. Trend jest bardzo młody, ale już wyraźny. Zaczęło się cztery lata temu na sopockim osiedlu Przylesie, ale pełną parą tego typu projekty wystartowały dopiero w zeszłym roku. W Sopocie na 10-piętrowych punktowcach pojawiło się 542 solarów, które rocznie wytwarzają ponad 130 MWh. Mieszkańcy byli na tyle zadowoleni z nowego źródła prądu, że poszli nawet dalej i w zeszłym roku spółdzielnia w ramach projektu głębokiej termomodernizacji nie tylko ociepliła ściany, dachy i piwnice, ale także 4,5-krotnie powiększyła balkony swoich mieszkańców. Komfort, komfortem, ale chodziło przede wszystkim o możliwość zainstalowania na nich kolejnych paneli słonecznych. Będą dawać nawet więcej mocy niż te dachowe, bo aż 180 MWh. Pod tym względem znacznie większy był zorganizowany w zeszłym roku projekt, gdzie na dachach 35 wieżowców Spółdzielni Mieszkaniowej Wrocław-Południe zainstalowano 2771 paneli. Zakładana moc tej miejskiej elektrowni sięgała 700 MWh, ale rzeczywiste wyniki przerosły oczekiwania i w ciągu pierwszego roku funkcjonowania do mieszkańców popłynęło nawet 760 MWh. (…) Tego typu inicjatywy wspierają same miasta i to nie tylko oferując dofinansowanie, ale także uświadamiając mieszkańcom jaki potencjał energetyczny tkwi w ich domach. Tak jest m.in. we Wrocławiu, gdzie ratusz przygotował swego rodzaju solarnej mapy miasta. Dzięki nim mieszkańcy mogą przynajmniej orientacyjne sprawdzić jaką moc da im fotowoltaika lub instalacja solarnych podgrzewaczy wody. (…) A że inwestycje tego typu sprawdzają się i opłacają najlepiej pokazał właśnie przykład wrocławski. Na swoją pokaźną farmę Spółdzielnia Mieszkaniowa Wrocław-Południe wydała 4,2 mln zł, ale instalacja z założenia była projektem opłacalnym zarówno dla środowiska, jak i mieszkańców. Dzięki niej roczne oszczędności w zakupach prądu z sieci miały sięgnąć 337 tys. zł. Stopa zwrotu wyliczona została na 8 proc. Ale biorąc pod uwagę, że 1,7 mln zł pochodziło z bezzwrotnej dotacji, z punktu widzenia spółdzielni rentowność wzrosła nawet do 13,5 proc. Ostatecznie panele wytworzyły niemal 10 proc. więcej prądu, więc już w pierwszym roku zwróciło się prawie 15 proc. kosztów instalacji (wartość tę trzeba by jeszcze pomniejszyć o koszty odsetek preferencyjnego kredytu, które nie zostały ujawnione). Oznaczałoby to 6 do 7 lat na zwrot wszystkich wydatków poniesionych przez spółdzielnie, podczas gdy żywotność farm jest parokrotnie dłuższa. Efekt finansowany działania instalacji odczuwają także mieszkańcy, którzy w znaczącym stopniu uodpornili się na podwyżki cen prądu – nie odczują ich, dopóki taryfa nie wzrośnie więcej niż 30 proc.
Gdyby w lokalnych mediach został pominięty jakiś ważny temat – prosimy o kontakt z nami – poprzez E-MAIL: [email protected] – zajmiemy się sprawą, o której do nas napiszesz.