W subiektywnej prasówce – na początek tygodnia – dostarczamy Państwu fragmenty artykułów związanych z terenem Powiatu Ząbkowickiego, jakie ukazały się w minionych kilku dniach w gazetach i portalach internetowych. Do lokalnej „prasówki” dodajemy interesujące artykuły z mediów ogólnopolskich.
Ziębice Info (14.09.2017) informują o pierwszym w powiecie ząbkowickim glosowaniu nad gminnym budżetem obywatelskim w Ziębicach.

Jest 15 września, właśnie minęła północ! Właśnie wystartowało głosowanie na projekty zgłoszone przez mieszkańców gminy Ziębice w ramach Budżetu Obywatelskiego. Wiele pomysłów jest godnych uwagi, jednak głosować można tylko na trzy (każdy z innej kategorii). My kibicujemy naszym projektom. A są to: w kategorii projektów ogólnogminnych: Poszukiwanie książęcego skarbu w Bramie Paczkowskiej – nowa atrakcja turystyczna w Ziębicach. Projekt polega na utworzeniu w Bramie Paczkowskiej tzw. pokoju zagadek. Utworzenie go przyciągnie do Ziębic turystów zainteresowanych tą bijącą ostatnio rekordy popularności rozrywką, a zarazem rozwiąże problem przeznaczenia Bramy. Ta piękna, zabytkowa budowla już od dłuższego czasu jest niewykorzystywana, przez co – mimo przeprowadzonego niedawno kosztownego remontu – grozi jej znaczne pogorszenie stanu technicznego. Więcej o projekcie >> w kategorii projektów lokalnych miejskich: Budowa schodów i fragmentu chodnika w sąsiedztwie boiska „Orlik” w Ziębicach. Jeśli projekt zakwalifikuje się do realizacji, zmieni się nieco otoczenie ziębickiego Orlika – wybudowane zostaną dodatkowe schody prowadzące od ul. Gliwickiej, a ponadto – zostanie wybudowany fragment chodnika, który dziś jest wydeptanym trawnikiem. Oba zabiegi pozytywnie wpłyną na bezpieczeństwo korzystania z obiektu, a także poprawią estetykę obiektu, który jest w dużej mierze wizytówką miasta. Więcej o projekcie >> w kategorii projektów lokalnych wiejskich: Fitness w cieniu kaliny w Kalinowicach, które kaliną zasłyną. W ramach projektu planowane są nasadzenia kaliny, doposażenie siłowni zewnętrznej, instalacja stojaków na rowery, a także zwiększenie atrakcyjności turystycznej miejscowości poprzez utworzenie w niej ścieżki dydaktycznej czy questów. Więcej o projekcie >> Zachęcamy do udziału w Budżecie Obywatelskim. Głosować może każdy mieszkaniec gminy Ziębice, który ukończył 15. rok życia. Głosowanie potrwa do 24 września i jest możliwe na stronie: www.ziebice.budzet-obywatelski.org/glosowanie
Doba.PL (12.09.2017) informuje o przebiegu robót przy budowie nowego mostu nad Nysą Kłodzką w pobliżu Kamieńca Ząbkowickiego.

Dawno żadna inwestycja nie rozpalała tak emocji mieszkańców powiatu ząbkowickiego jak remont mostu nad Nysą Kłodzką w Kamieńcu Ząbkowickim. Nasi Czytelnicy pytają nas, czy prace zostaną wykonane, jak obiecano, do końca roku i co obecnie dzieje się na budowie. Przypomnijmy, że kompleksowa przebudowa mostu, która rozpoczęła się w grudniu 2016 roku zakładała głównie wymianę płyty pomostowej i miała się zakończyć do czerwca 2017 roku. W trakcie prac okazało się jednak, że na całej powierzchni fundamentów wystąpiło podmycie podpór oraz korozja biologiczna pali drewnianych, na których obiekt był posadowiony. Prace wstrzymano i rozpoczęto ekspertyzy, o ile należy zwiększyć zakres robót. W lipcu prace wznowiono, ich koszt zwiększył się z około 5 milionów do około 11 milionów złotych, a niezadowolonych mieszkańców uspokajano, że przebudowa mostu zakończy się do końca 2017 roku. Stare podpory rozebrano, a na ich miejsce właśnie wylewane są podpory betonowe. Mieszkańcy i obserwatorzy mają wątpliwości, czy uda się zakończyć przebudowę do grudnia tego roku. Jak jednak zapewnia Doba.pl dyrektor DSDiK we Wrocławiu Leszek Loch prace idą zgodnie z planem i termin oddania mostu do użytku na razie nie ulega zmianie. – Aktualnie prowadzone są prace związane z wykonaniem betonowych pali wielkośrednicowych oraz fundamentów mostu. Zakończono realizację dźwigarów stalowych. Wykonawca deklaruje dotrzymanie terminu udostępnienia mostu do ruchu w 2017 roku – mówi dyrektor DSDiK.
Wiadomości Powiatowe (12.09.2017) podają wiadomość dotyczącą planu budowy krytej pływalni w Ząbkowicach Śląskich.

Po kilku nieudanych próbach udało się wreszcie znaleźć firmę, która zbuduje krytą pływalnię w Ząbkowicach Śląskich. Gmina Ząbkowice Śląskie informuje, że po trzecim przetargu, który miał wyłonić wykonawcę krytej pływalni, wybrano ofertę Grupy Fewaterm z miejscowości Chojnik. Wybrana oferta spełnia wszystkie wymagania zamawiającego określone w specyfikacji przetargowej. Oferta, zgodnie z kryteriami oceny ofert, uzyskała maksymalną ilość punktów. Oferta nie podlega odrzuceniu, a wykonawca nie podlega wykluczeniu – informuje ząbkowicki magistrat. Przypomnijmy, że zaraz po wspomnianym trzecim przetargu zwołano sesję rady miejskiej, podczas której przedstawiono rajcom nowe propozycje do zaakceptowania. Chodziło o zmiany w wieloletniej prognozie finansowej, a dotyczyły one zwiększenia puli funduszy na budowę krytej pływalni. Decyzją większości radnych, przyjęto proponowane zmiany, tym samym wyrażając zgodę na budowę pływalni za nieco wyższą, niż przewidziano, kwotę w wysokości 17 mln 820 tys. zł (z czego ok. 330 tys. zł będzie wydatkowane na tzw. nadzór inwestorski). – W przyszłym tygodniu zostanie podpisana umowa z wykonawcą – informuje burmistrz Marcin Orzeszek. – Obecnie pracujemy nad tym, by po podpisaniu umowy pozyskać kolejne źródła dofinansowania. Do tej pory nie było takiej możliwości, ponieważ przed podpisaniem umowy nie była znana kwota, za jaką zostanie zbudowany basen. O każdych pozyskanych środkach mieszkańcy będą na bieżąco informowani. Obecnie gmina ma już zapewnioną dotację z ministerstwa sportu. Drugi z oferentów, który brał udział w przetargu, nie wniósł odwołania, wybór wykonawcy jest zatem prawomocny. Warto dodać, że kwota zaproponowana przez drugiego uczestnika przetargu była o 2,6 mln zł wyższa. Burmistrz zapewnia, że po podpisaniu umowy z wykonawcą, mieszkańcom zostanie przedstawiony szczegółowy harmonogram prac związanych z budową basenu. Od dnia podpisania umowy wykonawca ma 25 miesięcy na wykonanie zadania. Z krytej pływalni nie skorzystamy więc wcześniej niż w 2019 r.
Polskie Radio Wrocław (15.09.2017) udostępnia obszerny materiał stanowiący kontynuację tematu kondycji społeczno-gospodarczej Ząbkowic Śląskich. KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁUCHAĆ CAŁĄ AUDYCJĘ.

Kamienna Góra i Ząbkowice Śląskie znalazły się wśród tych dolnośląskich miast, które najwięcej straciły na przemianach społeczno-gospodarczych po 1989 roku. Kamienna Góra nie jest wyjątkiem, choć na jej przykładzie widać dobrze niekorzystne zjawiska, które dotykają także wiele innych ośrodków miejskich w Sudetach. Miejscowości turystyczne rozwijają się świetnie, ale znajdujące się tuż obok nich, nie tak modne ośrodki jak właśnie Kamienna Góra czy Ząbkowice Śląskie, ale też np. Kowary, czy Boguszów-Gorce, mają kłopoty. O tych sprawach rozmawiali w publicystyce Radia Wrocław: Profesor Przemysław Śleszyński z Polskiej Akademii Nauk, Krzysztof Świątek burmistrz Kamiennej Góry oraz Marcin Orzeszek Burmistrz Ząbkowic Śląskich.
Express-miejski.pl (12.09.2017) opublikował wypowiedź burmistrza Ząbkowic Śląskich w tej samej sprawie.

Z badań przeprowadzonych przez Polską Akademię Nauk wynika, że Ząbkowicom Śląskim grozi zapaść gospodarcza. Nie zgadza się z tym burmistrz Marcin Orzeszek. Niedawno Polska Akademia Nauk (PAN) opublikowała raport, z którego wynika, że 122 miastom powiatowym w Polsce – w tym Ząbkowicom Śląskim – grozi zapaść społeczno-gospodarcza. Na liście znalazły się także miejscowości z naszego sąsiedztwa – Nowa Ruda, Kłodzko czy Bielawa. Niewiele później GUS opublikował dane dotyczące prognozowanej liczby mieszkańców w poszczególnych gminach w roku 2030. Okazuje się, że serce ząbkowickiego powiatu w najbliższych latach może stracić około 10% ludności. Dane zawarte w wykazach komentuje Marcin Orzeszek, burmistrz Ząbkowic Śląskich.
Marcin Orzeszek: Zanim zaczniemy chciałbym zwrócić uwagę, że raport PAN został przygotowany na podstawie danych z lat 2004-2014. Nie uwzględnia ostatnich lat, a przecież już jeden rok może wiele zmienić w rozwoju miasta. Poza tym początek zakresu tych dat przypada na wejście Polski do Unii, gdzie pozyskiwanie środków zewnętrznych dopiero kiełkowało. Uważam, że dane PAN są kompletnie oderwane od rzeczywistości, czego chciałbym w tej rozmowie dowieść. Express-Miejski.pl: Z badań przeprowadzonych przez PAN na podstawie danych z lat 2004-2014 wynika, że w miastach znajdujących się na liście występują niekorzystne tendencje demograficzne. Potwierdzają to informacje z Głównego Urzędu Statystycznego. Z rok na rok w gminie Ząbkowice Śląskie ubywa mieszkańców. Czy samorząd ma pomysł, aby temu zapobiec? Marcin Orzeszek: Musimy mieć świadomość, że metropolie i obszary wokół, takie jak Wrocław wysysa ludzi z miejscowości takich jak nasza. Tu nie będzie szkoły wyższej, młodzi ludzie jadą tam studiować i często zostają. Wielkie firmy lokują swoje fabryki bliżej metropolii – czy to ze względów logistycznych, czy z uwagi na podaż pracowników. Ten sam problem, który mamy u nas, jest i w innych miejscowościach, które są oddalone o te 70-80 km od Poznania, Warszawy. Musimy o wiele więcej pracować i to robimy. Nasi mieszkańcy mają zapewnione miejsca w przedszkolach i żłobkach dla swoich dzieci, dostosowaliśmy godziny ich funkcjonowania, aby umożliwić im podejmowanie pracy. Remontujemy drogi, chodniki, parkingi. Na terenie gminy prowadzonych jest wiele zajęć organizowanych przez różne instytucje – od śpiewu, przez taniec, sporty walki czy gry zespołowe. Oferta jest bardzo szeroka. Nie ograniczamy się do najmłodszych. Wygramy, gdy będziemy mieli przebudowaną drogę nr 8. Z Ząbkowic dojedziemy do stolicy Dolnego Śląska w mniej niż godzinę – na uczelnię, czy do pracy, a to tego właśnie szukamy w stolicy Dolnego Śląska. Ale to tu jest spokojniej. Nie żyje się w pędzie. Dziś może jesteśmy w gorszej sytuacji, bo sporo osób się do Wrocławia po prostu przeprowadza, ale jak zostanie zrobiona droga – wówczas sytuacja się zmieni. Express-Miejski.pl: Mówi Pan o ofercie dla mieszkańców, ale dane prezentowane przez GUS są nieubłagane: liczba mieszkańców mimo to spada. Marcin Orzeszek: Przeczą temu dane, który my posiadamy. Dane podatkowe. Jeśli chodzi o powierzchnię lokali mieszkalnych w ostatnich czterech latach, to nastąpił znaczny ich wzrost, dokładnie o 66 tysięcy mkw. Przeliczając to na 200-metrowy domek, to mówimy o 330 tego typu obiektach, a przecież nie wszyscy się budują, część kupuje mieszkania. Te dane pokazują, że gmina idzie do przodu. Mówi się, że liczba mieszkańców jest stała, lub ubywa. Ale ewidencja zamieszkania ludności – w mojej ocenie – nie odzwierciedla faktycznego miejsca zamieszkania. Wpływy z podatków są większe i to są dla mnie twarde dane. Jako gmina sprzedaliśmy około 110 działek pod budownictwo wielorodzinne. Plus doliczyć należy do tego około 50 sprzedaży prywatnej, indywidualnej. Proszę zobaczyć nasze osiedle Owocowe. Za chwilę sprzedamy tam wszystkie działki, budowane są tam domy. Obok, na działkach prywatnych też trwa budowa. Prywatny inwestor wybudował 99 mieszkań i zanim skończył inwestycję wszystko zostało sprzedane. To są twarde dane, które przeczą tym z raportu PAN. Należy postawić pytanie, czy ci wszyscy ludzie, którzy kupili mieszkania lub działki chcą mieszkać w „upadłym mieście”? Express-Miejski.pl: A co z miejscami pracy, przedsiębiorcami i ich pozyskiwaniem? Marcin Orzeszek: Statystyki ostatnich czterech lat pokazują jasno – obserwujemy znaczny wzrost liczby nieruchomości, gdzie prowadzona jest działalność gospodarcza. Mówimy o poziomie 12.400 mkw. To jest np. 12 hal po 1000 mkw. O tyle się zwiększyło. Pod działalność gospodarczą sprzedaliśmy 11 nieruchomości. Nieprawdą jest, że nie mamy terenów inwestycyjnych na naszym terenie. Mamy plany zagospodarowania przestrzennego dla miasta i miejscowości wiejskich. Za każdym razem, gdy jest taka potrzeba i wpłynie do nas wniosek – szczególnie przedsiębiorcy, ale też osoby prywatnej zmieniamy plany. Dostosowujemy je na potrzeby mieszkańców. Na terenie gminy są 384 ha terenów przemysłowych i usługowych. W samych Ząbkowicach 121, a przy ulicy Cukrowniczej i Ziębickiej 60 ha. Właścicielami są i gmina, i osoby prywatne. Działki na terenie strefy są uzbrojone. Jest kanalizacja, woda. Gdy pojawia się inwestor z informacją o zapotrzebowaniu na prąd, wówczas podpisujemy umowę z Tauronem. Rozpoczęliśmy również budowę drogi przy strefie. To nie wszystko. Przyjęliśmy wszystkie uchwały dotyczące pomocy przedsiębiorcom. Od 2 lat – oprócz tego że nasze podatki od nieruchomości nie są wysokie – to ich nie podnosimy. Są jednymi z najniższych w regionie. I nie będziemy ich podnosić w 2018. Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz często poruszaną w różnych publikacjach. Otóż mamy około 20 mln zadłużenia. Ale budżet opiewa na kwotę 83 mln. Czyli w odniesieniu do całości mówimy o około 24%. Zadłużenie okolicznych miast często wynosi zaś ponad 30%. Szanowni Państwo, nasze zadłużenie jest realne do spłacenia, nie przekraczamy żadnych wskaźników. Realizujemy nasze założenia zgodnie z planem. Powtarzam też: nie grozi nam zapaść, co mam nadzieję – wykazałem. Jako mieszkańcy gminy Ząbkowice Śląskie nie mamy się czego wstydzić.
Gazeta Ząbkowicka (6.09.2017) zamieściła reportaż o niezwykłej działalności w dziedzinie produktu regionalnego na terenie gminy Stoszowice.

W niewielkiej wsi – Lutomierz, u podnóża Gór Sowich znajduje się serowarnia, w której Malwina Pasternak i jej mama Stanisława od ponad dziesięciu lat wytwarzają sery. A wszystko zaczęło się od górali z Podhala, którzy przed laty zaczęły przyjeżdżać na nasze tereny i remontować dachy. – Zaprzyjaźniliśmy się z Andrzejem z Zakopanego, który przekonał mnie, żeby robić sery. Przez wiele lat mieliśmy krowy, całe mleko oddawało się do mleczarni, wtedy nikt nawet nie myślał o serach. Jednak pod koniec lat dziewięćdziesiątych skup zamknięto, a mleka mieliśmy aż nadto. I tak powstały pierwsze wyroby. Na początku były tylko dla rodziny i sąsiadów, a teraz produkcja idzie już na większą skalę. Cała nasz rodzina jest zaangażowana, każdy pełni jakąś funkcję wspomina Stanisława Pasternak. Jej córka – Malwina Pasternak jest z wykształcenia geologiem, tak więc tematy ziemi i rolnictwa nie są jej obce. Zajmuje się stroną logistyczną całego serowego przedsięwzięcia. Być może sprawy potoczyłyby się inaczej, gdyby nie poważny wypadek samochodowy w 2012 roku. – Po wypadku musiałam przeprowadzić się w rodzinne strony i zacząć na nowo układać swoje życie. Wtedy miałam dużo więcej czasu i pomagałam mamie robić sery, razem jeździłyśmy na jarmarki, gdzie coraz więcej osób sprzedawało swoje wyroby – mówi Malwina. Pasja okazała się biznesem W tym czasie funkcję wójta sprawował Marek Janikowski z wykształcenia technolog żywienia, który bardzo mocno wspierał gospodynie promując lokalną produkcję. – Nasz były wójt widział w tym duży potencjał. Mogę powiedzieć, że uważam go za ojca chrzestnego naszej działalności. Wiedział, że ludzie po domach robią różne przetwory, pierniki, rękodzieło i zachęcał nas, abyśmy wychodzili z tym do szerszego grona odbiorców. Woził nas do małych miejscowości i nawet zlecił zrobienie drewnianych form piernikarskich, z których mogli korzystać wszyscy mieszkańcy – dodaje Malwina. Początki nie należały do najłatwiejszych. Załatwienie wszystkich formalności trwało trzy lata. Bardzo pomocny w rozpoczęciu działalności produkcyjnej okazał się Ośrodek Doradztwa Rolniczego z Wrocławia. – Odbyliśmy szereg spotkań studyjnych, szkoleń i bardzo ciekawych wycieczek. Wcześniej materiały dotyczące produkcji serów były trudno dostępne, teraz jest już łatwiej. W cykl szkoleń mocno zaangażował się Uniwersytet Przyrodniczy z Wrocławia oraz Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, gdzie w zasadzie mieści się zagłębie mleczarskie. Ponadto należymy do stowarzyszenia serowarów farmerskich i zagrodowych, gdzie doskonalimy swoją wiedzę dotyczącą produkcji serów przyznaje Malwina. Mleko do produkcji serów gospodarze kupują z pobliskich mleczarni. Na dzień dzisiejszy produkują sery typu młoda gouda niedojrzewająca. Z dojrzewalnią dopiero eksperymentują. Panie mogą pochwalić się już kilkoma rodzajami serów twardych podpuszczkowych: serem z orzechami, z pokrzywą, z czarnuszką, z ziołami; serami słonymi, jak i podawanymi na słodko oraz serami wędzonymi, których smak porównywalny jest ze słynnymi góralskimi oscypkami. Gospodyni w tradycyjny sposób wyrabia również masło. To jednak nie jedyne naturalne produkty, które robią mieszkanki Lutomierza. Pozyskują również z owoców z lokalnych pól i lasów zapomniane już nieco przetwory np. syropy z sosny, z ostu czy kwiatu dzikiego bzu. Współpracujemy najczęściej z lokalnymi restauracjami, hotelami i sklepami na terenie województwa dolnośląskiego. Mieszkamy w zagłębiu turystycznym, w Górach Sowich, coraz częściej docenianych przez odwiedzających. Ale cały czas się dokształcamy, aby jeszcze więcej wiedzieć o produkcji serów – mówi pani Stanisława. Rodzina Pasternaków należy do bardzo komunikatywnych ludzi. Chętnie dzielą się swoją wiedzą i pasją z innymi. W tym celu narodził się pomysł, aby uruchomić warsztaty studyjne, by bezpośrednio w profesjonalnie urządzonej serowarni, każdy chętny miał sposobność zobaczenia na własne oczy, jak powstaje ser, a nawet mógł własnoręcznie wykonać swoje własne sery, pod czujnym okiem pani Stanisławy. Z 10 litrów mleka uzyskuje się ok. 1 kg sera typu młoda gouda niedojrzewająca. – Mamy świadomość tego, że dziś trend zdrowego żywienia i ręcznie wykonywanych potraw, bez konserwantów jest na topie. Na warsztaty prowadzone w naszym gospodarstwie trafiają różne grupy wiekowe od dzieci w wieku szkolnym, po seniorów. Wszyscy są zadowoleni, gdy odziani w fartuchy, rękawice, czepki, ochraniacze na obuwie wchodzą do serowarni i sami mogą wyprodukować goudę, którą później ze smakiem zjadają w domu – podkreśla Malwina. W ciągu tygodnia w serowarni w Lutomierzu wytwarzane jest ok. 50–60 kg sera, co stanowi dodatkowe źródło dochodu dla rolników. Prawdziwe serowarstwo jest sztuką i ciężką pracą.
Polskie Radio Wrocław (30.08.2017) relacjonuje w swojej audycji nowe atrybuty promocyjne Barda. KLIKNIJ TUTAJ, ABY WYSŁUCHAĆ CAŁĄ AUDYCJĘ.

Bardzcy piernikarze znów o sobie przypominają. Przez wieki miasto było znane z oryginalnych receptur na pyszne pierniki. Ich wypiekiem zajmowały się szanowane rodziny Prause i Neumann. Miłośnicy chcą przywrócić tradycję. Dwa lata temu przywieźli z Niemiec oryginalne receptury na Bardzkie Pierniki. Teraz szkolą ochotników z tworzenia drewnianych form piernikarskich. Dziś niemal nikt tego już nie robi – warto to przypomnieć – mówi Tomasz Karmon. – My w Bardzie chcemy tych ludzi zafascynować, nauczyć, troszkę wyedukować. Stworzenie najprostszej formy piernikowej początkującym zajmuje od 2 do 3 godzin. To pierwsze takie warsztaty. Prowadzący liczą, że na stałe wpiszą się w dalszą historię Barda. Tym bardziej, że w 19. wieku działały tam szkoły uczące takiego rzemiosła. Jak zaznacza Tomasz Karmon z Bardzkich Pierników – może chcą odświeżyć tradycje i kontynuować tworzenie nowej tradycji piernikarstwa. – Będziemy mogli wpisać się w historię, że, tutaj, w Bardzie, odrodziła się ta tradycja. Dziś pierniki kojarzą nam się ze świętami. Dawniej były oryginalnym prezentem wręczanym z różnych okazji. Nie używano wykrojników, a rzeźbiono w drewnie. Aktualnie niewiele osób trudni się tym rzemiosłem, jedne z najlepszych form powstają w Czechach. Warsztaty w Bardzie składają się z dwóch etapów. Wycieczki po miejscowości i zgłębieniu tradycji, a następnie z części praktycznej. Pomysłodawcy planują w przyszłości stworzyć kolejne etapy nauki – dla bardziej zaawansowanych.
TVP Info (12.09.2017) pokazuje nie tylko innowacyjną, ale też niekonwencjonalną formę pozyskiwania i przetwarzania energii słonecznej.

Z wyglądu przypominają drzewa, ale zamiast produkować tlen, zapewniają energię elektryczną. Pozwalają także dopompować koło w rowerze czy skorzystać z wi-fi. Pierwszych pięć takich innowacyjnych urządzeń stanęło właśnie w Piekarach Śląskich. – To innowacyjne rozwiązanie. Wykorzystujemy odnawialne źródła energii do ładowania telefonu i zasilania kompresora; poprzez miejską sieć hotspotów oferujemy dostęp do wi-fi, a jednocześnie wykorzystujemy nową powierzchnię reklamową wraz z nagraniami audio – powiedziała prezes Parku Przemysłowego EkoPark, Karolina Wadowska. Dodatkowo urządzenia są przystosowane do potrzeb osób niewidomych i niedowidzących, mają instrukcję napisaną alfabetem Braille’a. Jeśli „drzewa – ładowarki” z panelami fotowoltaicznymi zyskają uznanie mieszkańców, władze miasta zapewniają rozbudowanie systemu i wytypowanie dodatkowych lokalizacji. – Piekary Śląskie to niewielkie, ale nowoczesne miasto, które nie boi się innowacyjnych rozwiązań – zapewniła prezydent Piekar Śląskich Sława Umińska-Duraj. – Właśnie w ten sposób chcemy się wyróżniać, promować i w ten sposób przyciągać inwestorów – dodała. Wcześniej w Piekarach Śląskich zastosowano aplikację Parkanizer, ułatwiającą kierowcom znalezienie wolnych miejsc do parkowania. System gromadzi informacje o dostępności miejsc parkingowych poprzez zainstalowane na każdym miejscu czujniki, po czym przekazuje je do aplikacji mobilnej, która pomaga kierowcom odnaleźć wolne miejsca. W mieście działają też urządzenia do pomiaru jakości powietrza o nazwie „Nochal”, opracowane przez inżyniera Andrzeja Michnika. „Nochal” jest systemem lokalnego monitorowania pyłów zawieszonych. Składa się z czujników i strony internetowej prezentującej ich stężenie. Czujnik mierzy stężenie pyłów zawieszonych PM10, PM2,5, a także temperaturę i wilgotność powietrza. Wyposażony jest w tablicę LED, prezentującą średnią wartość PM10.
Gdyby w lokalnych mediach został pominięty jakiś ważny temat – prosimy o kontakt z nami – poprzez formularz TWOJA INFORMACJA. Zajmiemy się sprawą, o której do nas napiszesz.
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Po zapoznaniu się z niniejszą informacją, poprzez kliknięcie na „Przejdź do serwisu” lub zamknięcie tego okna zgadzasz się na to, aby Twoje dane osobowe były przetwarzane
w taki sposób jaki został omówiony w regulaminie oraz niniejszej polityce (https://sudeckiefakty.pl/cookies)
PRZEJDŹ DO SERWISU Manage consent