Twarde argumenty, a nie miękkie motywy przekonują do tego, iż miasto jest atrakcyjne. Na produkcję i mieszkalnictwo należy stawiać w pierwszym rzędzie, jeśli chce się miasto wyprowadzić ze stanu zapaści. Dochody podatkowe i wskaźniki demograficzne są obiektywnymi miernikami sygnalizującymi kondycję miasta. Takie konkluzje stawiał prof. Przemysław Śleszyński podczas otwartej debaty zorganizowanej w miniony piątek przez Wojciecha Maja – lidera klubu radnych „Ząbkowice Nasza Przyszłość”.
Autor znanego już od kilku miesięcy raportu o stanie polskich miast Polskiej Akademii Nauk prof. Przemysław Śleszyński jednoznacznie wykazał, że wyniki prowadzonych przez jego zespół badań potwierdzają, że wiele polskich miast, w tym Ząbkowice Śląskie, znajduje się na pograniczu zdolności do zapewnienia mieszkańcom perspektyw rozwojowych. Prelegent przyznał, że stan ten jest skutkiem polityki państwa prowadzonej po 1990 r., ale zaznaczył, że szczegółowe wskaźniki dla Ząbkowic Śląskich od 10 lat sygnalizują pozytywny kierunek. Jest on jednak niedostateczny na tle innych porównywalnych miast, gdzie skupiono się bardziej na gospodarce. Stąd niechlubna, bo 23 pozycja wśród 122 polskich miast zagrożonych zapaścią.
Bezpośrednim efektem braku miejsc pracy jest wyludnianie się obszarów średnich miast, czego Ząbkowice są niestety przykładem. Jak zauważył ekspert PAN, „spóźniony o kilkanaście lat program Rodzina 500+” może wpłynąć na dzietność dopiero w dłuższej perspektywie. Z tego wynika, że dla ratowania statusu miasta, konieczne jest podjęcie innych działań skłaniających do zamieszkania w nim i podejmowania pracy czy aktywności gospodarczej na miejscu. Jak stwierdził mówca: „Ludzie głosują nogami. Przenoszą się tam, gdzie mają pracę i lepsze warunki”. Według prof. Przemysława Śleszyńskiego, równolegle z przyciąganiem działalności produkcyjnej, należy zabiegać o radykalną poprawę dostępu do mieszkań (np. w ramach programu „Mieszkanie+”). Obie aktywności stanowić powinny kluczowe zadanie administracji samorządowej, jeśli jej celem jest rzeczywiście perspektywa rozwoju miasta. Posługując się prezentowanymi na slajdach wykresami prof. Przemysław Śleszyński, wyjaśniał znaczenie poszczególnych wskaźników, na podstawie których Ząbkowice Śląskie zostały zakwalifikowane do ogólnopolskiej grupy 23 miast zdecydowanie tracących funkcje społeczno-gospodarcze.
Podsumowując swoje wystąpienie, profesor wyjaśnił, że diagnoza postawiona w jego raporcie, choć ma negatywny wydźwięk dla miasta takiego, jak Ząbkowice Śląskie, stanowi nie tylko diagnozę, ale i receptę. Raport jest bowiem dokumentem pomocniczym dla rządowej Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju, w które przewidziane są środki finansowe na interwencję dla tych samorządów, które wykażą się aktywnością w kierunku przyciągania inwestorów na swój teren.
Na zapowiadane przez nasz portal i inne lokalne media spotkanie przybyło kilkadziesiąt osób, a prowadzoną przez nasz portal transmisję w serwisie #dzieje_się_teraz” obejrzało dotąd ponad 700 osób.
https://www.facebook.com/zabkowice4you/videos/952321008253894/
Frekwencja i zainteresowanie internautów świadczą o tym, że postawione w temacie konferencji pytanie „Czy Ząbkowicom Śląskim grozi zapaść?” jest trafne. Spotkanie, poza wystąpieniem prelegenta, było też czasem ożywionej debaty. Już na początku, organizator spotkania – wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Wojciech Maj stwierdził, że Ząbkowicom Śląskim brakuje działań proinwestycyjnych, a akcent stawiany jest na efekty wizerunkowe. Powoduje to odpływ wielu ludzi z miasta i z gminy, szczególnie pod kątem pracy. W tym samym tonie wypowiedział się radny powiatowy Marcin Gwóźdź, który alarmował, iż Ząbkowice Śląskie są miastem, w którym coraz bardziej widoczny jest deficyt inicjatyw tworzących miejsca pracy i stabilizujących życie młodych rodzin. Inny radny powiatowy Marek Ciapka zaznaczył, że według niego w gminie brakuje rzeczywistych inwestycji, czyli projektów rokujących rozwój gospodarczy. W podobnym tonie wypowiadali się inni obecni w Sali reprezentacyjnej ząbkowickiego Ratusza, gdzie odbyło się prawie 2-godzinne spotkanie. Dariusz Jagieła podkreślał pilną potrzebę inwestowania w gospodarkę, Unkas Gałek wyrażał opinię o tym, że gmina powinna dążyć do samowystarczalności, zaś Mariusz Chmielowiec sceptycznie odnosił się do upiększania miasta kosztem jego faktycznego rozwoju społecznego. Nieco inaczej swój pogląd sformułował Kazimierz Worobiec, który poddawał w wątpliwość umieszczenie, wraz z Ząbkowicami, na liście miast zagrożonych zapaścią takich ośrodków jak Zakopane czy Nysa. Prof. Przemysław Śleszyński wyjaśniał, że raport PAN oparty jest o dane wskaźnikowe i wynikające z nich trendy, z których można wnioskować, że dane miasto jest na skraju wyczerpania posiadanych zasobów lub pracuje na rzecz ich powiększenia.
ZOBACZ WPIS NA TEN TEMAT NA BLOGU KOTOWICZ.PL
Na konferencję nie przybył burmistrz Marcin Orzeszek ani nikt z jego zastępców czy współpracowników. Z grona radnych miejskich obecna była, poza Wojciechem Majem, jedynie Grażyna Sobór oraz były już radny Franciszek Gawęda. Nie było zatem nikogo z władz gminy, kto mógłby odnieść się bezpośrednio do diagnozy stawianej w raporcie PAN. Wśród słuchaczy byli samorządowcy z ościennych gmin oraz z Kłodzka. Radę powiatu ząbkowickiego, poza wspomnianymi już radnymi Marcinem Gwoździem i Markiem Ciapką reprezentował jej przewodniczący Jerzy Organiściak. Wczoraj w dyskusji na profilu Facebook Wojciecha Maja tak skomentował on debatę: „Bardzo rzeczowe i ciekawe spotkanie, bowiem bardzo rzadko się zdarza, aby do naszego miasta przyjechał jakiś człowiek nauki i potrafił coś sensownego powiedzieć o dzisiejszej kondycji małych miast w Polsce, bo przecież spotkanie dotyczyło 122 miast, wśród których są Ząbkowice!! Paradoksalnie, wiele wskaźników dla miasta było pozytywnych!! Szkoda, że nie pofatygował się na nie burmistrz Marcin Orzeszek, bo jako szef władzy wykonawczej mógłby podyskutować z zebranymi i z panem profesorem o tym, co zrobić, żeby sytuację poprawić!! Przecież spotkanie miało formę dyskusji o sprawach miasta, a nie było wymierzone przeciwko komuś!”