Na początek tygodnia – dostarczamy Państwu fragmenty artykułów związanych z terenem powiatu ząbkowickiego, jakie ukazały się w minionych kilku dniach w gazetach i portalach internetowych. Do lokalnej subiektywnej „prasówki” dodajemy interesujące artykuły o tematyce samorządowej z mediów regionalnych lub ogólnopolskich.
Express Miejski (11.07.2019) przynosi wiadomości o lokalnym rynku pracy w powiecie ząbkowickim.
Na koniec maja stopa bezrobocia w powiecie ząbkowickim wyniosła 10,5 proc. i wciąż była sporo wyższa od tej w kraju (5,4 proc.) oraz na Dolnym Śląsku (4,9 proc.). Powiatowy Urząd Pracy w Ząbkowicach Śląskich opublikował dane statystyczne za maj. Wynika z nich, że w okresie tego miesiąca o 110 spadła liczba osób bezrobotnych w powiecie. Na koniec maja stopa bezrobocia wynosiła 10,5 proc. Na dzień 31 maja w Powiatowym Urzędzie Pracy w Ząbkowicach Śląskich zarejestrowanych było 2336 bezrobotnych, w tym 1249 kobiet i 1087 mężczyzn. Spośród nich prawo do pobierania zasiłku przysługiwało 441 osobom, tj. 255 kobietom i 186 mężczyznom. Wśród zarejestrowanych bezrobotnych 238 osób dotychczas nigdy nie podjęło pracy. Było to odpowiednio 142 kobiet i 96 mężczyzn. Na tle całego Dolnego Śląska wysokość stopy bezrobocia usytuowała powiat ząbkowicki w środkowej części zestawienia. Procentowo najwięcej ludzi bez pracy (oficjalnie) było w powiecie górowskim (13,9 proc.) i złotoryjskim (13,5 proc.). W powiecie wrocławskim zanotowano już tradycyjnie najniższą stopę bezrobocia i wynosiła ona 1,8 proc., w powiecie kłodzkim było to 11 proc., strzelińskim 10 proc., a dzierżoniowskim 5.4 proc.
Przegląd Powiatowy (9.07.2019) przekazuje informację o wsparciu pozyskanym dla oświaty w gminie Ziębice.
Tablice interaktywne, projektory UST, głośniki, interaktywne monitory dotykowe – takie pomoce dydaktyczne będzie można kupić do szkół podstawowych w ramach Rządowego programu na lata 2017-2019 – „Aktywna tablica”. W tym roku pomoce dydaktyczne trafią też do 3 szkół z terenu gminy Ziębice. Są to: Szkoła Podstawowa nr 2 im. H. Sienkiewicza, Szkoła Podstawowa nr 4 im. Kombatantów Ziemi Ziębickiej oraz Szkoła Podstawowa w Niedźwiedziu. Łącznie szkoły z gminy Ziębice otrzymają 42 tys. złotych. W ramach programu szkoły otrzymają po 14 tys. złotych (maksymalny poziom wsparcia) z funduszy rządowych, natomiast udział jednostki prowadzącej – w tym przypadku gminy – będzie wynosił 3,5 tys. złotych.
Doba (12.07.2019) donosi o rozpoczęciu inwestycji drogowej w gminie Ziębice.
Firma Wasbud z Grodkowa będzie wykonawcą przebudowy ulicy Spacerowej w Ziębicach. Wartość zadania to blisko 820 tys. zł, a połowę tej kwoty gmina Ziębice otrzyma z Funduszu Dróg Samorządowych. W czwartek 11 lipca nastąpiło przekazanie placu budowy, a pierwsze prace ruszą za około 2 tygodnie. Termin zakończenia przebudowy to 31 października br. W związku z robotami budowlanymi wystąpią utrudnienia z dostępem do parkingów przy Osiedlu Kopernika. Dla właścicieli pojazdów miasto przewiduje udostępnienie parkingu przy byłym liceum przy ul. Kościuszki. Urzędnicy proszą również o korzystanie z innych miejsc parkingowych na terenie miasta.
DKL 24 (7.07.2019) zamieszcza relację na temat środowiska senioralnego w gminie Złoty Stok.
Startowali przed trzema laty z życzeniami owocnej działalności. Nikt wówczas nie spodziewał się, że ona tak bardzo ich uaktywni i zintegruje. Dziś wielu ze słuchaczy Złotostockiego Uniwersytetu III Wieku już nie potrafi sobie wyobrazić jego funkcjonowania bez ich udziału. Mówiono o tym podczas niedawnego spotkania kończącego kolejny rok zajęć ZUTW. Jego ważność podkreśliła obecnością burmistrz Grażyna Orczyk, wręczając słuchaczom cenzurki za sumienność i rzutkość. Podsumowano minione miesiące ciekawych zajęć, podczas których nie tylko były prelekcje, ale i rekreacja oraz rozwijanie uzdolnień artystycznych. Cząstkę tych uzdolnień zaprezentował uniwersytecki kabaret. A teraz – do października – studenckie wakacje.
TVN (14.07.2019) promuje walory turystyczne Ząbkowic Śląskich. KLIKNIJ TUTAJ LUB W OBRAZEK, ABY ZOBACZYĆ REPORTAŻ.
Przez ponad 700 lat miasto Ząbkowice Śląskie nosiło nazwę Frankenstein. Ale nie tylko dlatego pełne jest uroku i mrocznych zagadek. Inni mówią, że to miejsce to śląski odpowiednik włoskiej Pizy. Reporter Dzień Dobry TVN pojechał do Ząbkowic Śląskich, aby rozwiązać chociaż część tajemnic tego miasta.
Gazeta Ząbkowicka (10.07.2019) opublikowała artykuł o mniej znanych wątkach z historii Ząbkowic Śląskich.
Ciekawe, ilu ząbkowiczan jest w stanie uwierzyć, że w naszym mieście znajdowało się ujęcie wody mineralnej? Ząbkowicka woda mineralna była niezwykle popularna wśród mieszkańców i nie tylko. O miejscowym źródełku pisze historyk Kamil Pawłowski. Na łamach poprzednich numerów zapoznałem czytelników z historią źródeł mineralnych, położonych na terenie powiatu ząbkowickiego, które jeszcze 150 lat temu przyciągały do siebie licznych kuracjuszy. Poruszony został temat pokładów wód w Ciepłowodach, Olbrachcicach Wielkich czy Stoszowicach. Okazuje się jednak, że lista ta pozostaje w dalszym ciągu otwarta. A jej kolejnym punktem są Ząbkowice Śląskie. Może trudno w uwierzyć, ale na terenie naszego miasta również istniały źródła mineralne. Występowały one na terenie ogrodnictwa pana Emmlera, położonego przy dzisiejszej ul. Partyzantów. Pierwotnie działkę przeznaczoną pod łąki i pastwiska, należącą do miasta, zakupił w 1828 r. kupiec Karl Hoffmann. Później nabył on również położoną obok działkę należącą do Antona Riedela. W 1836 r. wspomniany już Karl Hoffmann dokonał na swoich gruntach, całkowicie przez przypadek, niezwykłego odkrycia. Jak się okazało w posiadanym przez niego ogrodzie wybijać zaczęło źródełko wody mineralnej. Hofmann zasięgnął opinii prof. Fischera z Uniwersytetu Wrocławskiego w sprawie zawartości mineralnej odkrytego źródełka. Jak się okazało woda zawierać miała między innymi żelazo i wiele innych składników mineralnych. Ekspertyza wykonana została w 1836 r. Właściciel gruntów nie pozostał obojętny wobec zaistniałej sytuacji i od razu rozpoczął promocję swojego źródła wśród mieszkańców miasta i najbliższych okolic. Miejsce to zaczęło cieszyć się coraz większym zainteresowaniem. Wzniesiono domek zdrojowy z 10 pomieszczeniami. Z czasem woda zaczęła być wykorzystywana wyłącznie w celach gospodarczych. Po śmierci Hoffmanna, grunty zakupił ogrodnik Julius Emmler, który w 1872 r. założył na nich duże ogrodnictwo. Również Emmler wiedział, jak zagospodarować miejscowe źródełko, zachęcając ząbkowiczan do korzystania ze swojej wody. Co ciekawe, na terenie miasta istniało jeszcze kilka innych ujęć wody. Jedno z nich położone było na miejscu późniejszej drukarni dziennika „Frankenstein-Münstergerger Zeitung” (budynek dziś już nie istnieje), przy dzisiejszej ul. Batalionów Chłopskich. Kiedy w 1894 r. w Ząbkowicach Śląskich powstały wodociągi miejskie, wiele prywatnych domów zostało zaopatrzonych w bieżącą wodę. Mimo to woda, którą można było skosztować u ogrodnika Emmlera, przyciągała ząbkowiczan. Kres działalności związanej z korzystaniem z miejscowego źródełka, przyniosła I wojna światowa, kiedy to zarekwirowane zostały miedziane rury, służące do pobierania wody.
Booklips (10.09.2019) przekazuje materiał o niekonwencjonalnej formie zachęcania do czytelnictwa książek.
A może by tak rzucić wszystko i wyjechać gdzieś z dala od cywilizacji, by posiedzieć i poczytać w spokoju? To marzenie właśnie znalazło się w zasięgu ręki wielu z nas. Jakieś 50 kilometrów od Warszawy, w pobliżu wsi Adelin, w lipcu otwarto Bookworm Cabin, czyli Chatkę Mola Książkowego. To pierwszy tego typu obiekt w Polsce. „Bookworm Cabin powstała po to, by dać chwilę wytchnienia. Po to, by usiąść wygodnie, przestać pędzić i… Patrzeć. Czytać. Słuchać. Myśleć. Cieszyć się. Po prostu być” – piszą pomysłodawcy przedsięwzięcia, Bartłomiej Kraciuk i Marta Puchalska-Kraciuk. Część pieniędzy na realizację projektu zebrali przy pomocy kampanii finansowania społecznościowego na platformie Odpalprojekt.pl. Chatka, którą zaprojektowała pracownia POLE Architekci, położona jest między dwiema wsiami na gęsto zarośniętej drzewami działce. Z okien rozciąga się widok na malownicze pola. Powierzchnia użytkowa domku nie jest duża – obiekt przeznaczono dla dwóch dorosłych osób – została jednak zagospodarowana w przemyślany sposób, łącząc prostotę z komfortem i estetyką. Na antresoli znajduje się łóżko, na parterze oprócz przestrzeni wypoczynkowej jest również kuchnia i łazienka z prysznicem. O pełne wyposażenie wnętrza zadbała marka VOX. „Zaangażowaliśmy się w ten projekt, ponieważ pomysł Bartłomieja i Marty Kraciuk jest bardzo bliski ideom, którymi kierujemy się w VOX na co dzień. Wierzymy, że otoczenie wpływa na jakość naszego życia, a Bookworm Cabin to dobrze zaprojektowana przestrzeń, w której odnajdą się wszyscy spragnieni kontaktu z naturą i stęsknieni za niespiesznymi wieczorami z ciekawą książką w ręku” – pisze w komunikacie firma. W Bookworm Cabin najważniejsze są jednak nie meble, lecz książki. Praktycznie wszystkie ściany chatki przekształcono w półki. Dzięki temu na stosunkowo niewielkiej powierzchni udało się zmieścić kilkaset pozycji – od literatury pięknej, poprzez popularną, a na książkach kucharskich skończywszy. Czyli pomysłów na posiłki też nie zabraknie. Za dobór literatury odpowiedzialne było Wydawnictwo Albatros, do którego z propozycją współpracy zwrócili się Bartek i Marta. „Przygotowaliśmy dość obszerną listę tytułów, starając się, by była ona jak najbardziej różnorodna – to znaczy, żeby znalazły się na niej zarówno najpopularniejsze bestsellery, jak i największe klasyki, a także doskonałe powieści mniej rozpoznawalnych autorów, które mogły umknąć uwadze czytelników. Potem razem z Bartkiem i Martą dokonaliśmy ostatecznej selekcji – w ten sposób do czytelniczej chatki trafiło blisko 400 starannie wybranych książek. Kilka tytułów trafiło tam przedpremierowo – i taka już będzie reguła: najbardziej smakowite kąski czytelnicze wylądują na półkach Bookworm Cabin, jeszcze zanim znajdą się w księgarniach. Oczywiście niezależnie od przedpremier będziemy też regularnie uzupełniać księgozbiór Bookworm Cabin o albatrosowe nowości” – mówi w komentarzu dla Booklips.pl Agata Wiśniewska z Wydawnictwa Albatros. Aby nic – oprócz przyrody – nie rozpraszało nas podczas czytania, właściciele chatki nie podłączyli WiFi, a zasięg sieci komórkowej jest zmienny. „Ten domek powstał po to, by się wyciszyć. W środku znajdziesz żółte pudełko, do którego proponujemy odłożyć telefon – tak, żeby zawsze był pod ręką, ale jak najmniej przeszkadzał” – tłumaczą Bartłomiej Kraciuk i Marta Puchalska-Kraciuk.