>> Nie podpisałam umowy z NFZ na warunkach przez nich zaproponowanych, gdyż są one nie do przyjęcia. I nieprawdą jest, że nam – lekarzom – chodzi o większe pieniądze. << – tak mówi naszemu portalowi lekarz medycyny Grażyna Markiewicz – właścicielka przychodni AGM-MED w Henrykowie.
Pani doktor poproszona przez nas o opinię w sprawie bulwersującej opinię publiczną w całej Polsce mówi wprost: >> Chodzi o podział Narodowego Funduszu na „zwykłych” i „onkologicznych” pacjentów. Dokładane są na nas nowe obowiązki, jednak zbyt wiele wydanych skierowań na badania spowoduje, że nakładane na nas będą kary. Poza tym walczymy nie o pieniądze dla nas – lekarzy – ale dla naszych przedsiębiorstw. Zatrudniamy pielęgniarki, obsługę, informatyków, księgowych. Musimy z pieniędzy, które otrzymujemy z NFZ opłacić pensje pracowników, ZUS, czynsze, prąd, gaz, ogrzewanie, wodę, ścieki, wywóz śmieci. Z tej puli musimy wyposażyć gabinety w niezbędny sprzęt lekarski i informatyczny, zakupić podstawowe wyposażenie gabinetów zabiegowych, opłacić służbowy samochód do wizyt domowych. Czy w związku z pomysłami ministra mamy zmniejszyć płace naszych pracowników? Odmówić wyjazdów na wizyty domowe? Czy przedsiębiorca z branży innej niż nasza podpisałby umowę na czas nieokreślony na warunkach, które dawałyby ryzyko niezbilansowania działalności? Jestem lekarzem od ponad 35 lat. Pacjent zawsze jest dla mnie na pierwszym miejscu. Ale żebym mogła skutecznie leczyć i wykonywać diagnostykę muszę mieć zagwarantowane fundusze. Te proponowane przez ministra są nieadekwatne do potrzeb. Mam nadzieję, że minister opamięta się w końcu i zechce z nami rozmawiać, bo chcę jak najszybciej wrócić do leczenia moich pacjentów. Godnego leczenia! << Grażyna Markiewicz jest absolwentką Akademii Medycznej we Wrocławiu, posiada specjalizację I stopnia z pediatrii oraz II stopnia z medycyny ogólnej i rodzinnej. Swoimi pacjentami opiekuje się od 37 lat.
Publikowane przez nasz portal i aktualizowane oficjalne komunikaty podawane przez administrację samorządową wskazują na to, że w chwili, gdy piszemy te słowa słowa 9 przychodni nie podpisało kontraktu z NFZ, a 3 przychodnie z terenu Powiatu Ząbkowickiego podpisały kontrakt na warunkach dyktowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Są to: Gminny Ośrodek Zdrowia w Ciepłowodach, Polskie Centrum Zdrowia w Ziębicach i Zakład Opieki Zdrowotnej „Omega” w Złotym Stoku. W licznych rozmowach na temat zapaści w służbie zdrowia, wiele osób zastanawia się dlaczego nikt nie mówi o tym, że całe mnóstwo szpitali „państwowych” było zadłużonych i ciągle się zadłuża nie przez złe zarządzanie, ale przez złą politykę ministerstwa czy NFZ. W przypadku placówek, której organem założycielskim jest samorząd, decydenci są skłonni ryzykować długi, które i tak spłacą podatnicy. W przypadku prywatnych przychodni, które systemowo wepchnięto w kategorię „przedsiębiorstwa”, jakimi są lekarze rodzinni i ich przychodnie, nie mogą one liczyć, że ktoś ich oddłuży. Można się jedynie zastanawiać czy jakikolwiek prywatny przedsiębiorca z innej branży podpisywałby długoterminową umowę z kontrahentem z zagrożeniem niewypłacalności? Zastanawiająca jest też swoista zbiorowa histeria podsycana przez media elektroniczne, które nie darły szat, gdy w okresie świątecznym przychodnie nie były czynne cztery dni i nikt wówczas nie żądał dokumentacji medycznej.
ZOBACZ STANOWISKO POROZUMIENIA ZIELONOGÓRSKIEGO
W SPRAWIE PROTESTU LEKARZY
Zaistniałą sytuację nadal będziemy monitorować, a naszych Czytelników prosimy o wypowiedzi w tej sprawie.