Żeby działalność społeczna bycia z ludźmi i dla ludzi była prowadzona z pasją i skutecznie, musi być profesjonalna.
Rozmówcą portalu ZĄBKOWICE4YOU.PL
jest Marcin Orzeszek
– burmistrz Ząbkowic Śląskich
Jest Pan najmłodszym pod względem stażu włodarzem gminy w Powiecie Ząbkowickim. Czym różni się zasób Pańskich doświadczeń z ostatnich czterech lat z tym, czego się Pan spodziewał cztery lata temu zaczynając pracę burmistrza Ząbkowic Śląskich?
Nie różni się wcale tak wiele – przez kilka lat pracowałem już w administracji, m.in. w naszym Urzędzie, Urzędzie Marszałkowskim, byłem także radnym Powiatu. Była to więc decyzja świadoma i nie spotkałem się z niczym, co by mnie jakoś szczególnie zaskoczyło. No, może jedno – że burmistrz pracuje przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.
Uchodzi Pan za namiętnego kibica piłki nożnej. Czy uprawianie sportu i obserwowanie rozgrywek to dla Pana sposób na odreagowanie zawodowych stresów czy też swoista lekcja jak pracować pomiędzy ludźmi ?
Lubię sport, a szczególnie piłkę nożną. „Namiętność” – to chyba jednak za dużo powiedziane.
Zarządza Pan na co dzień sprawami największej gminy w Powiecie Ząbkowickim. Która ze sfer Pańskiej pracy wymaga jakiejś szczególnej dyscypliny, a która z nich daje Panu poczucie swobody czy nawet pozwala na kreatywność?
Uważam, że dopiero połączenie tych wszystkich cech w pracy pozwala osiągać dobre efekty.
Bardzo często w swoich wypowiedziach podkreśla Pan konieczność konsultowania się w ważnych dla gminy sprawach z mieszkańcami. Są powołane rada seniorów i młodzieżowa rada miejska, działają rady sołeckie, sołtysi, rady osiedli, rady szkół, etc. Są organizacje pozarządowe. Jest oczywiście Rada Miejska. Prowadził Pan też spotkania o charakterze konsultacyjnym, spotyka się Pan z mieszkańcami na zebraniach i przyjmuje ich Pan w Urzędzie. Czy pod wpływem tego morza sugestii, podpowiedzi, rad, wniosków, być może także krytyk, wyciąga Pan swego rodzaju „średnią” oczekiwań mieszkańców czy raczej wybiera Pan jakić określony kierunek decyzji?
Nie wyciągam „średniej”, ani nie ukierunkowuję się w jedną stronę – staram się spełniać wszelkie prośby czy propozycje mieszkańców, na tyle, na ile jest to możliwe.
Jeszcze jedna kwestia z obszaru konsultacji społecznych. Nie chce Pan wprowadzenia tzw. budżetu partycypacyjnego czy może Pana zdaniem jeszcze na to za wcześnie w Ząbkowicach na rozwiązanie zastosowane na przykład w Wałbrzychu, Świdnicy, Świebodzicach czy Bielawie?
Skąd taka opinia ? W poprzednim pytaniu był Pan uprzejmy zauważyć coś innego – przecież te konsultacje to tylko nieco inna forma budżetu partycypacyjnego.
Niewątpliwie ma Pan dobry i bezpośredni kontakt z młodymi ludźmi. Korzysta Pan ze spotkań, imprez czy też poprzez internet komunikuje się Pan z młodymi mieszkańcami gminy. Jak w Pana ocenie wygląda wśród młodych ludzi poczucie lokalnego patriotyzmu? Pytanie pada między innymi ze względu na zjawisko emigracji wielu młodych ludzi, którzy już w trakcie studiów, czasem nawet jeszcze w okresie nauki w szkołach ponadgimnazjalnych, nie planują przyszłości swojej i zakładanych przez siebie rodzin w Ząbkowicach, ale np. we Wrocławiu albo i za granicą.
Wolność wyboru, w tej liczbie i wyboru własnej drogi życiowej to jedno z podstawowych praw wolnego człowieka. Każdy sam odpowiada za swoje wybory, dlatego nie podlegają one – w mojej opinii – żadnej ocenie. Pobyty i zamieszkiwanie w dużych aglomeracjach są zaś tendencją ogólnopolską, a nawet europejską.
Mówi się, że „burmistrz nie jest od budowania fabryk” i jest w tym stwierdzeniu prawda. Trudno jednak uciekać od poważnego problemu braku stabilnych miejsc pracy, skoro w Powiecie Ząbkowickim bezrobocie rejestrowane przez urząd pracy przekracza nadal poziom 20%. Gdzie widać, jeśli Pana zdaniem widać, światełko w tym tunelu? Nie obawia się pan, że Ząbkowice stają się „sypialnią” dla pracujących w innych miastach i miejscem rozrywki w czasie wolnym, zamiast stawać się na przykład ośrodkiem przedsiębiorczości?
Bezrobocie jest zjawiskiem, które niezwykle trudno wyeliminować, bo gmina nie jest jedyną instytucją za to odpowiedzialną. Jednak przez ostatnie 3 lata bezrobocie w naszej gminie spadło. Dodatkowo, przy ul. Cukrowniczej powstaje teraz zakład produkcyjny, który do początku 2015 roku zatrudni dodatkowo 70 osób. Przedsiębiorcy funkcjonujący na terenie naszej gminy w trudnym czasie ostatniego kryzysu nie zwalniali pracowników, a teraz wręcz przyjmują nowych. To są te „światełka w tunelu” – coś co pozwala nam z optymizmem patrzeć w przyszłość i motywuje, by pracować nad tym jeszcze ciężej.
„Rozkręcił” Pan – mówiąc slangiem młodzieżowym – sporo imprez masowych w Ząbkowicach. Niektóre są nowymi pomysłami, inne odbywały się, choć skromniej, w poprzednich latach. Tak czy inaczej nie ma miesiąca, aby w kalendarzu nie pojawiała się kolejna oferta o charakterze rozrywkowym, z której korzystają setki ząbkowiczan i gości miasta. Jednocześnie w sferze kultury daje się zauważyć znacznie skromniejszy poziom zaangażowania środków i sił, jakimi dysponuje gmina. Nie obawia się Pan, że w ten sposób Ząbkowiczanie, którzy nie tęsknią za hucznymi zabawami, są zmuszeni do szukania przeżyć kulturalnych poza Ząbkowicami?
Na pewno stolicą kultury na Dolnym Śląsku jest Wrocław i nie sądzę, aby komukolwiek udało się przenieść ją do Ząbkowic Śląskich. Z drugiej strony… koncerty Wratislavia Cantans, spotkania z pisarzami (przykład choćby Huberta Klimko-Dobrzanieckiego), comiesięczne wystawy w Ząbkowickim Ośrodku Kultury, koncerty orkiestry symfonicznej czy występy młodych ząbkowickich talentów – jak choćby fenomenalny koncert „Lubię szeptać Ci słowa o miłości” przygotowany przez uczniów Gimnazjum nr 1 i ząbkowickiego LO – trudno nazwać imprezami masowymi.
Jednym z trudniejszych aspektów pracy w sferze publicznej jest konieczność przyjmowania odmiennej opinii, krytyki, niekiedy ostrej, innym razem niesprawiedliwej, czasem uzasadnionej. Odnoszę wrażenie, że niechętnie wdaje się Pan w takie „starcia”, ale jeśli już zdarza się coś takiego, widać w Panu emocje. Jak jest naprawdę z Pańskiego punktu widzenia?
Emocje zawsze towarzyszą tzw. „konfliktowym” sytuacjom. Nie mam jednak problemu z przyjmowaniem odmiennej opinii ani krytyki – tak tej uzasadnionej jak i tej bezpodstawnej.
Na koniec proste pytanie. Samorządowiec w XXI wieku to społecznik czy profesjonalista?
Żeby działalność społeczna bycia z ludźmi i dla ludzi była prowadzona z pasją i skutecznie, musi być profesjonalna.
Rozmawiał: Krzysztof Kotowicz
PRZECZYTAJ TAKŻE:
ROZMOWĘ Z WÓJTEM KAMIEŃCA ZĄBKOWICKIEGO „PRACA DAJE EFEKTY I SATYSFAKCJĘ” >>>
ROZMOWĘ Z BURMISTRZEM ZŁOTEGO STOKU „WARTO TU PRZYJECHAĆ” >>>
ROZMOWĘ Z BURMISTRZEM ZIĘBIC „WIEMY CO BĘDZIEMY ROBIĆ” >>>
ROZMOWĘ Z WÓJTEM STOSZOWIC „STAWIAMY ZDECYDOWANIE NA JAKOŚĆ, A NIE NA ILOŚĆ” >>>
ROZMOWĘ Z BURMISTRZEM BARDA „O CUDA W EKONOMII CZY GOSPODARCE RACZEJ TRUDNO” >>>