Pod koniec kwietnia uczniowie klasy 6b i 4a Szkoły Podstawowej nr 1 w Ząbkowicach Śląskich, wraz z opiekunami Bożeną Król-Jałowiecką oraz Magdaleną Krekorą, wyruszyli na podbój Warszawy.
Pierwszym przystankiem naszej wyprawy był Pałac w Wilanowie. Obiekt bardzo nas zaciekawił swoją architekturą i wystrojem. Zaraz za pałacem znajdowały się ogrody, do których także się udaliśmy. Piękne drzewa i śpiew ptaków dodawał uroku temu miejscu. Gdy już opuściliśmy Wilanów, pojechaliśmy pod Zamek Królewski. Zwiedzaliśmy to szczególne miejsce z ogromną ciekawością. Zobaczyliśmy dużo komnat, a nawet małą kaplicę, gdzie w skrzyneczce znajduje się serce patrona naszej szkoły – Tadeusza Kościuszki. Koło zamku znajduje się kolumna, na której uwieczniony jest były król polski Zygmunt III Waza – to on przeniósł naszą stolicę z Krakowa do Warszawy. Na Starym Mieście obejrzeliśmy pomnik Syrenki.
Następnego dnia zwiedzanie rozpoczęliśmy od katedry pw. Św. Jana, po czym poszliśmy na punkt widokowy niegdyś zwany Gnojną Górką, a później zobaczyliśmy Barbakan. Kiedy już wyszliśmy ze Starego Miasta, naszym oczom ukazał się pomnik Małego Powstańca. To symbol dzieci walczących w Powstaniu Warszawskim. Około godziny 11:10 byliśmy już prawie pod Zamkiem Królewskim, ponieważ chcieliśmy usłyszeć hejnał grany z wieży Zamku Królewskiego. Gdy wybiła 11:15 rozbrzmiała melodia hejnału. Dlaczego grany jest on o 11:15? Hejnał grany jest o tej godzinie, ponieważ 17 września 1944 roku, podczas Powstania Warszawskiego, wysadzono wieżę Zamku Królewskiego w powietrze, a zegar zatrzymał się właśnie na tej godzinie. Ciekawostką jest też, że tę melodię gra się tylko na trzy strony świata północ, południe i wschód. Nie gra się jej na stronę państwa niemieckiego, ponieważ to właśnie niemieckie wojsko zaatakowało Zamek Królewski. Parę minut później udaliśmy się Krakowskim Przedmieściem pod Pałac Prezydencki. Akurat trafiliśmy na zmianę warty. Pomnik Adama Mickiewicza nie mógł nam umknąć. Duży postument bardzo nas zachwycił, a jego wykonanie było z pewnością nie lada wyzwaniem. Następnie ruszyliśmy pod Pomnik Nieznanego Żołnierza.
Gdy już trochę byliśmy zmęczeni, udaliśmy się pod Pałac Kultury i Nauki. Osoby, które chciały zobaczyć Warszawę z góry, mogły wjechać na 30. piętro tego obiektu. Na górze było bardzo chłodno, ale piękny widok nas rozgrzewał. Następnym punktem programu były Łazienki Królewskie. Na początku zobaczyliśmy Pałac na wodzie, który pięknie się prezentował. Obok niego był pomnik, a na pomniku siedział paw, który jest niejako wpisany w krajobraz tego miejsca. Po półgodzinnym spacerku doszliśmy pod pomnik Fryderyka Chopina. Jest on ogromny i robi duże wrażenie. Na zdjęciach wygląda on zupełnie inaczej niż na żywo. Obok pomnika znajdowała się ławka, ale to nie była zwykła ławeczka – ona grała! Jest nazwana „Grającą Ławką Fryderyka Chopina”, a w Warszawie jest i ich więcej.
Po zwiedzeniu całych Łazienek podjechaliśmy pod Muzeum Powstania Warszawskiego. Gdy weszliśmy do budynku, usłyszeliśmy bicie serca, a później bombardowanie. Tak właśnie podczas Powstania bombardowano Warszawę. Muzeum było bardzo „ciężkie” do zwiedzani , ale daliśmy radę. Przeszliśmy przez kanał odwzorowany na takich jakie były podczas Powstania. Zbieraliśmy też karteczki z opisanym każdym dniem tego ważnego wydarzenia.
Naszym pierwszym przystankiem ostatniego dnia pobytu w stolicy był Stadion Narodowy. Na początku weszliśmy na trybuny i mogliśmy zobaczyć murawę obiektu. Później udaliśmy się na miejsca VIP ,do bufetu i nareszcie do Loży Platynowej. Loża była ogromna, można było ją podzielić na trzy części. Następnie poszliśmy do najdroższej loży na stadionie, do Loży Kryształowej. Sam żyrandol kosztował tam 180 tys. złotych! Z tego pokoju był piękny widok na murawę. Naszą koleją stacją było miejsce dla komentatorów, którzy np. komentowali mecz piłki nożnej. Zobaczyliśmy także całe boisko sportowe, a później udaliśmy się do szatni piłkarzy reprezentacji Polsk, co było nie lada atrakcją, szczególnie dla chłopców. Gdy już opuściliśmy PGE Narodowy, to podjechaliśmy pod Centrum Nauki Kopernik. Mogliśmy zobaczyć jak to jest gdy tonie statek, układaliśmy z piasku gór, tworzyliśmy bańki mydlane, a także testowaliśmy swój wzrok i wiele, wiele więcej. Po opuszczeniu tego wspaniałego miejsca już wyjechaliśmy z Warszawy.
Myślę, że każdy kto uczestniczył w tej wycieczce zapamięta ją na długo, ponieważ mogliśmy tyle zobaczyć i zwiedzić. Jestem pewna, że to nie jest ostatnia nasza wycieczka do stolicy, ponieważ Warszawa zrobiła na nas ogromne wrażenie i wspomnienia zostaną nam do końca życia.
Sara Krekora – uczennica kl. VI b