Aktywność pomocy społecznej w Gminie Kamieniec Ząbkowicki jest ukierunkowana przede wszystkim na zaspokojenie całości lub części niezbędnych potrzeb życiowych osób i rodzin oraz zapewnienie minimum środków do godnej egzystencji. Świadczenia pieniężne niezależnie od ich wielkości mają na celu jedynie łagodzenie skutków ubóstwa, a podejmowane działania są nastawione na pomoc rodzin najbardziej jej potrzebujących.
Tak brzmiała konkluzja sprawozdania, które podczas sesji Rady Gminy Kamieniec Ząbkowicki przedstawiła Agnieszka Tandereszczak – główna księgowa Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Tematyka pomocy społecznej była bowiem głównym wątkiem obrad, które odbyły się w ubiegły piątek. W 2014 r. kamieniecki GOPS wypłacił 393 świadczenia obejmując pomocą zasiłkie stałym 39 rodzin. 32 osoby były objęte ubezpieczeniem zdrowotnym. Udzielono także 426 świadczeń w postaci zasiłków okresowych dla 101 rodzin, wydatkując kwotę 148 479 zł. Wypłacono ponadto 1114 zasiłków celowych, które przyznawane były w celu zaspokojenia niezbędnych potrzeb bytowych tj. żywność, leki i leczenie, zakup opału, dopłaty do energii elektrycznej, odzież i obuwie oraz na zakup artykułów szkolnych. 12 osobom świadczone były usługi opiekuńcze w miejscu zamieszkania. Dla 4 dzieci z autyzmem świadczone są specjalistyczne usługi opiekuńcze przez osoby ze specjalistycznym przygotowaniem zawodowym (np. logopeda, pedagog, terapeuta zajęciowy w zależności od zaleceń). 8 mieszkańcom dofinansowano pobyt w DPS-ie. Łączna pomoc, która przez 2014 rok trafiła do osób i rodzin potrzebujących wyniosła 827 673 zł, z tego środki z budżetu gminy to kwota 454 835 zł. W dyskusji nad sprawozdaniem, do której usilnie namawiał radnych wójt Marcin Czerniec, pojawiły się głosy wdzięczności za działania GOPS-u. Pojawiły się nawet propozycje zakupu samochodu służbowego dla pracowników ośrodka, który jednakże zdaniem Agnieszki Tandereszczak, nie jest niezbędny dla skutecznej pracy tej instytucji.
Rada większością głosów wygasiła mandat radnego Jacka Różyckiego w okręgu wyborczym nr 2 z powodu niezłożenia w ustawowym terminie oświadczenia o swoim stanie majątkowym. Jak już pisaliśmy w naszym portalu, wybrany w listopadzie ub.r. samorządowiec, świadomie nie dotrzymał terminu złożenia oświadczenia, a w jednym z wywiadów stwierdził m.in.: >> Rada to jest taka grupa osób, która powinna ze sobą rozmawiać, dyskutować i podejmować decyzje dla dobry gminy i mieszkańców. Obecnie nic nie wskazuje na to, że radni znajdą jakiś wspólny język. << W ślad za decyzją radnych pójdzie postanowienie wojewody dolnośląskiego, który wyznaczy termin wyborów uzupełniających. Radni przyjęli także nowy regulamin cmentarza komunalnego. Zaskakująco ułożyło się głosowanie nad projektem uchwały w sprawie przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w granicach Parku Kulturowego w Kamieńcu Ząbkowickim „Góra Zamkowa, Dolina Budzówki i Nysy Kłodzkiej”. Kilkoro radnych wstrzymało się w tej sprawie, choć z formalnego punktu widzenia uchwała ma charakter czysto proceduralny i dopiero otwiera cykl czynności mających na celu wprowadzenie zmian w obowiązującym planie zagospodarowania. Wynik ten jest tym dziwniejszy, iż nikt z wstrzymujących się od poparcia projektu, nie zgłosił jakichkolwiek uwag czy zastrzeżeń do tej inicjatywy związanej z najważniejszym obiektem architektonicznym, jakim dla Kamieńca Ząbkowickiego jest Pałac Marianny Orańskiej. Większość radnych odrzuciła wniosek o uzupełnienie składu Komisji Rewizyjnej w związku z wygaszeniem mandatu byłego już radnego.
Poziom emocji znacznie podniósł się wśród części radnych po wypowiedzi wójta. Marcin Czerniec przytoczył dwa komentarze, jakie pojawiły się pod postami, które umieścił na swoim oficjalnym fanpage, jaki od pierwszych dni bieżącego roku uruchomił na Facebook’u. Pierwszy z nich zawierał ewidentny wulgaryzm sugerujący, iż „jego za***ym obowiązkiem” jest informowanie opinii publicznej o swoich działaniach. Włodarz Kamieńca najpierw stwierdził, że wie dobrze „jakie obowiązki ma wójt”, następnie skierował uwagę na temat tego komentarza do jednej z radnych. Jej syn był bowiem autorem niecenzuralnego komentarza. Radna Elżbieta Cwek (nota bene wiceprzewodnicząca Rady) uznała, że zachowanie wójta ma charakter „ataku”, a ona „za syna wstydzić się nie zamierza”, po czym w kontrowersyjnej wypowiedzi dodała, że „jeśli ktoś otwiera profil na Facebook’u musi się liczyć z takim stylem wypowiedzi”.
Autorem drugiego komentarza, do jakiego odniósł się wójt Marcin Czerniec, był radny Mateusz Gnaczy. Kamieniecki rajca napisał tam m.in.: „Pan Sobiech robił za swoje. Wójt robi za nasze. Jak szanowny wójt zacznie wydawać własne pieniądze na pałac to dopiero wówczas może zacząć oceniać i porównywać sie do człowieka który bronić sie już nie może. Tymczasem niech wójt zamiast negować osiągnięcia Pana Sobiecha weźmie sie do dalszej pracy. Tak ochoczo wójt udziela lekcji radnym. Tym razem ja jako mieszkaniec udzielę wójtowi dwóch lekcji na raz. Pierwsza: gdyby nie Pan Sobiech dziś wójt nie miałby sie czym pochwalić. Lekcja druga: ludzie kulturalni i na pewnym poziomie intelektualnym przestrzegają pewnych zasad. Na temat zmarłych mówi sie dobrze lub wcale. Mówienie, ze lata sobiechowe to czarna karta historii to mocne nadużycie. Takimi słowami wójt sam sobie wystawia cenzurkę. Smutne to i straszne. Więcej pokory.” Odniósł się w ten sposób to programu telewizji TVN, gdzie kilkanaście dni temu – jak informowaliśmy w naszym portalu – był promowany Pałac Marianny Orańskiej. W filmie tym nie zostało wymienione nazwisko dawnego dzierżawcy kamienieckiego zabytku, natomiast wójt uznał, że okres przed przejęciem go przez Gminę, był „czarną kartą w historii pałacu”. Wokół tego wątku wywiązała się polemika najpierw na fanpage wójta, a potem na sesji. Marcin Czerniec uzasadniając swój pogląd zacytował pismo, które kilka dni przed obradami otrzymał z dolnośląskiego urzędu nadzoru konserwatorskiego. Z dokumentu tego wynika, że w czasie, gdy Włodzimierz Sobiech był dzierżawcą pałacu, państwo zasilało gminę dotacjami na renowację pałacu, a konserwator zabytków wystawił nawet nakaz wykonania czynności zabezpieczających obiekt. Z cytowanego przez wójta pisma wynikało także jednoznacznie, że mniej więcej połowa owych dotacji (przeliczając na dzisiejszą wartość złotówki, to ok. 3 mln zł) nie została rozliczona. W przeciwieństwie do radnego Mateusza Gnaczego, sceptycznie o roli, jaką odegrał śp. Włodzimierz Sobiech, wypowiedzieli się radni Dominik Krekora i Ryszard Bierut. Obaj podkreślali bardzo trudne relacje z dzierżawcą i jego niekonsekwencję. W trakcie tej gorącej dyskusji nikt nie podnosił zastrzeżeń do działań Marcina Czerńca w dziedzinie rewitalizacji Pałacu, tym bardziej, iż kilka dni wcześniej – jak relacjonowaliśmy w naszym portalu – została przyznana najwyższa w Polsce dotacja na kolejne prace w wysokości ponad 1 mln zł.
