Prezydent Bronisław Komorowski zdecydował wczoraj, że podpisze postanowienie o ogłoszeniu referendum, w którym obywatele będą mogli wypowiedzieć się w trzech – ważnych zdaniem głowy państwa – kwestiach ustrojowych. Głosowanie ma się odbyć w niedzielę 6 września 2015 r.
W referendum pojawią się trzy pytania, w których będziemy pytani o to, czy jesteśmy „za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu”, „za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa” i „za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika„. Wynik referendum będzie wiążący pod warunkiem, że frekwencja przekroczy 50% uprawnionych do głosowania. Koszt przeprowadzenia referendum jest szacowany na kwotę ok. 100 mln zł. Kampania referendalna ruszy po opublikowaniu postanowienia prezydenckiego w Dzienniku Ustaw.
Zanim dojdzie do tego, że wypowiemy się w referendum, w nowej sondzie pytamy Czytelników naszego portalu:
Weźmiesz udział w referendum 6 września 2015 r.?
Do wyboru macie Państwo trzy odpowiedzi: TAK, NIE, NIE WIEM.
Sonda widoczna jest w dolnej części strony.
Inicjatywa zgłoszona następnego dnia po przegranej przez Bronisława Komorowskiego I turze wyborów prezydenckich, zdaniem wielu obserwatorów życia politycznego, miała być próbą przejęcia elektoratu Pawła Kukiza przed II turą wyborów. Pierwsze z pytań referendalnych dotyczy bowiem ewentualności wprowadzenia tzw. JOW-ów, czyli jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu. Gdyby taką wolę mieli Polacy, to parlament musiałby zmienić Konstytucję, następnie znowelizować ordynację wyborczą. To oznacza, że „jednomandatowi posłowie” byliby wybrani nie w tegorocznych, lecz dopiero następnych wyborach (czyli za 4 lata). Pojawiły się także poważne wątpliwości konstytucjonalistów i samych polityków dotyczące prawomocności samego referendum. Ich zdaniem nie można w referendum rozstrzygać o kwestiach sprzecznych z Konstytucją, a w obecnym jej brzmieniu nie ma ma mowy o ordynacji większościowej w odniesieniu do wyborów sejmowych. Opinie politologów są też mieszane, bo część z nich (podpierając się przykładem Wielkiej Brytanii i polskiego Senatu) stawia tezę, że JOW-y paradoksalnie wzmacniają wpływy obecnych już w parlamencie sił politycznych.
Część politologów podnosi ponadto kwestię potencjalnych skutków zniesienia finansowania partii politycznych z budżetu. Pojawia się bowiem obawa o niejasne pochodzenie środków, z jakich utrzymywałyby się partie parlamentarne i ograniczone możliwości kontrolowania jawności sposobu ich wydatkowania, jeśli nie pochodzą z publicznych źródeł. W obecnym systemie partie polityczne muszą się rozliczać z każdej złotówki otrzymanej i wydanej, a w przypadku naruszenia prawa, przewiduje się konieczność zwrotu subwencji lub jej wstrzymania.
Jedynym pytaniem, o którym komentatorzy życia politycznego wypowiadają się neutralnie jest sprawa interpretacji przepisów podatkowych na korzyść podatnika. Inicjatywa prezydenta Bronisława Komorowskiego z maja br. jest o tyle kontrowersyjna, że już w marcu br. premier Ewa Kopacz zapowiedziała rządową inicjatywę ustawodawczą w tej samej sprawie, która miałaby skutkować od nowego roku podatkowego, czyli od stycznia 2016 r. Nie można więc wykluczać, że parlament jeszcze w tej kadencji wprowadzi przepisy, o wdrożenie których we wrześniu br. chce pytać ustępujący prezydent, i który być może zdąży jeszcze tę ustawę podpisać przed odejściem z urzędu, czyli w sierpniu br.