Nie ma co ukrywać, że udawaliśmy się na mecz do Kudowy w roli zdecydowanego faworyta, bo przecież w końcu lider jedzie do drużyny okupującej przedostatnie miejsce w grupie, a w dodatku zespołu z którego odeszła połowa pierwszej szóstki z poprzedniego sezonu, a teraz ogrywa się tam kilku bardzo młodych graczy.
Jednakże zawsze wszystko weryfikuje boisko i wygranej nikt nam nie da na talerzu, a każdy punkt trzeba sobie wywalczyć na boisku. Dodatkowo jedziemy zmotywowani faktem, że nie udało się nam tam jeszcze zdobyć choćby seta przegrywając dwa spotkania w zeszłych rozgrywkach po 3:0, a specyfika hali jest taka, a nie inna i gra się tam każdemu ciężko, ale nie tym razem…. W wyjściowej szóstce w porównaniu do poprzedniego meczu ze Świdnicą 2 zmiany: na środek wraca Piotr Balas, a na przyjęciu zaczyna Dawid Pacioch, a cała szóstka prezentuje się następująco: na środku Radek Nowak oraz Piotrek Balas, naszą grą kierował kapitan Krzysiek Stryczniewicz, a o nasze przyjęcie dbała para Tomek Kot i Dawid Pacioch. Na libero Jarek Budziński.
Początek pierwszego seta i wracają stare demony. Już pierwsze przyjęcie ląduje w nisko położonych drutach i zaczyna się od prowadzenia drużyny z Kudowy 2:1, 4:3. Nasza mocna strona, czyli zagrywka na krótkim rozbiegu kompletnie nam nie pomaga, a wszyscy zawodnicy muszą zagrywać z miejsca. Założenia taktyczna przed meczem niestety nie są realizowane i jest nerwowo, choć w większości z naszych nie wymuszonych błędów w ataku, ale i dobrej gry Kudowy w obronie. Przegrywamy dalej 9:6 i 12:8 i trener nie wytrzymuje biorąc czas. Kilka cierpkich słów, przypomnienie taktyki i wracamy odrodzeni zdobywając 8 punktów z rzędu wychodząc na prowadzenie 16:12. W tej fazie świetnie zagrywa kapitan Krzysiek Stryczniewicz, który ustawił grę, a dobrym blokiem popisuje się Radek Nowak i Patryk Pruchniewski, a dokładając dobrą obronę, kończymy praktycznie wszystko na kontrze. Świetnie w tej fazie Tomek Kot i Dawid Pacioch. Ta część seta ustawiła wynik spotkania i dowieźliśmy bezpieczną przewagę wygrywając do 20, a kilkukrotnie z dobrej strony pokazał się na środku Piotr Balas – kończąc ataki i pomagając w bloku.
Drugi set to już zupełnie inna historia. Dzięki kilku dobrym podpowiedziom ze strony trenera i rezerwowych, którzy patrząc z boku dali kilka dobrych wskazówek mała zmiana taktyki co odrazu przynosi efekty w postaci szybkiego prowadzenia, które powiększało się tylko z minuty na minuty zatrzymując się na wyniku 25:13 !! W drugim secie kilka zmian, które wprowadziły powiew świeżości. Przemek Kulik wchodzi za Piotra Balasa i szybko popisuje się świetnym blokiem. Dominik Chmielowiec i Bartosz Świgoń z kolei wchodzą i dokładają cegiełkę – Dominik w ataku,a Bartek w dobrej zagrywce. Dobrze funkcjonuje przyjęcie, ale było to również spowodowane słabszą zagrywką drużyny z Kudowy, która w tamtym roku przysporzyła nam dużo więcej problemów. Kudowianie popełniali też sporo błędów własnych, ale dalej grali dobrze i ambitnie w obronie pokazując charakter.
Trzeci set to paktycznie kopia drugiego. Nawet wynik tam sam 25:13 i cieszymy się z pierwszego zwycięstwa na kudowskiej ziemi. W trzecim ostatnim secie pdoobne zmiany, Za Patryka Pruchniewskiego wchodzi Dominik Chmielowiec, a Bartek Świgoń zastępuje na rozegraniu Krzyśka Stryczniewicza. Do przyjęcia wchodzi również Marcin Biedroń, a w połowie seta na libero debiutuje Maciek Byczek zastępując Jarka Budzińskiego.
Podsumowując można wyróżnić na pewno postawę naszych przyjmujących Tomka Kota i Dawida Paciocha, którzy trzymali przyjęcie, a w ataku grali na dużej skuteczności. Na środku kilka cennych punktów Piotra Balasa i Radka Nowaka, a w ataku tradycyjnie sporo punktów Patryka Pruchniewskiego. Nie było osoby wyróżniającej się szczególnie choć obserwatorzy miano MVP daliby za ten mecz Dawidowi Pacichowi, który zagrał naprawdę dobre, wyrównane spotaknie.
Cieszy na pewno wygrana, ale na pewno jesteśmy dalecy od popadania w hurra optymizm, ponieważ Kudowa to zupełnie inny skład, ale nie brakuje im charakteru i jesteśmy pewni, że nie jednemu zespołowi urwą jeszcze punkty. Ale za największy plus tego wieczoru to znowu … KIBICE, którzy kolejny raz stawili się na wyjazdowym meczu w sporym gronie i z nowymi bębnami, które na małej hali zrobiły niesamowity HAŁAS. Kolejne spotkanie już w najbliższą sobotę, lecz jest to również mecz wyjazdowy, który zostanie rozegrany w Zespole Szkół w Wilkanowie, gdzie swoje mecze rozgrywa MTS Międzylesie. Serdecznie zapraszamy! Obiecujemy walkę o każdy punkt!
Udostępnione przez: ZTS Ząbkowice Śląskie