W aktach sprawy Zygmunta Barana, znajdujących się we wrocławskim oddziale IPN, znajduje się bardzo ciekawy dokument pod nazwą: „Teczka agenturalnego rozpracowania kryptonim Kolumna”.
Został on wytworzona przez PUBP w Kłodzku, sekcja III. Brak jest uzupełnionej metryczki datowej rozpoczęcia i zakończenia sprawy, ale najstarszy z wpisów datowany jest na 3 kwietnia 1948 r. Zawiera on pismo naczelnika wydziału III WUBP we Wrocławiu, por. Majkowskiego, skierowane do szefa PUBP w Kłodzku, polecające: „ustalić urzędnika PUR-u nazwiskiem Baran, imię nieznane. Po ustaleniu proszę przeprowadzić dokładny wywiad i zebrać materiały kompromitujące” [38]. Informacja ta w sposób jednoznaczny wskazuje, iż od tego momentu „Pirat” znalazł się na celowniku bezpieki. Było to skutkiem już wcześniej rozpoczętej szeroko zakrojonej akcji rozpracowania środowiska konspiracji tarnopolskiej WiN-AK.
Dekonspiracja struktur centralnych nastąpiła już niecały rok po rozpoczęciu aktywnej działalności Okręgu po ewakuacji do Polski. Na terenie pow. Lubań Śląski nastąpiły pierwsze „wsypy”, co spowodowało ujawnienie dalszych struktur na terenach Górnego Śląska i Opolszczyzny[39].
Podstawową część operacji likwidującej Okręg Tarnopol, UB przeprowadziło od września do października 1946 r. Sprawa była nadzorowana przez sowieckich doradców oraz Departament III MBP.
Na śledztwo do Wrocławia przewieziono z terenu ponad 50 osób, podejrzanych o działalność konspiracyjną w Okręgu. Również w ramach tej akcji funkcjonariusze bezpieczeństwa skonfiskowali dwa ważne archiwa podziemia tarnopolskiego (częściowe kpt. Żeglina i kpt. Szynalskiego), a także powielacze i maszyny do pisania.
Uczestnicy konspiracji tarnopolskiej, którzy uniknęli w tym czasie dekonspiracji i ujawnili się w czasie wiosennej amnestii 1947 r. zostali aresztowani dopiero podczas zakrojonej na szeroką skalę przez organy bezpieczeństwa, ogólnokrajowej akcji likwidacyjnej o krypt. „X”, w drugiej połowie 1948 r. Jeszcze innych zatrzymano dopiero w pierwszej połowie lat 50. W terenie każdy PUBP publicznego zakładał sprawy agenturalnego rozpracowania na grupy ludzi przybyłe z Tarnopolskiego. Do rozpracowywania tych środowisk funkcjonariusze bezpieczeństwa dość skutecznie wykorzystywali osobowe źródła informacji (OZI), często ulokowane w tych właśnie środowiskach[40]. Sprawa rozpracowania środowiska tarnopolskiego na terenie Kłodzka otrzymała kryptonim „Kolumna” (C-0180/48).
Poza innymi źródłami, które mogły w jakiś sposób nakierować funkcjonariuszy UB w Kłodzku na trop kłodzkiej siatki oraz jej kierownika Zygmunta Barana, najbardziej istotne wydają się być informacje uzyskane w wyniku aresztowania wcześniej już opisywanego kierownika inspektoratu „Warta” Mieczysława Lipy. W swoich zeznaniach w WUBP we Wrocławiu podaje on: „byłem zatem komendantem podległych mi trzech rejonów, które występowały pod kryptonimami: „KOLUMNA” komendantem tego rejonu był członek organizacji nazwiskiem BARAN, urzędnik P.U.R.-u w Kłodzku…”[41]. Z pewnością jednak, jakieś informację o komendancie kłodzkich struktur urząd pozyskał już wcześniej, gdyż polecenie przeprowadzenia wywiadu odnośnie Zygmunta Barana, WUBP we Wrocławiu przesłał do Kłodzka już 3 kwietnia 1948 r., jednakże nie wskazano lub celowo nie ujawniono powodu zbierania tych wiadomości. Co więcej, w przejętym wcześniej archiwum okręgu, znalazła się notatka Mieczysława Lipy ps. „Karpacki”, dotycząca wniosku awansowego dla „Pirata”[42]. Nie są jednak do końca potwierdzone okoliczności i źródła wcześniejszego pozyskania tych informacji przez WUBP, natomiast pewnym jest, że to z inicjatywy organów wojewódzkich podjęto tą akcję rozpracowania, co może świadczyć o tym, iż PUBP w Kłodzku nie udało się zdekonspirować działalności Zygmunta Barana i powiązanych z nim osób.
W ramach uruchomionych czynności, głównie o charakterze agenturalnym, pozyskano szereg istotnych informacji na temat Zygmunta Barana. Inwigilacja nie ominęła również jego rodziny, łącznie z informacjami na temat relacji między jego rodzicami i rodzeństwem (działaniami kierował zastępca szefa PUBP w Kłodzku, por. Wł Krzyżanowski). Bardzo szeroko zinwigilowano środowisko pracy „Pirata”. Jeden z agentów donosi: „jest to człowiek apolityczny, zapatrywań jeszcze przedwojennych, choć tego nie objawia, bezpartyjny, interesuje się sportem”. Inny z agentów melduje: „zaufaniem u kierownika cieszy się bardzo dobrym, ponieważ razem piją wódkę”[43].
Mimo podjętych działań wywiadowczych UB nie wykonywał innych czynności wobec Zygmunta Barana poza zleconym wywiadem. Przybrały one jednak na sile dopiero podczas uruchomienia ogólnokrajowych działań wobec podziemnych struktur kresowych (akcja „X”).
W piśmie z dnia 6 grudnia 1948 r. kpt. Majkowski naczelnik Wydz. II WUBP we Wrocławiu wydaje już szefowi kłodzkiego PUBP jasne polecenie: „W/w [członków rejonu kłodzkiego krypt. „Kolumna”] należy wziąć w rozpracowanie”[44].
Równolegle z osobą „Pirata” zainteresowanie władzy skierowało się więc również wobec innych byłych członków tarnopolskiej konspiracji o których pobycie na terenie Kłodzka udało się uzyskać z różnych źródeł jakiekolwiek informacje. I tak ujawniono już w kwietniu 1948 r, iż w tym samym budynku co Zygmunt Baran, przy Orkana 18 w Kłodzku zamieszkuje dwóch byłych członków AK Tarnopol, Czarnecki Stanisław ps. „Żar”[45] (oficer zawodowy w II RP, inspektor Inspektoratu Czortków AK w st. majora) oraz Gołębiowski Tadeusz[46]. Następnie w ramach dalszego rozpracowania, poza wskazanymi już wcześniej współpracownikami z PCH tj. Alfredem Wenglandem, Tadeuszem Żelechowskim i Jerzym Niemczyckim, inwigilacji poddano również Zofię Kołodziejczyk – łączniczkę AK okręgu Lwów, pracująca jako maszynistka w KP MO w Kłodzku, pozostającą w kontakcie z Gołębiowskim oraz jej siostrę Cecylię Spytkowską również byłego członka AK ps. „Narew” [47] . Równie intensywnie poszukiwano informacji nt. dwóch działaczy o ps. „Bizon” i „Bóbr” (ostatecznie nie udało się ustalić ich personaliów).
W wyniku zebranych wszechstronnie materiałów, na wniosek chor. Stanisława Madeja z Wydz. III WUBP we Wrocławiu, za zgodą naczelnika wydziału kpt. Aleksandra Majkowskiego, 4 lutego 1949 r. podjęto decyzję o próbie werbunku Zygmunta Barana jako informatora w sprawie dalszego rozpracowania struktur podziemnych wywodzących się z kresów. W piśmie w tej sprawie chor. Madej podaje: „W/w [Barana] wytypowałem na werbunek z tych względów, że powinien on znać dojście do komendanta okręgu „Ordona”, pozatem może udzielić informacji dotyczących rejonu „Kolumna” i składu osobowego […] niezależnie od powyższego Baran Zygmunt jest potrzebny dla rozpracowania elementów winowskich pochodzących z tarnopolskiego”. W dalszej części pisma chor. Madej wskazuje wytyczne co do samego werbunku: „Werbunek nastąpi w dniu 9 lutego br. w Kłodzku i zostanie przeprowadzony wspólnie z st. ref. III Ref. w Kłodzku, po uprzednim ułożeniu planu”[48]. W dokumentach sprawy nie ma jednak żadnych następnych śladów podjęcia działań werbunkowych. Jedynie w dn. 30 marca 1949 r. z-ca szefa PUBP w Kłodzku por. M. Ostaszewski oraz kierownik tutejszego ref. III chor. J. Leśniak, w odpowiedzi na pismo z WUBP we Wrocławiu, informuje, iż „materiały kompromitujące [dot. Z. Barana] będące w naszym posiadaniu znajdują się również u was”, co może świadczyć, iż do tej pory werbunek nadal nie nastąpił.
5 kwietnia 1949 r. w Kłodzku Zygmunt Baran został zatrzymany przez funkcjonariuszy PUBP i WUBP.
Przeszukanie mieszkania przeprowadzili chor. Stanisław Madej, ref. Józef Leśniak, ref. Stanisław Marlej i Władysław Wojtasik. „podczas rewizji domowej pomieszczeń składających się z trzech pokoi i kuchni zakwestionowano: 1. Jeden notes koloru brązowego, 2) kalendarzyk PCH, 3) kalendarzyk kieszonkowy na rok 1947, 4) 56 zdjęć różnych, 5) 60 sztuk różnych kart imieninowych i pocztówek, 6) cztery listy”. Rewizji osobistej dokonali ref. Stanisław Sylwanowicz i chor. Józef Strzemiński: „podczas rewizji zakwestionowano: 2775 zł, wieczne pióro marki ‘Nero’ nr 204, zapalniczka aluminiowa do papierosów oraz pasek do spodni”[49].
Po początkowym pobycie w PUBP w Kłodzku, gdzie zatrzymany spisał życiorys, już następnego dnia został przetransportowany do WUBP we Wrocławiu. Postanowienie o tymczasowym aresztowaniu i osadzeniu w areszcie śledczym nr 3 przy WUBP we Wrocławiu, w dniu 7 kwietnia 1949 r. wystawił ppłk. Antoni Lachowicz, a podpisał mjr. Jan Orliński (Unterwieser). W aktach sprawy odnotowano: „wzrost 174, włosy ciemo-blond, brwi ciemne półłuki, oczy niebieskie, nos duży prosty, uszy normalne, usta wąskie, zęby brak 2 górne, głowa owalna, szyja cieńka, ręce normalne, nogi nr 43, blizny szrama prosta na nodze lewej […] akcent wschodni, języki obce rosyjski, ukraiński i słabo niemiecki, głos twardy, osobliwość ubrania zielone – angielskie”[50]. W śledztwie był przesłuchiwany przez funkcjonariuszy: chor. S. Madeja, ref. S. Sylwanowicza i śledczego Nowickiego, który 14 czerwca przygotował akt oskarżenia. W celi aresztu śledczego już od 9 kwietnia, Zygmunt Baran był inwigilowany przez informatora celowego o ps. „Mocny”, pozostającego na kontakcie operacyjnym ref. Jana Huszczy i ref. Eugeniusza Kleniewskiego. W jednym z donosów „Mocny” relacjonuje: „Baran w dalszym ciągu najwięcej się przejmuje o te osoby, które miał napisane w notatniku, ponieważ są to osoby, które współpracowały z organizacją albo też i należały…”[51].
W toku postępowania Zygmunt Baran początkowo nadmieniał o swojej działalności w ramach AK w okresie okupacji. Jednakże pod naciskiem śledczego terroru wyjawił większość okoliczności dotyczących swojej działalności na terenie Kłodzka. Do ostatniej chwili starał się ukrywać informacje nt. powiązanych z nim osób w szczególności swojego brata Tadeusza. Poruszający jest moment przesłuchania z 11 maja 1949 r., prowadzonego przez chor. Stanisława Sylwanowicza. Początkowo Zygmunt Baran podaje informacje o łącznikach wysyłanych do Kłodzka przez „Ordona”, informacje są bardzo ogólne. Po czym protokół zakończono. Następnie, kilka wierszy poniżej jest informacja o dalszym ciągu przesłuchania. Śledczy zanotował słowa przesłuchiwanego: „Chcę obecnie wszystko wyjaśnić i podać to czego dotychczas nie chciałem powiedzieć i dlaczego nie chciałem powiedzieć […] Obecnie nie mam żadnych powodów zatajać i kiedy wdałem swego brata, na którego utrzymaniu jest stara matka…”[52].
Z dzisiejszej perspektywy możemy się tylko domyślać co wydarzyło się przed podaniem wcześniej ukrywanych informacji przez przesłuchiwanego. W dalszych wyjaśnieniach kierownik kłodzkiego rejonu „Kolumna” stara się umniejszać rolę powiązanych z nim konspiracyjnie osób.
Chodziło o wspomnianych wcześniej: Emila Pudło, Jana Ilczyszyna, Józefa Szubę, Bronisława Bieniasza, Stanisława Szkutnika, Kazimierza Sośnickiego (wtedy już nie żył) i swojego brata Tadeusza, twierdząc, że nie zaprzysięgał ich formalnie do organizacji, że nie posiadali żadnych pseudonimów, a informacje wywiadowcze jakie otrzymywał od nich i fakt kolportowania im prasy podziemnej tłumaczył tym, że oni ulegali jego namowom i sugestii. Jeżeli chodzi natomiast o łączników oraz członków organizacji z innych terenów oraz znanych mu „Bizona” i „Bobra”, nie podał żadnych informacji których nie posiadałaby już w swoich zasobach bezpieka. Może to potwierdzać, iż faktycznie nie wiedział nic więcej, co z kolei może świadczyć o ścisłym przestrzeganiu w okręgu tarnopolskim AK-WiN zaleconych zasad konspiracji.
W toku prowadzonego śledztwa funkcjonariusze WUBP uzyskali informacje o posiadanej przez niego broni organizacyjnej. Zygmunt Baran przyznał się do jej przewiezienia ze wschodu na teren Kłodzka i późniejszego ukrycia u Stanisława Szkutnika. Wskutek tego podjęto pilne działania w celu zarekwirowania tej broni, a także zatrzymania samego Stanisława Szkutnika. 20 maja 1949 r. został on aresztowany w Zagórzu, przez funkcjonariuszy Referatu III PUBP i Wydziału III WUBP. Rewizje domową przeprowadził chor. Stanisław Madej. Na strychu skonfiskował automat MP-i, pistolet FN-kę z dwoma magazynkami oraz 162 sztuki amunicji. W protokole z przeszukania śledczy zanotował, iż „zaznacza się, że pistolet był załadowany amunicją do strzału”. Rewizje osobistą przeprowadził chor. Stanisław Sylwanowicz[53]. Stanisław Szkutnik niezwłocznie przewieziony został na śledztwo do wrocławskiej siedziby WUBP. Postanowienie o tymczasowym aresztowaniu podpisał mjr. Orliński. Został osadzony w więzieniu nr 2. Rozpoczęto śledztwo, w czasie którego przesłuchiwany był przez: chor. S. Sywlanowicza, chor. S. Madeja, Józefa Nowickiego, który przygotował również akt oskarżenia w dniu 13 czerwca 1949 r. 27 czerwca osadzono go w więzieniu przy ul. Sądowej. W trakcie przesłuchań Stanisław Szkutnik początkowo nie przyznawał się do stawianych mu zarzutów. Następnie jednak potwierdził wszystkie okoliczności dotyczące ukrywania przez niego broni należącej do Zygmunta Barana. Równocześnie jednak zaprzeczał, że należał do organizacji konspiracyjnej i zapoznawał się z wydawaną przez nią prasa podziemną.
Po zakończeniu czynności śledczych, w połowie czerwca skierowano do dalszego procesowania akty oskarżenia, zarówno w sprawie Zygmunta Barana jak i Stanisława Szkutnika. Jako pierwszy odbył się w dniu 25 czerwca 1949 r. proces Zygmunta Barana (Sr 551/49). Wojskowy Sąd Rejonowy we Wrocławiu obradował pod przewodnictwem por. Stanisława Romanka, ławnikami byli strz. Stanisław Marzecki oraz strz. Stanisław Kolano, obaj żołnierze 11 pułku KBW. Prokurator nie uczestniczył w rozprawie. Obrońcą z wyboru był adw. Aleksander Maurer. W wyniku przeprowadzonego przewodu sadowego Zygmunt Baran został skazany na karę 12 lat pozbawienia wolności i 5 lat utraty praw publicznych, wraz z przepadkiem całego mienia. W uzasadnieniu sędzia Romanek wskazał: „oskarżony przyznał się do popełnienia przestępstw […] wyjaśniając, że do nielegalnej organizacji WiN pracował tylko do m-ca października 1946 r. […] Obronie tej oskarżonego jako nieprawdziwej Sąd nie dał wiary mając na uwadze, że jeśli osk-ny do czasu aresztowania przechowywał broń należącą do WiN to również musiał, do tego czasu utrzymywać łączność z ta organizacją”[54].W kilka dni później odbył się proces Stanisława Szkutnika. Wojskowy Sąd Rejonowy we Wrocławiu w trybie postępowania przyspieszonego, pod przewodnictwem por. Romanka, z udziałem ławników z 11 pułku KBW, strzelców Józefa Poddubika oraz Władysława Grygiela, wydał wyrok skazujący go na karę 6 lat pozbawienia wolności. Prokurator nie przybył na rozprawę. W uzasadnieniu wyroku podano: „Przy wymiarze kary Sąd wziął pod uwagę dotychczasową niekaralność osk-ego, jego udział w walkach z hitlerowskim okupantem ilość broni i długi okres przechowywania tejże broni i amunicji i w znacznym stopniu nasilenie złej woli”[55]. Obydwaj skazani w sprawie kryptonim „Kolumna”, skierowani zostali do odbywania zasądzonych kar na terenie stalinowskich więzień.
Zygmunt Baran trafił do więzienia we Wrocławiu, a następnie do zakładu karnego w Rawiczu. 24 kwietnia 1950 r. został umieszczony w szpitalu więziennym. 22 czerwca 1950 r. o g. 14.50 zmarł tam wg orzeczenia lekarskiego z powodu „guzu mózgu i ogólnego niedowładu”.
Dwa dni później zwłoki pogrzebano na więziennej działce cmentarza parafialnego w Rawiczu[56] (15/11/13). Rodzina pozostała w Kłodzku, gdzie mieszka do dzisiaj. Bratowa odwiedzała jego grób regularnie, wspominając ze smutkiem, że „Zygmunta zakatowało UB”[57]. Stanisław Szkutnik trafił do Goleniowa, gdzie pracował w zakładzie m.in. ślusarskim. Po zwolnieniu 17 maja 1953 r. nie powrócił już nigdy więcej do Kłodzka. Zamieszkał w swoim rodzinnym Zarzeczu. Pracował w spółdzielczości i działał aktywnie w środowisku absolwentów „Małoletniaków” z Niska. Zmarł w 2010 r. Emil Pudło i Jan Ilczyszyn mieszkali nadal w Kłodzku. Byli w zainteresowaniu bezpieki, natomiast nie postawiono im żadnych zarzutów. Prowadzili skromne życie urzędników, starając się nie rzucać w oczy, skrzętnie ukrywali swoja konspiracyjna przeszłość[58]. Bronisław Bieniasz i Józef Szuba wyjechali z terenu Kłodzka. Ten pierwszy wrócił do rodzinnej Soniny drugi natomiast przeniósł się w okolice Świdnicy.

Grzegorz Palko