Na początek tygodnia – dostarczamy Państwu fragmenty artykułów związanych z terenem powiatu ząbkowickiego, jakie ukazały się w minionych kilku dniach w gazetach i portalach internetowych. Do lokalnej subiektywnej „prasówki” dodajemy interesujące artykuły o tematyce samorządowej z mediów regionalnych lub ogólnopolskich.
Patriot 24 (28.03.2019) odnotowuje wynik rozprawy sądowej, w której uchylono postanowienie ząbkowickiej prokuratury.
Prokurator Rejonowy w Ząbkowicach Śląskich Robert Fudali nie chciał dziś rozmawiać na temat niekompetencji zarządzanej przez siebie prokuratury z Patriot24.net. Sekretarka słysząc, że pytamy o jego prywatną znajomość z prokurator Małgorzatą Sałacką i jej mężem Janem Sałackim, oraz o to czy ze względu na ewentualną znajomość Prokuratura w Ząbkowicach Śląskich wyłączy się z tego postępowania – trzasnęła słuchawką! Sprawa dotyczy rzekomego znieważenia 3 policjantów przez biznesmenkę z Kłodzka. Choć to biznesmenka poskarżyła się na zachowanie interweniujących pod bankiem, gdzie płaciła podatki funkcjonariuszy. I zamiast odpowiedzi od komendanta dostała akt oskarżenia, podpisany przez Małgorzatę Sałacką. – W postępowaniu przygotowawczym, nie przesłuchała mnie ani jako świadka, ani jako podejrzanej. Dała się okłamać policjantom, którzy ukryli przed nią obecność w radiowozie strażnika miejskiego Arkadiusza Nowaka. A potem spała na rozprawach sądowych, gdzie sędziowie jako jej dobrzy znajomi zarówno w pierwszej jak i drugiej instancji skazali mnie na 120 godzin robót publicznych – przekazuje Bożena Zalewska. Skazana biznesmenka złożyła doniesienie do prokuratury, na prokurator Małgorzatę Salacką – prywatnie żonę Prokuratora Rejonowego w Kłodzku Jana Sałackiego. Zgłoszenie trafiło do rzekomo niezależnej prokuratury oddalonej o 30 km w Ząbkowicach Śląskich. A tutaj sprawę prokuratorzy umorzyli, nie widząc żadnych uchybień w zachowaniu Małgorzaty Sałackiej! – Umorzyli nawet mnie nie przesłuchując jako pokrzywdzonej. Moim zdaniem dobrze się znają z Janem Sałackim więc dlatego tak postąpili by całą sprawę zatuszować – przekazuje Bożena Zalewska. Wczoraj Sąd Rejonowy w Legnicy rozpatrywał jej skargę na to umorzenie. Początkowo miał się tym zajmować Sąd Rejonowy w Kłodzku, ale wszyscy sędziowie uznali, że są prywatnymi znajomymi prokurator Małgorzaty Sałackiej. Tak samo oświadczyli sędziowie Sądu Rejonowego i Okręgowego w Świdnicy. Potwierdził to w wywiadzie dla Patriot24.net Sędzia Wizytator Sądu Okręgowego w Świdnicy. Sprawa trafiła więc wczoraj na stół sędziego Marka Gramiaka. A ten uznał rację Bożeny Zalewskiej. – Uchylam zaskarżone postanowienie – oświadczył wyraźnie zaskoczonej Bożenie Zalewskiej, która przestała już wierzyć w sprawiedliwość polskich sądów. Po wyjściu z sali kobieta ze wzruszenia aż się popłakała. Jej zdaniem legnicki Sąd, który nakazał prokuraturze ponowne przeprowadzenie działań lub wręcz śledztwa w sprawie Małgorzaty Sałackiej, przywraca jej wiarę w polski Wymiar Sprawiedliwości i skuteczność działań Zbigniewa Ziobry. Natomiast Prokurator Rejonowy w Ząbkowicach Śląskich Robert Fudali zamknął się dziś przed mediami. Nie chciał odpowiadać na pytania czy zna się z Janem Sałackim, który 30 km od niego piastuje identyczną publiczną funkcję oraz jego żonę. Oraz czy wyłączy się z tego postępowania i przekaże ją innej prokuraturze. (…) Przypomnijmy, że to nie pierwsza afera na wysokim szczeblu w Okręgu Świdnickim. Miesiąc temu został odwołany w trybie natychmiastowym Prezes Sądu Okręgowego w Świdnicy Anatol Gul. Dziś wiadomo już, że 9 kwietnia 2018 r. stanie on w Poznaniu przed Sądem Dyscyplinarnym. Chodzi o papiery wartościowe na kwotę 300 tysięcy złotych, których nie wpisał do swojego oświadczenia majątkowego.
Samorząd – serwis Polskiej Agencji Prasowej (27.03.2019) ujawnił, że samorządowcy nie akceptują planu przyspieszenia wzrostu płac nauczycieli. KLIKNIJ TUTAJ, ABY PRZECZYTAĆ CAŁĄ DEPESZĘ.
Samorządy negatywnie opiniują projekt nowelizacji Karty nauczyciela, który zakłada, że druga podwyżka dla nauczycieli miałaby być wypłacona jeszcze w tym roku – we wrześniu. Na 11 kwietnia planowana jest samorządowa debata o finansowaniu oświaty, na którą korporacje chcą zaprosić premiera, ministrów finansów i oświaty. Negatywne stanowisko wobec projektu nowelizacji Karty nauczyciela strona samorządowa wyraziła podczas posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Chodzi o przesunięcie ze stycznia 2020 r. na wrzesień 2019 r. trzeciej z zapowiedzianych przez rząd podwyżek wynagrodzeń nauczycieli o kolejne 5 proc. „Nie mamy nic oczywiście przeciwko podwyżkom wynagrodzeń nauczycielskich. (…) Nauczyciele powinni być godnie wynagradzani, niemniej dochodzi do sytuacji takiej co zawsze: obawiamy się, że kalkulacja nie została przeprowadzona rzetelnie i że my, jako kasjer, na te podwyżki wynagrodzeń nie otrzymamy stosownych środków” – powiedział przewodniczący Zespołu ds. Edukacji, Kultury i Sportu KWRiST Marek Olszewski. „Sprzeciwiamy się ponadto wprowadzaniu corocznego obowiązku uchwalania przez JST regulaminu wynagradzania nauczycieli” – dodał. Zaznaczył też, że projekt pomija nauczycieli zatrudnionych w przedszkolach i samorządy obawiają się, że w połączeniu z niedoszacowanymi – w ich ocenie – podwyżkami roku 2018 spowoduje efekt w postaci skumulowania się problemów JST. Wiceminister edukacji Marzena Machałek powiedziała, że z przykrością przyjmuje negatywną opinie strony samorządowej. Zapewniła, że „skutki finansowe projektu są policzone i zapewnione jest w ramach budżetu zwiększenie subwencji”. „Dziwię się, bo wiem, że samorządy wspierają nauczycieli, jeśli chodzi o podwyżkę wynagrodzeń” – powiedziała Machałek. Sekretarz strony samorządowej w KWRiST Andrzej Porawski przedstawił wyliczenia strony samorządowej, które wskazują, że w porównaniu z rokiem 2004, kiedy wszedł w życie obecny system finansowania samorządów, udział JST w wydatkach na oświatę wynosił „dwadzieścia kilka procent”. „Dzisiaj ta nasza część zaczyna się zbliżać do 40 proc.” – mówił Porawski. „System został więc całkowicie zburzony” – podkreślał dodając, że samorządy mają przecież też inne zadania niż oświata. „Do edukacji dopłacamy coraz więcej – to są fakty, to są liczby” – przekonywał. Wiceminister Machałek odpowiadała: „Nikt z nas do oświaty nie dopłaca. Edukacja jest zadaniem własnym samorządów”. Przyznała, że pewnie wydatki samorządu na edukację wzrastają, ale sytuacja jest bardzo zróżnicowana i nie można porównywać sytuacji dużych miast i małych gmin. „W sposób istotny w ciągu ostatnich trzech lat wzrosła subwencja oświatowa (…) prawie 6 mld jest przygotowanych na podwyżki” – wyliczała Machałek. (…) Porawski mówił z kolei, że obecnie algorytm dzieli na oświatę pieniądze, które są na starcie niewystarczające. „My chcemy rozmawiać o zwiększeniu kwoty na edukację” – przekonywał i zapowiedział, że 11 kwietnia samorządowcy zorganizują w Warszawie debatę oświatową, na którą chcą zaprosić premiera Mateusza Morawieckiego, minister finansów Teresę Czerwińską oraz minister edukacji Annę Zalewską. Podczas debaty samorządowcy chcą przedyskutować m.in. najnowsze analizy, które wskazują, że w ostatnich dwóch latach „dramatycznie” wzrosła rozpiętość między tym, co samorządy otrzymują w postaci części oświatowej subwencji ogólnej, a całkowitymi wydatkami na oświatę. (…) W dołączonej do projektu noweli Karty nauczyciela ocenie skutków regulacji zapisano, że skutek finansowy wrześniowej podwyżki dla budżetu państwa w 2019 r. wyniesie 667 mln zł, z czego 650,8 mln zł będzie efektem wzrostu wynagrodzeń nauczycieli zatrudnionych w szkołach i placówkach prowadzonych przez jednostki samorządu terytorialnego, a 16,2 mln zł wynikiem wzrostu wynagrodzeń nauczycieli zatrudnionych w szkołach i placówkach prowadzonych przez organy administracji rządowej. (…)
Przegląd Powiatowy (26.03.2019) omawia kwestię strajku nauczycieli w powiecie ząbkowickim.
We wszystkich szkołach oraz przedszkolach w całym kraju właśnie odbywają się referenda strajkowe, które mają zadecydować czy dana placówka przyłączy się do ogólnokrajowego strajku nauczycieli. (…) Związek zdecydował się jednak przedłużyć referendum, ponieważ chęć strajku wyraziły również placówki, które nie należą do ZNP. Temat strajku polaryzuje polskie społeczeństwo. Wystarczy sięgnąć po prasę krajową, gdzie kwestia strajku, w zależności od preferencji politycznych danej gazety, przedstawiana jest w określony sposób. Biorąc do ręki prasę o charakterze liberalno-lewicowym można wyczuć dużo sympatii dla nauczycieli oraz ich postulatów. Natomiast, w tytułach gazet, które usytuowały się na prawo od centrum można zaobserwować tendencje zupełnie odwrotne. Linie „podziału” w powiecie ząbkowickim przebiegają analogicznie do tych krajowych. Zapowiadany strajk nauczycieli jest przykładem sytuacji, w której krajowa polityka wpływa kolejno, najpierw na gminę, a następnie na powiat. Z wstępnych rezultatów odbytego referendum wynika, że do strajku przystąpi ponad 85% szkół oraz przedszkoli w całym kraju. Natomiast w województwie dolnośląskim, jak podaje gazeta Wyborcza „do udziału w strajku nauczycieli jest gotowych ponad 950 placówek”. Nie ma jeszcze oficjalnych wyników referendum ze szkół oraz przedszkoli powiatu ząbkowickiego, ale jak podaje nasze źródło, wyniki lokalne korespondują z krajowymi: „W naszej szkole poparcie dla strajku wyniosło prawie 90%” – mówi nam nauczyciel pracujący w jednej z ząbkowickich podstawówek. Z informacji, które mamy, wynika że do strajku nie dojdzie w ząbkowickim Ogólniaku oraz w Zespole Szkół Zawodowych im. Stanisława Staszica. „Wrocławska w ogóle nie przystąpiła do referendum strajkowego, tam rządzi Solidarność. W mojej szkole wszystko wskazuje na to, że do strajku również nie dojdzie” – mówi nam jeden z nauczycieli, który pracuje w Liceum Ogólnokształcącym im. Władysława Jagiełły. Nie mniej, wszystko wskazuje na to, że większość szkół z naszego powiatu przystąpi do strajku. „Powiedzieliśmy sobie, że jeśli nie teraz, to nigdy. Chcę strajkować nie tylko ze względu na pieniądze, ale także z powodu kompletnie źle przeprowadzonej reformy edukacji” – mówi nam nauczyciel na co dzień pracujący w Ziębicach. Na ile nasi „informatorzy” są wiarygodni okaże się 8 kwietnia, bo właśnie na ten dzień planowany jest ogólnokrajowy strajk nauczycieli. Abstrahując jednak od naszych sympatii (lub ich braku) warto się zastanowić jakie konsekwencje dla naszego regionu może mieć strajk. W powiecie ząbkowickim jest aktualnie 21 szkół podstawowych do których uczęszcza ok. 3750 uczniów. W szkołach gimnazjalnych jest ok. 1200 uczniów, w liceum ogólnokształcącym 661, w szkołach branżowych 237 uczniów, w technikach i ogólnokształcących szkołach artystycznych 760 uczniów. Sumując tą liczbę, nie licząc dzieci w publicznych przedszkolach, mamy całkiem sporą sumę. Co zrobić z taką grupą osób? Jak im zagospodarować dni wolne od szkoły na czas strajku? Co mają zrobić rodzice ze swoimi pociechami, które na co dzień chodzą do publicznych przedszkoli? Są to pytania, na które próżno teraz szukać odpowiedzi. Wydaje się, że jeśli strajk dojdzie do skutku to zapanuje chaos, nad którym będzie bardzo ciężko zapanować. Konsekwencje strajku odczuje każdy: nauczyciele, uczniowie oraz rodzice. Miejmy nadzieję, że rząd dojdzie do porozumienia z nauczycielami i strajk w ogóle nie dojdzie do skutku.
Express Miejski (31.03.2019) informuje o fenomenalnym zwycięstwie sportowym zawodnika z Ciepłowód.
Michał Turyński popisał się efektownym nokautem podczas gali DSF 21 Challenge i wywalczył awans do półfinału turnieju wagi ciężkiej. – Nie mam ulubionej techniki. Swoich rywali nokautuję ręką, nogą, kolanem. Po prostu – lubię robić im krzywdę. Michał, cieszę się na naszą walkę. Bądź pewny, że będę dla ciebie okrutny – zapowiadał Ivan Bartek, rywal Turyńskiego pochodzący ze Słowacji. Ciepłowodzianin odpowiadał, że Słowaka w ringu spotka polska siła, która go zatrzyma. I miał rację. Cała walka na gali DSF 21: Śląskie Tąpniecie w Mysłowicach trwała niewiele ponad minutę, a „latające kolano” Michała Turyńskiego, po którym rywalowi zrobiło się ciemno przed oczami to zdecydowanie najbardziej spektakularny nokaut wieczoru. Reprezentant klubu Fighter Wrocław dzięki efektownemu zwycięstwu wykonał pierwszy krok do zwycięstwa turnieju wagi ciężkiej. Za zwycięstwo można zgarnąć 100 tys. zł, a także możliwość walki z aktualnym mistrzem organizacji DSF. Obecnie jest nim Tomasz Sarara, który w grudniu odebrał ten status białorusinowi Piotrowi Romankiewiczowi. Wczorajszym efektownym zwycięstwem Turyński zmazał plamę po listopadowej porażce z Antonio Plazibatem w walce o pas mistrzowski WAKO Pro w formule Low Kick. Tytuł ten był w posiadaniu Turyńskiego od marca 2016 roku, kiedy na gali w Sarajewie pokonał Dzevada Poturaka. Pierwszą obroną pasa był rewanż z Poturakiem, który odbył się już w Polsce na gali DSF KC w marcu 2018. Wówczas Polak także okazał się lepszy, ale w listopadzie musiał uznać wyższość 24-latka z Chorwacji. Pojedynek z Plazibatem zakończył się ciężkim nokautem dla ciepłowodzianina w trzeciej rundzie pięciorundowej walki.
ZOBACZ EFEKTOWNY NOKAUT MICHAŁA TURYŃSKIEGO w TVP SPORT
Doba (29.03.2019) promuje ziębiczankę ubiegającą się o laur najpiękniejszej Polki w Zjednoczonym Królestwie.
Ziębiczanka, obecnie mieszkająca w Szkocji, Patrycja Karoń, walczy w półfinale konkursu Miss Polski UK & Ireland 2019. Właśnie rozpoczęło się głosowanie internetowe. które ma wyłonić Top10, czyli 10 kandydatek, które dostaną się do finału imprezy. Patrycja Karoń ma 22 lata. Urodziła się w Częstochowie, a w 2005 roku przeprowadziła do Ziębic. Tu uczęszczała do Szkoły Podstawowej nr 4 oraz Gimnazjum im. Mikołaja Kopernika przy ul. Spacerowej. – Przez okres nauki reprezentowałam szkołę oraz miasto w klubie piłki ręcznej w UKS Jedynka Ziębice jako lewy skrzydłowy. Jestem absolwentką technikum fryzjerskiego w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych. W 2017 zdałam maturę i dwa dni po napisaniu wyjechałam zagranicę – mówi Patrycja. Obecnie mieszka w Szkocji. Niedawno zdecydowała się wziąć udział w konkursie Miss Polski UK & Ireland 2019. – Do konkursu zgłosiłam się, by zdobyć nowe doświadczenia i dla samorealizacji. Całe wydarzenie odbywa się w Londynie, więc nie jest to tak proste, jak może się wydawać: dojazdy, czas. Mam nadzieję, że uda mi się zdobyć tytuł Miss i będę mogła dalej realizować się w moich zainteresowaniach – dodaje dziewczyna. Już od dziś można oddawać głos na półfinalistki wyborów Miss Polski UK & Ireland 2019 aby wyłonić finałową Top10 czyli 10 kandydatek, które dostaną się do finału. Głosowanie zostanie zakończone 14 kwietnia o północy.
Na Patrycję Karoń można głosować TUTAJ (kliknij)
DKL24 (23.03.2019) wspiera społeczną inicjatywę mieszkańców jednego z sołectw gminy Złoty Stok.
Jeszcze w latach osiemdziesiątych XX stulecia drogę łączącą tą miejscowość z Kamieńcem Ząbkowickim nazywano aleją czereśniową. Po obu stronach rósł szpaler tych drzew, dających jej zacienienie podczas słonecznych dni, zaś mieszkańcom okolicznych domostw dorodne owoce. Niestety, ale z upływem lat i pogarszaniem się kondycji czereśni trzeba było je wyciąć… Dziś mieszkańcy Błotnicy propagują pomysł dotyczący odtworzenia alei czereśniowej. Chcą to uczynić m.in. przy szerokim udziale np. kierowców korzystających z tej drogi. Do swojej akcji zapraszają każdego, kto zgłosi w niej akces i zadeklaruje posadzenie własnej czereśni. Każde drzewko zostanie opatrzone tabliczką fundatora.
Gazeta Ząbkowicka (28.03.2019) w cyklu historycznym zamieszcza tekst poświęcony ząbkowickim aptekom.
Dziś kontynuacja opowieści o historii aptekarstwa w Ząbkowicach Śląskich, której autorem jest historyk Kamil Pawłowski. 28 grudnia 1765 r. urzędnicy książąt von Auersperg ogłosiło konkurs na zakup Apteki pod Koroną. 14 kwietnia 1768 r. ząbkowicką aptekę zakupił Amand Krause, brat wybitnego, ząbkowickiego malarza Bernarda Krause. Amand Krase był posiadaczem domu i ogrodu położonego przy dzisiejszej ul. Krzywej (późniejszy Dwór Opatów Henrykowskich). Nabył on te posiadłość 13 października 1772 r. Wielką sławą cieszył się wspomniany ogród, w którym Krause uprawiał pond 400 gatunków roślin. Jak można się domyślać, były to rośliny niezbędne w procesie przygotowywania leków. Pisał o nim w swojej pracy F.A. Zimmermann. Amand Krause zmarł w 1802 r. i został pochowany na cmentarzu przy kościele parafialnym św. Anny. Jego nagrobek istniał jeszcze w połowie XIX wieku, a miał zostać przeniesiony ze zlikwidowanego, przykościelnego cmentarza na cmentarz przy ul. 1 Maja. Po jego śmierci właścicielami apteki została wdowa Florentine z domu Maroni oraz syn Amanda – Franz Krause, który poszedł w ślady swojego wuja i również został malarzem. Ich prawa do prowadzenia apteki zostały potwierdzone 18 marca 1803 r. przez władze rejencji wrocławskiej. Florentine Krause sprzedała aptekę 4 marca 1808 r. aptekarzowi Friedrichowi Wilhelmowi Meister za cenę 15 000 talarów rzeszy. Ten zaś sprzedał interes 14 września 1819 r. Ludwigowi Ferdinandowi Mende za sumę 18 580 talarów rzeszy. W latach 1842–1911 apteka bardzo często zmieniała swoich właścicieli, a było ich prawie dwunastu. W latach 20. XX wieku w Aptece pod Koroną znajdowały się następujące pomieszczenia: pomieszczenie przeznaczone do handlu, skład leków, laboratorium, magazyn środków chemicznych z szafą na środki trujące oraz zielarnie. Funkcjonowanie apteki uzależnione było również od dostępu do wody. Źródło zlokalizowane na terenie apteki zapewniać musiało wodę także w czasie suszy, jak również zapewniać świeżą i nieskażoną wodę w czasie epidemii. Pierwotnie źródło ulokowane było na Rynku, naprzeciwko apteki. Po 1895 r., w związku z powstaniem miejskich wodociągów, również Apteka pod Koroną i okoliczne kamienice, zaopatrzone zostały w bieżącą wodę. Do dziś, każdy odwiedzający Aptekę pod Koroną, może cieszyć wzrok zachowanymi meblami aptekarskimi. Uwagę zwraca również architektura samej kamienicy. Nie dla oczu klientów i turystów, jest zachowane w aptecznym korytarzu sklepienie krzyżowe, które szczęśliwie przetrwało wielki pożar miasta w 1858 r. W 1923 r. pokrył je polichromią ząbkowicki malarz Otto Kletsche. Przedstawił on tu symbole aptekarskie m. in. wagę aptekarską i kaduceusza. Na koniec wspomnieć można, że w 1830 r. w Ząbkowicach powstała druga apteka. Koncesję na jej prowadzenie otrzymał aptekarz Knichala. Ponieważ wcześniej prowadził on Aptekę pod Murzynkiem we Wrocławiu, również apteka ząbkowicka otrzymała taką nazwę. I przecież istnieje do dziś! Wielką stratą w powojennej historii Ząbkowic Śląskich, było wyburzenie pierzei rynkowej, uwiecznionej na dzisiejszej widokówce. Śmiało można powiedzieć, że była to jedna z ładniejszych pierzei ząbkowickiego Rynku. Niestety, dziś można ją oglądać tylko na dawnych fotografiach.
Ala ciekawa świata (18.03.2019) – bardzo młoda vlogerka z Barda opowiada o swoich wrażeniach z targów zdrowej żywności w Lutomierzu. Vlog „Ala ciekawa świata” można oglądać i subskrybować na You Tube.
https://www.youtube.com/watch?v=O_MSQ9d-zH8&feature=share&fbclid=IwAR1nyL9TaI6kYngOPb5i7Y_kpL0dsDdNWSh1FTvLFiBAkeaQ9ZILEz9qGJM