Podstawową cechą właściwego postępowania samorządowca, wybranego przez społeczeństwo, powinna być umiejętność oddzielenia przynależności politycznej lub innej formalnej grupy od działań na rzecz lokalnego środowiska. Wszyscy powinni działać wspólnym frontem – co nie oznacza, że musimy wszyscy jednakowo myśleć – i podejmować właściwe decyzje dla rozwoju i potrzeb mieszkańców.
Rozmówczynią portalu ZĄBKOWICE4YOU.PL
jest Irena Szewczyk
– prezes Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci i Osób Niepełnosprawnych „Integracja” w Ząbkowicach Śląskich
Jest Pani jedną z najbardziej znanych osób w społeczności Ząbkowic. Jako nauczycielka i dyrektor ważnej w Powiecie szkoły, jako radna przez kilka kadencji i jako prezes Stowarzyszenia „Integracja” dała się Pani poznać wielu osobom. Mniemam, że lubi Pani pracę wśród ludzi. Skąd ten coraz rzadszy obecnie zapał do aktywności dla innych?
Myślę, że wiele osób ma w sobie ogromny potencjał, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Problem w tym, że nie zawsze wiemy, gdzie i jak moglibyśmy się uaktywnić. W mojej pracy społecznej często słyszę takie stwierdzenie: chciałabym / chciałbym pomagać, ale nie wiem jak. Sądzę, że to my, społecznicy, musimy sami mobilizować społeczeństwo do aktywności i pokazywać innym, jaka to radość nieść pomoc drugiemu człowiekowi.
Całe Pani życie zawodowe to praca w szkole. Ma Pani dzięki temu obraz zmian wśród młodych ludzi. Podziela Pani pogląd, że kiedyś chętniej się uczyli? A jeśli tak, to co jest przyczyną mniejszego pędu do zdobywania wiedzy?
Właśnie minęły 44 lata mojej przygody w szkole na „Wrocławskiej”. Nie da się porównywać uczniów z lat 70, 80 czy 90 ubiegłego wieku do współczesnej młodzieży. Dlaczego? Powody są proste. Przed tamtą młodzieżą stały inne priorytety w zupełnie innej rzeczywistości. Ja też miałam inne spojrzenie na otaczający mnie świat niż obecnie. Jedno jest pewne – zdobycie odpowiedniego wykształcenia w tamtych latach dawało gwarancję podjęcia dobrej pracy i uznania otoczenia. Zatem młodzież chętniej się uczyła. Jeszcze jedna uwaga – szkoła miała zupełnie inną rangę niż dzisiaj. Obecny świat, rozwój technologii informacyjnej (dostęp do internetu) oraz techniki, stojąca otworem Europa, bezrobocie w naszym kraju itp. kształtują takie a nie inne postawy młodych ludzi. Myślę jednak, że zdobywanie wiedzy dla wielu młodych jest celem samym w sobie.
Jeszcze jeden wątek dotyczący młodzieży. W szkołach działają samorządy uczniowskie, w gminach powstają młodzieżowe rady miejskie, a jednocześnie młodzież – jak się zdaje – niechętnie włącza się w życie społeczne. Czy bezinteresowność to tylko cecha starszego pokolenia?
Moim zdaniem młodzież potrzebuje dobrych wzorców, których nie potrafimy kreować. Od wielu lat najczęściej mówimy o złych zachowaniach, zatracając to, co jest wartościowe. Wręcz nie wypada mówić o dobrych rzeczach (co jest absurdalne moim zdaniem!). Często słyszę pytanie – „a co ty z tego masz i tak świata nie zbawisz”. W mojej pracy społecznej udało mi się zaangażować wielu młodych ludzi do bezinteresownej pracy na rzecz osób niepełnosprawnych i jestem z tego dumna. Namacalnym przykładem jest właśnie bezinteresowny udział wielu wolontariuszy w naszej wspaniałej imprezie, jaką jest Olimpiada Integracyjna. Chcę i muszę jednocześnie dodać – pomogła mi w tym moja praca w szkole.
Jest Pani założycielką i prezesem Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci i Osób Niepełnosprawnych „Integracja”. To była jedna z pierwszych organizacji pozarządowych w Powiecie Ząbkowickim. Proszę o kilka zdań o tej szczególnej pracy, która – w moim odczuciu – jest bardziej …misją.
Stowarzyszenie, które wspólnie prowadzimy od 2000 roku, to obecnie moja wielka rodzina. Praca na rzecz naszych podopiecznych i ich rodzin jest dla mnie rzeczą tak naturalną jak …oddychanie. Obserwując nasze cotygodniowe, profesjonalne zajęcia świetlicowe, organizowane już od wielu lat, patrząc na wszystkich, jak pracują, pomagają sobie wzajemnie, sama nie mogę uwierzyć w to, co nam się udało zrobić. Myślę, że przez wszystkie lata na swojej drodze nasze stowarzyszenie spotykało osoby oraz instytucje sprzyjające naszym podopiecznym, rozumiejące nasze potrzeby pomagające w ich rozwiązywaniu. Czy jest to praca szczególna? Nie wiem, ale robię to wszystko dla siebie, mojej Kasi i tych ,,innych”.
Bariery architektoniczne są dla osób niepełnosprawnych rzeczywistymi przeszkodami w codziennym funkcjonowaniu. Czy jedynymi?
Oczywiście, nie! Bardzo ważną rzeczą jest poczucie własnej godności, swojej wartości oraz potrzeba akceptacji w środowisku, w którym żyjemy. Uważam, że w naszym mieście wiele spraw dotyczących osób niepełnosprawnych zostało chociaż częściowo rozwiązanych. W moim odczuciu społeczeństwo powoli przestaje bać się osób niepełnosprawnych, uczy się z nimi przebywać. Przykładem są tu klasy integracyjne oraz przedszkole z grupą integracyjną. O wiele trudniej jest mówić o dobrej opiece medycznej czy rehabilitacyjnej. Bardzo brakuje domu dziennej opieki, w którym przez kilka godzin można byłoby zapewnić opiekę osobie niepełnosprawnej, aby chociaż na chwilę odciążyć jej rodzinę. Marzy mi się taki dom. Marzy mi się również zakład pracy chronionej dla młodzieży i osób dorosłych o różnych niepełnosprawnościach.
Nie mogę nie zapytać o miasto, którego jest Pani mieszkanką, w którym przez kilka kadencji była Pani radną Rady Miejskiej. Jak bardzo Ząbkowice zmieniły się na przestrzeni minionych 25 lat?
Mieszkanką Ząbkowic jestem od 1970 roku. Nawiasem mówiąc, przyjechałam tu z Górnego Śląska tylko na rok, a dziś Ząbkowice są moim ukochanym miastem. Tak wiele się zmieniło, że trudno jest mi sobie przypomnieć jak było dawniej. Jedno jest pewne – miasto nam się rozbudowało i wypiękniało.
Tak wyglądała przeszłość. A jak powinna wyglądać przyszłość naszego miasta?
Przede wszystkim Ząbkowice powinny zostać typowym miastem turystycznym z pełną bazą noclegową. Marzy mi się ścieżka edukacyjna wokół odrestaurowanych murów i baszt obronnych, wielu turystów zwiedzających nasze miasto oraz kilka zakładów pracy.
Nie martwi Panią to, że wielu ludzi emigruje do większych miast lub za granicę w poszukiwaniu lepszych warunków do życia?
No pewnie, że martwi… Jak chyba każdego z nas… Jeśli spełniłyby się moje marzenia problem migracji przestałby istnieć.
Jako radna nie dała się Pani „przykleić” do tej czy innej większości. Wiem, że miała Pani odwagę formułowania poglądów, wniosków i propozycji idących niekiedy w poprzek stereotypom. Odwaga cywilna to rzadka cecha wśród osób publicznych.
Moim zadaniem od samego początku była skuteczna praca na rzecz gminnej oświaty oraz osób niepełnosprawnych. Przyświecał mi jeden cel – nasze dobro.
Samorząd gminny, powiatowy i wojewódzki to nie tylko radni czy inne osoby pełniące ważne stanowiska. To przede wszystkim mieszkańcy. Najlepiej widać to na poziomie gmin. W jaki sposób radni czy burmistrz lub wójt mają postępować, aby nie odrywać się od rzeczywistości?
Podstawową cechą właściwego postępowania samorządowca, wybranego przez społeczeństwo, powinna być umiejętność oddzielenia przynależności politycznej lub innej formalnej grupy od działań na rzecz lokalnego środowiska. Wszyscy powinni działać wspólnym frontem – co nie oznacza, że musimy wszyscy jednakowo myśleć – i podejmować właściwe decyzje dla rozwoju i potrzeb mieszkańców.
Rozmawiał: Krzysztof Kotowicz