16 września 1945 r. na teren Kłodzka przybył z Tarnopola członek tamtejszej konspiracji niepodległościowej Zygmunt Baran ps. „Pirat”[12]. Zamieszkał przy ul. Orkana 18. Podjął pracę jako urzędnik w powiatowym oddziale Państwowego Urzędu Repatriacyjnego (PUR) w Kłodzku[13], w referacie rolnym jako referent osadnictwa (później jako kierownik referatu)[14]. Pochodził on z okolic Tarnopola, przed wojną był podoficerem Żandarmerii Wojskowej, brał udział w wojnie obronnej, a w czasie okupacji działał w strukturach konspiracyjnych ZWZ – AK pełniąc funkcje wywiadowcze.
Już w październiku 1945 r., w związku z próbami odtworzenia na ziemiach zachodnich, ewakuowanych struktur terytorialnych Okręgu AK Tarnopol, Zygmunt Baran został skontaktowany za pośrednictwem innego działacza tarnopolskiej konspiracji Juliana Berga ps. „Wicher”[15], z komendantem Okręgu Tarnopolskiego AK-WiN, Bronisławem Żeglinem „Ordonem” (patrz przypis nr 5). Podczas spotkania w lutym 1946 r., w Bytomiu, Komendant Okręgu „Ordon” polecił Baranowi zorganizować na terenie Kłodzka siatkę konspiracyjną opartą o byłych członków organizacji niepodległościowych.
„Po przyjeździe moim do Kłodzka, matka z bratem pozostała w Bytomiu i mieszkała u Berga […] Berg powiedział mi że „Ordon” się chce ze mną widzieć […] na spotkaniu ‘Ordon’ dał mi zadanie że mam zbierać informacje z terenu Kłodzka, o działalności partii politycznych, U.B., M.O., W.P. o ruchach i rozmieszczeniu wojsk Radzieckich, o Niemcach i ewentualnie organizacjach niemieckich. ‘Ordon’ również powiedział mi, że mam nawiązać kontakty z ludźmi pochodzącymi ze wschodu…”[16]. Równocześnie Żeglin poinstruował podkomendnego, iż kontakt i przepływ dokumentów będzie zorganizowany za pośrednictwem, kuriera, który odbierze również sprawozdanie dotyczące informacji zleconych do ustalenia.
Już początkiem marca 1946 r. w mieszkaniu przy ul. Orkana 18 w Kłodzku, pojawiła się łączniczka, która przekazała paczkę organizacyjną oraz broszury konspiracyjne zatytułowane „Wolność i Niezawisłość”. W ślad za tym w kwietniu 1946 r. pojawił się po raz drugi inny, łącznik od „Ordona”, przywożąc podobnie jak poprzednim razem pocztę organizacyjną oraz prasę konspiracyjną, która miała być kolportowana na terenie Kłodzka, m.in. wśród urzędników miejscowego PUR[17].
Wywiązując się z wcześniej powierzonego mu zadania, Zygmunt Baran przekazał łącznikowi informacje w formie raportu sytuacyjnego na podstawie zebranych informacji. Sprawozdanie zawierało dane dotyczące stacjonującej w Kłodzku jednostki Wojska Polskiego, jak również informacje o aresztowaniach dokonanych przez U.B. i M.O. wśród „osób wrogo nastawionych do ludowego Ustroju Państwa Polskiego”[18].
Odnośnie sposobów uzyskiwania informacji do swoich sprawozdań Zygmunt Baran podaje: „Wszelkie wiadomości odnośnie mojego sprawozdania czerpałem z rozmów z różnymi ludźmi. Jeżeli dot. Polaków którzy pozostali na ziemiach wschodnich to wiadomości te zbierałem od repatriantów , którzy przechodzili przez PUR co dla mnie żadnej trudności nie sprawiało. Natomiast jeżeli dotyczyło terenu miejscowego to utrzymywałem bliższy kontakt z byłym prezesem PSL nazwiskiem Sośnicki[19] który obecnie nie żyje. Z Sośnickim przeprowadzając rozmowę dowiadywałem się o sytuacji jaka panowała w terenie np. stosunek do M.O. do ludzi czy ORMO […] Pozatem otrzymywałem stan ludzi i broni w Pow. Kom. M.O. w Kłodzku od Pudło Emila[20], który miał kolegę milicjanta …”[21].
Niedługo po tym, w miesiącach letnich 1946 r. z kierownikiem kłodzkiego rejonu, skontaktował się pełniący funkcję szefa inspektoratu „Warta” z mp. Gliwicach (jednostki organizacyjnie nadrzędnej), Mieczysław Lipa ps. „Wichura”[22], który w ramach organizacji przeprowadzał na zlecenie komendanta, kontrole w siatkach terenowych inspektoratu. Zygmunt Baran relacjonował: „gdy „Wichura” przyjechał do mnie to przyszedł do biura, gdzie pracowałem i zapytała się mnie o moje nazwisko, gdy mu odpowiedziałem twierdząco, wówczas odpowiedział, że jest przysłany przez ‘Ordona’i zapytał się co słychać, następnie pytał się czy są ludzie na terenie Kłodzka z Tarnopola i czy mam znajomych, którzy pochodzą z terenów wschodnich i należeli do organizacji…”[23]. Równocześnie przypomniał o kategorycznym zakazie werbowania osób nieznanych. Na koniec spotkania poinformował również, w najbliższym czasie przyjedzie do niego inny członek AK-WiN Tarnopol, o pseudonimie „Bóbr”, który będzie także pracował na tym terenie.
Następnie w maju 1946 r. do Kłodzka dotarł ponownie łącznik „Ordona”, który podobnie jak wcześniej przywiózł paczkę organizacyjną wraz z prasą podziemną przeznaczoną do kolportażu. Razem z tą pocztą, kurier przekazał Zygmuntowi Baranowi 4.000 zł, z przeznaczeniem na cele organizacyjne. Wartość tej sumy stanowiła połowę miesięcznej pensji pobieranej jako urzędnik w PUR. Odbiór kwoty potwierdzony został podpisem pseudonimem organizacyjnym „Pirat”. Następna kwota na działalność kłodzkiej siatki była przekazana tylko raz. Miało to miejsce ok trzech miesięcy później. Podobnie jak podczas poprzedniej wizyty łącznika, tak i tym razem, kierownik kłodzkiego rejonu AK-WiN, przekazał dla „Ordona” meldunek sytuacyjny za miniony od poprzedniego okres. W tym sprawozdaniu również znalazły się informacje o dokonanych przez UB aresztowaniach, o działalności MO, dotyczące ilości i rozmieszczenia jednostek WP i ACz w Kłodzku i powiecie, relacje o działalności partii politycznych oraz wiadomości z zachodniej Ukrainy[24].
Razem z powyższymi materiałami kurier od „Ordona” dodatkowo przekazał przesyłkę zawierającą pocztę przeznaczoną dla Leszka Kalinkiewicza ps. „Łoś”[25], kierownika rejonowego AK-WiN Tarnopol na terenie Dzierżoniowa oraz hasło do kontaktu. Miało to być mu przekazane przez łącznika skierowanego specjalnie w tym celu z Kłodzka. Do tego zadania Zygmunt Baran wyznaczył swojego młodszego brata Tadeusza[26], z którym wspólnie mieszkał w Kłodzku.
Kalinkiewicz pracował w fabryce w Dzierżoniowie jako księgowy. Tadeusz Baran w okresie od czerwca do sierpnia kilkakrotnie doręczał mu skierowane do niego za pośrednictwem kłodzkiej komórki, przesyłki. Równocześnie odbierał też korespondencję zwrotną, która była z kolei odbierana z Kłodzka przez innego kuriera i przekazywana bezpośrednio „Ordonowi”. Przy każdorazowej wizycie tego kuriera, Zygmunt Baran przekazywał również przygotowany przez siebie raport sytuacyjny. Korespondencja z od Kalinkiewicza do „Ordona” zawierała przede wszystkim informacje w formie sprawozdań z tamtego terenu, podobne do tych które przygotowywał „Pirat” z rejonu kłodzkiego.
W tym okresie, zgodnie ze wcześniejszą zapowiedzią komendanta Okręgu, pojawił się w Kłodzku członek organizacji o ps. „Bóbr” w towarzystwie mężczyzny o pseudonimie „Bizon” [27]. Przekazali oni pocztę organizacyjną, z prośbą o przekazanie tych materiałów za pośrednictwem najbliższej wizyty łącznika, bezpośrednio do „Ordona”. Według późniejszych relacji Z. Barana, „Bobra” już więcej nie spotkał, miał on rzekomo wyjechać w poznańskie, natomiast „Bizon” przyjeżdżał jeszcze kilka razy w sprawach organizacyjnych, zostawiał raporty sytuacyjne do dalszej wysyłki. Nie ma również potwierdzenia, ale istnieje pewne prawdopodobieństwo, iż „Bizon” posiadał jakąś siatkę terenową w rejonie Bystrzycy Kłodzkiej[28].
Z późniejszych zeznań w ramach rozpracowania krypt. „Radwan”, odnośnie roli w/w osób tj. „Bizona i „Bobra”, przesłuchiwany w sierpniu 1948 r. Mieczysław Lipa „Wichura” oraz Stanisław Muszyński „Vickers” zgodnie podają, iż: „[Baran] ze względu charakter swojej pracy zawodowej nie mógł należycie podołać obowiązkom komendanta rejonu, wobec czego na wniosek „Ordona” został zdjęty z zajmowanego stanowiska. Na jego miejsce „Ordon” przysłał członka organizacji ps. „Bóbr”, oraz jego zastępcę ps. „Bizon”, którzy podczas okupacji pracowali w okręgu stanisławowskim”[29]. Nie ma natomiast pewnego potwierdzenia, czy i kiedy objęli oni swoje funkcje na terenie Kłodzka. Co ciekawe, w tym samym miejscu „Wichura” podaje, iż w momencie przejęcia przez „Bobra” i „Bizona” rejonu kłodzkiego, jego obsada personalna miała liczyć 20-30 ludzi na kontakcie organizacyjnym.

Niedługo po wizycie w Kłodzku dwóch członków organizacji, całość przekazanych przez nich materiałów („Bizon” odwiedzał go jeszcze kilkukrotnie po tym spotkaniu), jak również swoje kolejne okresowe sprawozdania sytuacyjne Z. Baran przekazał w październiku 1946 r., przybyłej do Kłodzka, a znanej mu jeszcze z czasów tarnopolskich łączniczce Janinie Leśniowskiej. Łączniczka przekazała mu też od „Ordona” środki na działalność organizacyjną w kwocie 4.000 zł. Był to ostatni, jak wynika z akt sprawy kontakt komendą Okręgu.
Zarówno w zeznaniach Z. Barana jak i w dokumentacji śledczej wynika, że takich kontaktów zaniechano. Natomiast tak w raportach sprawy jak i w samym wyroku skazującym jest podnoszona kwestia, iż Z. Baran nie ujawnił się i pozostawał z dużym prawdopodobieństwem nadal w strukturze konspiracyjnej. W sentencji późniejszego wyroku skazującego, sąd argumentuje: „osk. Baran od października 1946 r. do chwili aresztowania utrzymywał w dalszym ciągu luźny kontakt z członkami organizacji Paszkowskim, Halpernem, Olszewskim i innymi pisząc do nich listy i karty pocztowe oraz jeżdżąc do nich, uprzedzał ich o aresztowaniach przeprowadzanych przez U.B”. Natomiast sam Zygmunt Baran tak opisuje okoliczności wstrzymania współpracy: „dlaczego tak się stało, że bez podania powodów zerwano ze mną kontakt dla mnie nie jest znane. Początkowo myślałem, że chwilowo zerwano, ale kiedy dłuższy czas nikt nie przyjeżdżał przekonałem się, że ze mną zakończono z czego wówczas byłem zadowolony”[30].
Zygmunt Baran, przygotowując sprawozdania sytuacyjne zbierał informacje, głównie od wąskiej grupy zaufanych osób, które udało mu się zapoznać od początku pobytu w Kłodzku. W tej grupie w przeważającej większości znajdowali się byli działacze konspiracyjni z innych terenów centralnej Polski, którzy po wojnie trafili do Kłodzka.
Pierwszą z tych osób, będących w bliskim kontakcie z Z. Baranem był Stanisław Szkutnik (biogram na końcu tekstu). Ten pochodzący z Zarzecza k. Niska, przedwojenny oficer, absolwent szkoły podchorążych piechoty w Nisku, uczestnik walk września 1939 r., a później organizator konspiracji w ramach ZWZ-AK w rejonie Zarzecza, gdzie pełnił funkcje m.in. oficera broni i szefa wyszkolenia podchorążych, przybył na teren Kłodzka w początku 1946 r. Tu trafił do PUR, gdzie za pośrednictwem swoich kolegów Józefa Szuby i Emila Pudło (patrz dalej) poznał Zygmunta Barana, za którego pośrednictwem otrzymał przydział 7 ha gospodarstwa rolnego pod Kłodzkiem w miejscowości Zagórze nr domu 1. Od tego momentu kontakty obu mężczyzn były coraz częstsze i bardziej zażyłe. Do tego stopnia, iż Zygmunt Baran ujawnił przed kolegą fakt swojej obecnej działalności organizacyjnej, przekazując mu również egzemplarze prasy podziemnej.
Jesienią 1947 r., Zygmunt Baran zwrócił się do Stanisława Szkutnika z nietypową prośbą. Okazało się, że Baran, wykonując rozkaz „Ordona”, wydany jeszcze przed ewakuacją struktur Okręgu do Polski, przywiózł ze sobą do Kłodzka broń organizacyjną[31]. Do tej chwili ukrywał ja w swoim mieszkaniu przy ul. Orkana, natomiast ze względu na obawę dekonspiracji, zdecydował się na ukrycie jej w bardziej bezpiecznym miejscu. W tym celu, po wcześniejszym ustaleniu tego ze Stanisławem Szkutnikiem, polecił swojemu bratu, Tadeuszowi Baranowi, przewiezienie zakonspirowanej broni do gospodarstwa w Zagórzu. W skład tej przesyłki wchodził: pistolet maszynowy MP40 (nr 3831), pistolet syst. „FN” („szóstka”) kal. 6.35 mm (nr 157064) z dwoma magazynkami, 13 sztuk amunicji kal 6.35 mm i 162 szt. amunicji kal. 9 mm. Stanisław Szkutnik opisywał później, że: „ukrył dwie paczki owinięte w szmaty, a to jedna schował w pokoju pod podłogą, druga natomiast ukrył w niszy za schodami”[32]. Po tym w dalszym ciągu mężczyźni utrzymywali ze sobą częsty kontakt, a podczas spotkań Baran na bieżąco weryfikował stan przechowywanej broni.

Równocześnie kierownik kłodzkiego rejonu WiN-AK Tarnopol, utrzymywał kontakty z innymi, byłymi członkami konspiracji, z którymi udało mu się nawiązać kontakt na terenie Kłodzka. Byli to, wspomniany już wcześniej Emil Pudło (patrz biogram na końcu tekstu), przedwojenny oficer, uczestnik wojny obronnej 1939 r., jeden z pionierów organizacji i oficer dywersji w ZWZ-AK w Obwodzie Łańcut AK, po wojnie pracownik PUR i starostwa w Kłodzku. Za jego pośrednictwem, do raportów przesyłanych dla „Ordona” trafiały informacje dotyczące organizacji i działań kłodzkiego MO. Innymi osobami wtajemniczonymi w konspiracyjna działalność Zygmunta Barana byli: Bronisław Bieniarz[33] (Bieniasz?) dysponent działu rolnego PCH pochodzącym z okolic Łańcuta i mieszkający w tym samym domu co E. Pudło, przy ul. Ptasiej 18, Józef Szuba – pracownik starostwa, zamieszkały przy ul. Orkana 20, Jan Ilczyszyn[34] pochodzący z okolic Żółkwi członek tamtejszej konspiracji – również pracownik starostwa, zam. przy ul. Wolności. Wszyscy oni otrzymywali od Barana prasę konspiracyjną i co jest również wielce prawdopodobne, przekazywali informacje do sporządzanych przez niego raportów sytuacyjnych.
W późniejszym śledztwie Zygmunt Baran, starał się umniejszać rolę swoich kolegów, kierując obciążenie winą na siebie. Mówił: „co do Bieniarza i Ilczyszyna, to oni najmniej się tym wszystkim interesowali, a że dostali przeze mnie gazetki do czytania to przyjęli dlatego że nie umieli się temu przeciwstawić. To samo dotyczy brata Tadeusza, będąc młodszym uległ moim wpływom” i dalej: „w/w wiedzieli że ja należę do nielegalnej organizacji ale ja nie zaprzysięgałem ich ani nie werbowałem”[35].
Nie udało się dokładnie ustalić przyczyn z jakich w połowie 1948 r., Zygmunt Baran zmienił pracę. Zrezygnował z posady w PUR i objął stanowisko jako dysponent działu rolnego w kłodzkim oddziale PCH (Państwowa Centrala Handlu) przy ul. Łukasińskiego, równolegle pełniąc funkcję zastępcy kierownika tego działu. W nowym miejscu pracy również nawiązał kontakty z członkami z byłej konspiracji. Osoby te to: Jerzy Niemczycki (vel Jerzy Orłowski), ujawniony członek AK z okolic Działoszyc, członek SD, zam. Getta 30; Tadeusz Żelechowski (vel Tadeusz Markowski) członek AK z okolic Lwowa, referent zakupu PCH, zam. Boh. Getta 30, Elżbieta Unger sekretarka działu ogólnego PCH, przybyła z okolic Lwowa, członek SD, zam. Boh. Getta 30[36]. Ponadto utrzymywał również bardzo bliskie relacje z pochodzącym z Kielc, kierownikiem działu w którym pracował, Alfredem Wenglandem[37].
Należy jednak stwierdzić, iż kontakty, nie wychodziły poza wąski obszar zaufanej grupy ludzi. Jeżeli chodzi natomiast o działalność stricte organizacyjną, Zygmunt Baran, w związku z tymczasowym zerwaniem łączności z „Ordonem”, ograniczał się do wyczekiwania na dalszy rozwój sytuacji. Niewykluczone, że o swoim położeniu informowała wskazane wyżej osoby. Można z dużą pewnością stwierdzić, iż w tamtym okresie w Kłodzku był to znany sobie nawzajem, ale zamknięty krąg ludzi z konspiracyjnym rodowodem.
Grzegorz Palko